…mógłby rzec zaśpiewać sir Alex. I tak zapewne wyglądają jego życzenia bożonarodzeniowe. Szkocki menedżer, który będzie obchodził swoje 68. urodziny wtedy, gdy większość z nas będzie się szykowała na sylwestrowy bal tudzież bibę, ma nie lada problem. Moją drugą setkę tekstów na tym jakże ciekawym portalu, jakim jest Redlog.pl, rozpocznę właśnie wpisem traktującym o obecnej sytuacji w zespole, który zajmuje szczególnie miejsce w naszych sercach (nawet po ostatniej porażce z Fulham!). Akcentując zbliżające się święta, spróbuję napisać o naszej kruszącej się skale – Fergie bowiem na gwałt potrzebuje jakiegoś (zdrowego!) obrońcy.
’Christmas time, non-defenders’ crime…’
Spośród dziesięciu obrońców z pierwszego składu United aż 7 (sic!) jest kontuzjowanych. W ostatnim meczu sir Alex mógł skorzystać tylko z Patrice’a Evry, młodziutkiego rezerwowego Ritchiego De Laeta oraz dochodzącego do siebie po kontuzji 19-letniego Fabio. Z tego powodu linia obrony wyglądała następująco: De Laet-Carrick-Fletcher-Evra. Meczu nie oglądałem, jednak z pomeczowych komentarzy można było wywnioskować (poza tym, że Fergie jest bu, a Scholes wraz z Valencią powinien zostać przeniesiony do rezerw), że Manchester grał trzema obrońcami, a Pat grał jako skrzydłowy.
Już od kilku tygodni Manchester ma olbrzymie problemy z defensywą. Z takimi zespołami jak przeciętny Wolfsburg, nie będący w formie West Ham czy grający rezerwami Wolverhampton – nie było tego widać. Ale gdy przyszedł mecz z dobrze zorganizowanymi, ciężko pracującymi i niebezpiecznymi drużynami w formie (jakimi są Aston Villa i Fulham) – nie było już kolorowo. United odczuło stratę siedmiu obrońców. Carrick i Fletcher to nie są defensorzy i nie można ich winić za słabszą grę. A De Laet jest młody i teraz już wie, jak ciężko zagrać z dobrze ustawionym zespołem z Craven Cottage. I kto by pomyślał, że kibice Fulham będą śpiewać podczas meczu z Manchesterem United „My chcemy cztery!”, hę?
Porażkę trzeba czym prędzej wymazać z pamięci. Przyjdzie nam to łatwiej, gdy popatrzymy na lokatę Liverpoolu, który zajmuje 8. miejsce czy ostatnie wyniki Manchesteru City (2 wygrane i 7 remisów w ostatnich 10 spotkaniach). Należy wspomnieć, że po ostatnim meczu (wygranej 4:3 nad Sunderlandem m.in. pod dwóch trafieniach Roque Santa Clausa Cruza) zwolniony został Mark Hughes, a jego miejsce zajął Roberto Mancini. Jeszcze jedna ciekawostka – obrona City, która kosztowała ok. 66 miliony funtów (Given, Zabaleta, Toure, Lescott, Bridge) od września zachowała tylko raz czyste konto (w meczu z Birmingham zakończonym bezbramkowym remisem). Znacznie poprawia humor, nie?
Teraz wróćmy jednak do nieco, nazwijmy to, poszarzałej diabelskiej rzeczywistości. Sir Alex Ferguson stwierdził ostatnio, że lekarze z Old Trafford walczą z czasem, aby obrońcy United powrócili do gry jak najszybciej. Niestety, Jonny Evans i John O’Shea najprawdopodobniej nie zagrają do końca stycznia. Reszta powinna być gotowa przed nowym rokiem. Gary Neville i Rafael być może pojadą do Hull na mecz z tamtejszym zespołem, a Wes Brown ma być gotowy do gry dwa dni później na spotkanie z Wigan. Coraz bardziej jest prawdopodobne, że także Nemanja Vidic powróci do składu. Rio Ferdinand to chyba największa niewiadoma, bo jego absencja ciągle się przeciąga. Poza tym chyba każdy by chciał, żeby Anglik prezentował formę, do jakiej nas przyzwyczaił od początku swojej gry na Old Trafford, a ostatnio miał z tym duże problemy.
’Fergie, the red-nosed trainer…’
Mam nadzieję, że ta porażka nie okaże się dla nas dużym ciosem. Innymi słowy, mam nadzieję, że nie będzie nas to kosztowało zwycięstwa w lidze. Obrona była bardzo krucha, ale nie mogliśmy nic z tym zrobić. Myślę, że kiedy nasi obrońcy wrócą do gry, nasza sytuacja się poprawi. Musimy mieć ich z powrotem, aby z powodzeniem walczyć o zdobycie tytułu.
sir Alex Ferguson
Uważam (przy obecnym układzie tabeli), że nadal mamy duże szanse na zdobycie mistrzostwa. Pamiętamy chyba wszyscy ostatnie sezony i to, jak grał Manchester do nowego roku. Po Boxing Day Manchester wrzucał na najwyższy bieg i miażdżył rywali, o czym mogą świadczyć zdobyte puchary na przestrzeni ostatnich trzech lat.
Zupełnie inaczej mogłoby być, gdyby Chelsea wygrała wszystkie ostatnie 4 spotkania. Mieliby 11 punktów przewagi nad nami. To mogłoby być nie do odrobienia. Tak, po przegranej z City i remisach z Evertonem i West Hamem, Manchester ma jedynie 4 punkty straty. Liga Angielska pokazała nam nieraz, że to żadna strata. Tym bardziej, że w Chelsea coś się zaczęlo psuć (takie mam wrażenie). Wierzę mocno, że Manchester zacznie wygrywać w swoim szaleńczym tempie i zostanie najbardziej utytułowanym klubem w Anglii.
Niech nasze świąteczne życzenia wyglądają tak jak te sir Alexa, bo w przeciwnym wypadku możemy mieć ogromne problemy z obronieniem tytułu mistrzowskiego. Zawsze powtarzam, że zespół powinno się budować od solidnej obrony. Bez zdrowych obrońców sobie nie poradzimy i nadal będziemy gubić punkty.
’Last Christmas I won every game…’
Zbliża się chyba najtrudniejszy czas w ciągu długiego sezonu w Anglii. Podczas gdy we Włoszech i w Hiszpanii, mają zimową przerwę, Anglicy ciężko pracują i grają co kilka dni. Tak wygląda to w Anglii. To w tym czasie dwa lata temu swoje punkty zaczął gubić Arsenal, przegrywając walkę o majstra. Okres świąteczny jest prawdziwym wyznacznikiem siły i wytrzymałości zespołu. Rok temu po wygranej w KMŚ (21.12.2008), Manchester wygrał ze Stoke (26.12), Middlesbrogh (29.12) oraz z Southampton w Pucharze Anglii (04.01.2009).
Nadszedł czas dla zespołu, aby pokazać trochę charakteru i zacząć serię zwycięstw. Drużyna Fergusona wiele razy pokazywała, jak pozytywnie mogą na nią wpłynąć porażki. Niech i tym razem pokażą prawdziwą siłę i charyzmę, zaczynając marsz po czwarty z rzędu tytuł Mistrza Anglii meczem z Hull City.
Na koniec prezentuję jeszcze przyśpiewkę, która kibicom United jednoznacznie kojarzy się ze świętami, a fani obecni na meczach zawsze starają się, aby towarzyszyła ona naszym zawodnikom podczas okresu bożonarodzeniowego: