Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Źródłem grzechu jest (czerwony) diabeł

Źródłem grzechu jest (czerwony) diabeł

Źródłem grzechu jest (czerwony) diabeł
„Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję, postanawiam się poprawić etc.” Znana zapewne większości formułka ściśle związana z chrześcijańskim sakramentem pokuty nie rozpoczyna tego tekstu przypadkiem. Niejeden kaznodzieja, obserwując poczynania zawodników Manchesteru United, przekląłby szpetnie złapałby się za głowę z powodu licznych grzeszków piłkarzy z Old Trafford. O tym, że, jak przystało na Czerwonych Diabłów, nasi idole dopuszczają się wszystkich przewinień z listy 7 grzechów głównych zaraz się przekonacie.

1. Pycha – Tomek Kuszczak

Tomasz Kuszczak
Reprezentant Polski – ostoi katolicyzmu w Europie – miałby otwierać listę najbardziej grzeszących przedstawicieli Manchesteru United? Dlaczegoż nie? Tomek nie raz, nie dwa pysznił się na potęgę. Bycie częścią drużyny w Teatrze Marzeń nawet w roli grzejnika miejsc siedzących upoważnia, w jego mniemaniu, do wysuwania się przed szereg czy to w mediach, czy w reprezentacji. Taka postawa miała być powodem konfliktu z (dzięki Bogu) ówczesnym selekcjonerem kadry narodowej – Leo Beenhakkerem. Skazujemy więc Kuszczaka na wieczne potępienie? Spokojnie, jeszcze maleńką chwilkę; spójrzmy na osobę Tomasza z innej strony. Od ponad 3 lat cierpliwie znosi miano bramkarza nr 2/3 (nie tworząc z tego powodu fermentu niczym choćby niejaki Gabriel Heinze) oraz zniewagę, co Fosterem się zwie. Jako że cnotą przeciwstawną do pychy jest opisana powyżej skromność, dajmy mu jeszcze jedną szansę.

2. Chciwość – Sir Alex Ferguson

Alex Ferguson

Dwóch Szkotów spotyka się w Edynburgu.
– Czy możesz pożyczyć mi funta?
– Och niestety, nie mam przy sobie pieniędzy.
– A w domu?
– Dziękuję, wszyscy zdrowi.

Dziś nie pomijamy nikogo, zatem wystawmy na szwank świętość Sir Alexa Fergusona. Boss, dając dowód swojego niekwestionowanego szkockiego rodowodu, daleki jest od wypuszczania ze swych rąk funtów szterlingów. O ile wyciągnięcie sporych korzyści materialnych z tytułu odstąpienia Krystyny R. Marketingos Galacticos należy uznać za chwalebnie kapitalistyczne podejście, o tyle konserwowanie gotówki w kontach bankowych wydaje się być lekko niezrozumiałą praktyką. Od kilku lat działania takie uzasadniały sukcesy i kompletny skład zespołu. Żółte światło zapaliło się zeszłego lata po odejściu wspomnianej Krysi oraz krnąbrnego „nie lubią mnie” Karola. Wówczas Fergie ściągnął Antosia Valencię (zgoda, 16 mln Ł – kawał pieniądza) oraz taniutkiego Gabrysia Obertana i darmowego Michasia Owena. Oszczędności spore, lecz nieużywany majątek nie straszy, a rozmnożyć samoistnie się nie zamierza. Inwestować! – krzyczą eksperci. Tym bardziej, gdy wychodzą na jaw nasze słabości, a kondycja weteranów daleka od tej z czasów dinozaurów świetności. Co na to wszystko brytyjski szlachcic?

Sir Alex FergusonNadal jest to samo – na rynku nie widzę żadnego diamentu. Nie ma co ukrywać, że w klubie są pieniądze. Po prostu nie dostrzegam piłkarza, który za rozsądną cenę mógł wnieść coś do naszego zespołu.
Sir Alex Ferguson

Co począć wobec takiego dictum uwielbianego menedżera? Wypada nam zaufać i modlić się o wyniki oraz… powrót chęci na zakupy, choćby tak nieprzystające do wizerunku klubu burżujskiego jak transfery Evry i Vidicia.

3. Nieczystość – Anderson

Anderson
Jeszcze w poprzednim sezonie zdecydowanym numerem jeden wśród grzeszących nieczystością był oczywiście Cristiano Ronaldo. Nikt tak, jak on nie potrafił przez prawie dwa lata kręcić na boku z innym klubem, pozostając jednocześnie w łąskach fanów i sztabu trenerskiego United. Obecnie miejsce Portugalczyka zajmuje Anderson, swego czasu ogłosił iż jego marzeniem jest gra w mediolańskim Internazionale pod wodzą Jose Mourinho.

AndersonTak jak Cristiano Ronaldo marzy o założeniu koszulki Realu Madryt, tak ja marzę o grze we Włoszech. Nie chcę wypowiadać się źle o klubie, z którym mam obecnie kontrakt, ale każdy profesjonalista wie, że jeśli zawodnikowi kończy się kontrakt, ma prawo poszukać innego klubu. Ja myślę o grze we Włoszech. Football w tym kraju jest najlepszy i najbardziej inteligentny. Wszyscy zawodnicy marzą o grze w Serie A, ponieważ Włosi to mistrzowie piłki nożnej. Zawsze lubiłem Inter, odkąd grał tam Ronaldo [ten gruby – Red.]. Nie ukrywam, że w przyszłości bardzo chciałbym grać w Interze prowadzonym przez Mourinho. Moim marzeniem jest, aby być przez niego trenowanym.

Anderson

Pomimo niemal natychmiastowych zapewnień, że w Manchesterze czuje się bardzo dobrze, wypowiedzianym słowom nie zaprzeczył, co pozwala domniemywać, iż jakieś uczucie do włoskiego teamu wciąż istnieje. Jednak na tym historii kończyć nie zamierzam.

KibiceAnderson -son –son
He’s better than Kleberson
Anderson –son –son
Our midfielder magician
To the left, to the right,
To the samba beat tonight
He is class with a brass
And he shits on Fabregas!

Z bardzo popularnej wśród kibiców Manchesteru przyśpiewki dowiadujemy się ciekawych rzeczy. Pomińmy kwestię niezbyt eleganckiej czynności o podłożu czysto fizjologicznym skierowanej ku osobie pomocnika Arsenalu o imieniu Franciszek. Brazylijczyk zachowuje się z klasą w stosunku do kogoś nazwanego z angielska brass. Sięgamy po słownik i dowiadujemy się, iż brass = prostitute. Kwestia się wyjaśnia, gdy przypomnimy sobie plotkę rodem z kolorowych pisemek o tym, jak nasz predator korzystał z usług pani negocjowalnej cnoty, jednak miał zachowywać się, jak na dżentelmena przystało. Pomimo tego – nieczystość jak się maluje. Na tym koniec?

AndersonTo prawda, zdobyłem dwie bramki – dwie bramki z rzutów karnych!
Planuje świętować zdobycie gola w finale w szczególny sposób. Jeśli trafię z gry, wtedy rozbiorę się do naga i przebiegnę rundę wokół stadionu.

Anderson

Ta zapowiedź cieszynki po zdobyciu ewentualnej pierwszej bramki w Manchesterze United w finale Ligi Mistrzów wyjaśnia wszelkie niejasności. Niestety, nie było nam dane przekonać się o prawdziwości słów Brazylijczyka, jednak wierzymy na słowo. Nieczysty!

4. Zazdrość – Nani

Nani

Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W prawie Mojżesz nakazał nam takie kamieniować. A Ty co mówisz?” (…) „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. (…) Rzekł do niej Jezus: „I ja cię nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”

Jn 8; 3-5, 7, 11

Gdy Nani wraz z opisywanym już Andersonem zasilał szeregi Manchesteru United, mówiło się o nim Ronaldo-bis. Młody, szybki, technicznie wyszkolony, dysponujący w nodze tym, co według jednego z naszych czytelników posiada Gibson, portugalski skrzydłowy miał być sobowtórem Krystyny z fazą rozwoju przesuniętą o 2 lata wstecz. Piłkarz pochodzący z Cabo Verde od początku dąży do stawianego przed nim wyzwania, w skromnej opinii demokratycznej większości – nieskutecznie. Stara się naśladować swojego starszego kolegę – to wykona rajd boczną stroną boiska, uderzy z dystansu, to spróbuje dryblingu. Z tego wszystkiego najlepiej wychodzą mu strzały z większej odległości (vide: pierwszy gol z Tottenhamem, ostatni wolny z Wigan), chociaż i na tym polu Cristiano bije go na głowę. Nie wydaje mi się, aby Luís Carlos Almeida da Cucha szukał własnego niepowtarzalnego stylu. Ciekawi mnie natomiast, jak długo jeszcze zamierza podtrzymywać proces (o sprawności η=20%) powielania sposobu gry madryckiego nr. 9. Jedno jest pewne – dziesiąte przykazanie („[Nie pożądaj] …żadnej rzeczy która jego [bliźniego swego] jest”) to coś, do czego Portugalczyk stosować się nie przywykł.

5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu – Ben Foster

Ben Foster

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

Łk 6; 41-42

Nazwisko Anglika zdążyło się już dziś przewinąć, jednak padło na nie lekko niekorzystne światło. W tym akapicie zmienić sytuacji Bena nie zamierzam, ewentualnie in minus. Foster nieraz w tym sezonie zachowywał się jak typowy obżartuch. „Interwencje”, których wymieniać nie będę, sugerują nadwagę Anglika, z powodu której miałby się ruszać tak opieszale i nieskładnie. Wyjątkiem od reguły można nazwać drybling z Tevezem podczas wrześniowych derbów. W tamtej sytuacji Foster stosunkowo szybko znalazł się przy piłce, jednak sama walka o futbolówkę wskazuje na nadużycie płynów o wysokiej zawartości etanolu. Na szczęście dla Bena, od jakiegoś czasu może bezkarnie objadać się na trybunach Old Trafford spoglądając na grę swoich kolegów z drużyny.

6. Gniew – Wayne Rooney

Wayne Rooney
Znów na myśl nasuwa się Sir Alex. Jego słynna suszarka o najlepszy przykład wybuchowości i nerwowości szkockiego trenera. O tym, co działo się w szatni po potyczce z Leeds wolę nie myśleć. Mimo to, zlitowawszy się nad Fergiem, pod lupę weźmy Wayne’a Rooneya. Na moje oko pod kątem nieokiełznanego gniewu 24-latek niewiele ustępuje swemu przełożonemu. Więcej, jego kariera od samego początku naznaczona jest wybuchami, które nieraz napytały biedy Anglikowi.

Wazza do dziś często dyskutuje z sędziami. Jednak ten wybryk przebija wszystkie inne. 14. września 2005 r. w meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem a Villarealem Wayne dopuścił się taktycznego faulu, za co otrzymał żółtą kartkę. Niemal każdy nie zobaczył w tej decyzji nic dziwnego, jednak słaba gra drużyny oraz upomnienie Kima Miltona Nielsena przelały czarę goryczy. Roo podszedł do sędziego i zaczął bić brawo tuż przed twarzą arbitra. Duńczyk wiedział, co robić i odesłał krnąbrnego młodzieńca do szatni. Czy to utemperowało snajpera z Old Trafford?

9 miesięcy po powyższym incydencie nadeszły mistrzostwa świata w Niemczech. Anglicy jak zwykle odpadli w ćwierćfinale, tym razem z Portugalią. Wkład w niepowodzenie wyspiarskiej reprezentacji miał również nasz bohater. Rooney tak zaciekle walczył o piłkę z przeciwnikiem, iż w ferworze walki nadepnął na krocze piłkarza Chelsea – Ricardo Carvalho. Arbiter i tym razem podjął decyzję o wyrzuceniu Wazzy z boiska. Należy zaznaczyć, iż dużą rolę w przekonaniu sędziego, co do słuszności usunięcia Anglika miał nie kto inny, a Cristiano Ronaldo. Przebiegł on kilkadziesiąt metrów, by wygłosić własne przekonania dotyczące boiskowego prawa karnego. Zdarzenie to okazało się
idealną pożywką dla brukowców na długie miesiące, podczas których byliśmy informowani o rzekomym konflikcie pomiędzy zawodnikami United.
Wystarczy? Nie!

Przeskakujemy do poprzedniego sezonu i wiosennego dołka United. Po blamażu z Liverpool nadszedł czas na porażkę z Fulham. Przegrywamy, mecz zbliża się ku końcowi. Nic dziwnego, że i w tej sytuacji nerwy puściły, jednak ta czerwona kartka do słusznych nie należy. Rooney bowiem ewidentnie miał na celu przyspieszenie gry swoim rzutem, a nie trafienie któregoś z zawodników lub sędziego. Mimo to, potężny zamach świadczy o niepohamowanych emocjach Wazzy.

Gniew (mniej lub bardziej słuszny) towarzyszył Rooneyowi od samego początku naznaczając jego karierę. Nie raz, nie dwa przysparzał mu kłopotów. Jednak, gdyby nie on, Wayne nie byłby tym samym piłkarzem, nie posiadałby tej charyzmy i tego czegoś, czego brakuje np. Berbatowowi. Wazza już taki jest – to czyni go wyjątkowym – i takim pozostanie, co daj Panie Boże, Amen.

7. Lenistwo – Dymitar Berbatow

Dymitar Berbatow

Jan BrzechwaNa tapczanie siedzi leń
nic nie robi cały dzień…

Jan Brzechwa

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”

Mt 18; 21-22

Aż tak źle nie jest; nie siedzi, lecz biega, zamiast tapczanu wybiera boisko. Bułgar zdaje się jednakowoż wyróżniać in minus pod względem zaangażowania w grę. Niejednokrotnie krytykowaliśmy go za przechodzenie obok meczu oraz flegmatyczne zachowanie na boisku. Zdawać by się mogło, że mniejszy dystans pokonany na murawie podczas meczu miewają tylko bramkarze (wyjątkiem jest Foster – jego rajd do linii bocznej pola karnego z City podniósł mu statystykę). Widać to tym bardziej, iż gra on u boku najbardziej walecznego zawodnika United – Rooneya – a wcześniej rywalizował o miejsce w składzie z niemniej aktywnym Karolem Tevezem. W ogóle Wazzę można porównywać z Berbą dopiero po przepuszczeniu jednego z nich przez bramkę NOT. Niejakim usprawiedliwieniem mógł być fakt skuteczności Bułgara w statystyce zarówno asyst, jak i strzelonych bramek. W obecnym sezonie goli w wykonaniu Bułgara widujemy mniej – tym razem usprawiedliwieniem są kłopoty zdrowotne. Mimo wszystko, kibice United już teraz przebąkują, iż woleliby Carlosa Teveza, który, co prawda, piłkę pakował do siatki rzadziej, ale na boisku zostawiał metry sześcienne potu i ilości zdrowia. Mocne postanowienie poprawy to jeden z elementów pokuty – czy Dymitar się o to postara? Zapowiadał niedawno zwiększenie efektywności swych występów, chociaż z sądzę, iż stylu gry dziewiątki zmienić się nie da. Może to i lepiej?


Tak dotarliśmy do końca. Zdołaliśmy wytknąć zejście na złą drogę wielu naszym ulubieńcom, dowieść, że są tylko ludźmi i popełniają te same błędy, co my. Należy jednak pamiętać, iż zwykle nie jest za późno, by zejść na dobrą drogę. Nie powinniśmy więc skreślać wyżej wymienionych diabełków. Spójrzmy również na siebie i, szukając w sobie cząstki Rooney, Berbatow czy Kuszczaka, znajdźmy zarazem te cechy związane z powyższymi bohaterami, które dumą napawać nie powinny. Niech ten fakt wraz z zapoznaniem się z zamieszczonymi w tekście fragmentami Pisma zwrócą uwagę na nasze niedoskonałości, a odsuną od nas chęci mieszania z błotem innych. Jeśli i to nie pomoże, starajmy się chociaż nie zachowywać, jak ci poniżej…

*

*Polecam oglądać w oryginale, umieściłem jednakże wersję z lektorem, aby ci, którym nie było dane pojąć angielszczyzny, również skorzystali.

Przewiń na górę strony