Sir Alex Ferguson jest Bogiem – zwykło się słyszeć tu i tam, w szeregach kibiców i fanów Manchesteru United. Największy trener w historii futbolu, najwspanialszy kreator młodych talentów naszego pokolenia (miano najlepszego stratega podkradł mu, według niektórych, Benirez)… Trener, który ...
Czytaj dalej »Archiwum tagów: Sir Alex Ferguson
Wróżenie z fusów
Codziennie rano część z nas budzi się, nie mogąc się doczekać tego, co przyniesie nadchodzący dzień. Oczywiście, dzięki wcześniej poczynionym planom wiemy - mniej więcej - co ma się wydarzyć, zanim znów położymy się do łóżek. Plany mają jednak to do siebie, że ulegają zmianom. W każdej chwili możemy zrobić coś, co odmieni cały nasz dzień. Nie wszyscy jednak wstają ciekawi tego, co ma nadejść. Niektórym bowiem nadchodzące wydarzenia są po prostu obojętne; innym wydaje się, że wiedzą, co ma nastąpić.
Jeżeli lubisz stan niepewności i chcesz, by każdy nadchodzący dzień był pełen niespodzianek, by zapierały Ci one dech w piersi swoją niesamowitością - przestań czytać w tej chwili. Jeżeli natomiast zżera Cię ciekawość i chcesz już dzisiaj dowiedzieć się, jakie zdumiewające wydarzenia będą miały miejsce na Old Trafford w ciągu najbliższych kilku miesięcy - dowiesz się tego z niniejszego tekstu.
The call of Fergie
Szary, angielski dzień trwał w najlepsze. Za oknem nie padał deszcz, co w Alexie wzbudziło pewne refleksje dotyczące nieprzewidywalności natury. Wszak o tej porze roku powinno siąpić stałym, monotonnym cięgiem. Szybko jednak przeszedł do spraw bardziej przyziemnych. „Szkoda – pomyślał – chłopaki ćwiczą w zbyt dobrych warunkach, nie wiedzą, co to ciężka praca”. Po chwili uśmiechnął się i, postanowiwszy, iż po przerwie Diabełki z większym niż dotychczas przewidywanym zapasem nadrobią zaległości na siłowni, nacisnął klamkę swojego gabinetu w ośrodku treningowym w Carrington.
O taktyce United słów kilka
Walka o mistrzostwo Anglii rozpoczęła się na dobre, a Manchester United ze stratą zaledwie jednego punktu do prowadzącej w tabeli Chelsea (londyńczycy mają jednak jeden mecz w zapasie) czeka niedługo seria gier z bardzo wymagającymi przeciwnikami. Już w najbliższą niedzielę na The Emirates piłkarski klasyk w lidze angielskiej: Arsenal Londyn – Manchester United. Następnie Czerwone Diabły zmierzą się kolejno z: Portsmouth u siebie, oraz z Aston Villą i Evertonem na boiskach przeciwników. W spotkaniach z teoretycznie groźniejszymi zespołami sir Alex bardzo często decyduje się na ustawienie z zaledwie jednym napastnikiem i pięcioma pomocnikami. Wybór Szkota niejednokrotnie spotyka się z krytyką ekspertów, prasy oraz samych kibiców Czerwonych Diabłów. Zastanawiam się, dlaczego Ferguson dość często decyduję się na takie rozwiązanie taktyczne.
Źródłem grzechu jest (czerwony) diabeł
„Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję, postanawiam się poprawić etc.” Znana zapewne większości formułka ściśle związana z chrześcijańskim sakramentem pokuty nie rozpoczyna tego tekstu przypadkiem. Niejeden kaznodzieja, obserwując poczynania zawodników Manchesteru United,
przekląłby szpetnie złapałby się za głowę z powodu licznych grzeszków piłkarzy z Old Trafford. O tym, że, jak przystało na Czerwonych Diabłów, nasi idole dopuszczają się wszystkich przewinień z listy 7 grzechów głównych zaraz się przekonacie.
Komu bije dzwon, czyli dlaczego Ferguson musi odejść
Powodów, dla których dobiegający 62-go roku życia Ernest Hemingway wsadził sobie 2 lipca 1961 roku do ust dubeltówkę, po czym nacisnął spust jest wiele. Biografowie pisarza powołują się na chorobę maniakalno-depresyjną, krwawe wspomnienia wojenne prześladujące go nieprzerwanie w snach czy pogłębiający się alkoholizm. Dla mnie jednak powody jego samobójstwa wydają się oczywiste – mężczyzna o niezłomnym charakterze, który w życiu prywatnym, jak i zawodowym osiągnął niemal wszystko sam zdecydował o swoim losie. Brał udział w obu wojnach światowych (jako pracownik Czerwonego Krzyża oraz korespondent wojenny) oraz uczestniczył w wojnie hiszpańskiej wspierając republikanów, został ciężko ranny ratując życie innego żołnierza, wypływał na samotne rejsy patrolowe w poszukiwaniu niemieckich łodzi podwodnych, organizował obławy na hitlerowskich agentów w Hawanie, był korespondentem podczas lądowania aliantów Normandii, na ochotnika wszedł w skład załogi bombowca mającego przeprowadzić atak na niemieckie wyrzutnie V1, jako dywersant przeprowadzał akcje sabotażowe na terenie Francji, w roli dziennikarza zwiedził niemal cały świat (przeżył dwie katastrofy lotnicze) , podbijając przy tym niezliczoną ilość kobiecych serc (był trzykrotnie żonaty) oraz zyskując pisarską sławę . Czy można od życia wymagać więcej?
’All I want for christmas is a fit defender…’
…mógłby rzec zaśpiewać sir Alex. I tak zapewne wyglądają jego życzenia bożonarodzeniowe. Szkocki menedżer, który będzie obchodził swoje 68. urodziny wtedy, gdy większość z nas będzie się szykowała na sylwestrowy bal tudzież bibę, ma nie lada problem. Moją drugą setkę ...
Czytaj dalej »Sir Alex i odwieczne pytanie – kto po nim?
Jest sobotni poranek. Odliczamy czas pozostały do rozpoczęcia następnego meczu. Kiedy zbliża się godzina „0“, włączamy telewizor - komentatorzy wyczytują już składy drużyn, zbliżenie na ławkę rezerwowych, na której… nie widać Sir Alexa…
Ferguson’s Babies
Menadżer mistrzów Anglii ma tylu piłkarzy do dyspozycji, że może wystawić dwie równorzędne jedenastkiWiele się o Manchesterze United przed sezonem pisało. Głowa, dość niespodziewanie urwana poleciała do Madrytu, argentyński kawałek serca rzucony za płot do sąsiada, kilka coraz głębszych już zmarszczek - walijskich, holenderskich, angielskich. To sporo. Tyle, że Manchester przez kilka ostatnich lat sumiennie pracował. I wypracował sobie z pewnością jedno. Opinię stwora potężnego, opartego na silnych serbsko-angielsko-francuskich nogach, zwartego, zdyscyplinowanego, ogólnie odpornego, mającego jeszcze coś- od lat tego samego, skutecznego, żądnego sukcesów przewodnika z kraju kobzy. Czytaj dalej »
Kochany pamiętniczku!
Nienawidzę poniedziałkowych poranków. Wstawiając miałem wrażenie jakbym dopiero pięć minut temu wrócił z imprezy u Gabriela, a tu znowu trzeba było pakować się do samolotu. Następnym razem musimy nieco spokojniej świętować, teraz strach się pokazać Bossowi na oczy, nie daj Boże się zorientuje i nie wiadomo co będzie.