Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Kilka wniosków po Wembley

Kilka wniosków po Wembley

Kilka wniosków po Wembley
Manchester świetnie zainaugurował początek sezonu i pokonał Chelsea FC w dość przekonywującym stylu. Za zwycięstwem kryje się kilka małych tematów, które można poruszyć i krótko opisać. Oto parę z nich, a może i nawet wszystkie.

» Rusza wielki wakacyjny nabór do Redloga!
» Wideo z meczu: Chelsea FC – Manchester United
» Przed sezonem: Birmingham City

Narzucenie swojego tempa gry

Od początku meczu obie drużyny rzuciły się do ataku. Poszły na tak zwaną wymianę ciosów. Szybkie rajdy lewą i prawą stroną boiska, czy też ataki z głębi pola i długie krosowe piłki ze środka na obie szerokości boiska oba zespoły mają opracowane niemal do perfekcji. Mnie wydaje się natomiast, że taki styl gry, sprzyja bardziej zespołowi Czerwonych Diabłów. Do tego dochodzi jeszcze umiejętność przytrzymania piłki i granie tyłem do bramki niektórych naszych piłkarzy. Jest to też ważny aspekt. Manchester pokazał, że potrafi narzucić tempo gry w ważnym meczu o stawkę, bo przecież piłkarze walczyli o Tarczę Wspólnoty. Podopieczni Sir Alexa Fergusona doskonale potrafili zwolnić, a później jednym, lub dwoma podaniami przyśpieszyć akcję.

Upragnione 4-4-2

Od pierwszych minut mieliśmy przyjemność oglądać Manchester grający dwoma napastnikami. Co ciekawe nie był to duet Rooney-Hernandez, tylko Rooney-Owen. Ferguson takim rozwiązaniem personalnym mnie trochę zdziwił. Wydawało mi się, że najodpowiedniejszym asystentem dla Wazzy będzie szybki i nieobliczalny Meksykanin. Szkot jednak wiedział co robi i nie było tak źle. Niestety nie zobaczyłem duetu Rooney-Hernadez, lecz zniesmaczony nie jestem i narzekać nie powinienem. Berbatov wywiązał się ze swoich zadań taktycznych wyśmienicie. Jednak nie taki Bułgar straszny jak go kiedyś malowali. Oczywiście, żeby rozwiać jakiekolwiek niejasności, ja jestem zwolennikiem Berbatova na Old Trafford.

W miarę dobre zmiany, lecz te rozluźnienie w końcówce …

Czerwone Diabły po zmianie stron i po wejściu Naniego, Berbatova i Hernandeza lekko zaczęły zmieniać swój styl gry. Widać było większy spokój w akcjach ofensywnych i obronnych. Oczywiście na to wpływ miał w dużej mierze wynik, lecz Manchester zaczął grać mądrzej. Żeby nie było tak kolorowo trzeba ekipę Fergusona zrugać, za zbyt duże rozlużnienie w końcówce. Zaczęło się od strzelenia bramki na 2:0. Potem w szykach obronnych Manchesteru było zbyt dużo wolnej przestrzeni i piłkarze Chelsea mogli uderzyć na bramkę, bądź łatwo dośrodkować w nasze pole karne. Straciliśmy własnie przez to gola. Trzeba nad takim czymś popracować.

Oj Tomasz, Tomasz

Przy takiej postawie Edwina van der Sara, nasz reprezentacyjny bramkarz – Tomasz Kuszczak ma bardzo małe szanse na grę w pierwszym składzie. Holender bronił dzisiaj fenomenalnie. Chelsea oddała na jego bramkę dużo celnych strzałów, a on nic z tego sobie nie robił. Bronił jak natchnony. Mimo, że nie zachował czystego konta do końcameczu, zastraconą bramkę do niego pretensji mieć nie można.

To chyba wszystkie sprawki. Tarcza Wspólnoty – dobry prognostyk dla Manchesteru w sezonie 2010/2011.

Przewiń na górę strony