Pozycja w zeszłym sezonie: 9.
Szanse na wygranie ligi: 750 – 1
Niewielu menedżerów z Premier League będzie miało tak trudne zadanie, jakie miał Alex McLeish, jeśli chodzi o polepszenie wyniku z ostatniego sezonu. Drużyna, która awansowała z Championship do czołowej dwudziestki, była typowana do ponownego spadku, jednak piłkarze Birmingham zaskoczyli wszystkich zaliczając dwanaście kolejnych spotkań bez porażki (piętnaście we wszystkich rozgrywkach) i zakończyli sezon na 9. miejscu w tabeli, co jest ich najlepszym wynikiem od 51 lat.
Wiele osób, w tym fani Birmingham, pomyśli, że lepiej niż miejsce w pierwszej dziesiątce być nie może. Carson Yeung, biznesmen z Hong-Kongu i zarazem właściciel klubu z St Andrew’s Stadium, ma najwyraźniej inne zdanie.
„Trzeba szanować to, co zrobiliśmy w zeszłym sezonie, jednak w następnym damy z siebie jeszcze więcej.” – powiedział w wywiadzie dla Birmingham Mail w zeszłym tygodniu.
Yeung wypowiedział się również w sprawie wzmocnień w zespole, które miałyby obejmować nowego napastnika, pomocnika oraz prawego i lewego obrońcę, do spółki z wcześniejszymi nabytkami klubu, czyli napastnikiem Nikolą Žigić’em, bramkarzem Benem Fosterem oraz młodym Hiszpanem Enric’iem Vallès’em, grającym na pozycji pomocnika. Wszystko to brzmi pięknie w teorii, zatem po słynnych zapowiedziach Yeunga, jakoby w styczniu tego roku miał on wydać 40 milionów funtów na transfery (co nie doszło do skutku), zrozumiałe jest przypominanie mu przez fanów Birmingham, że czyny mówią głośniej niż słowa.
Póki co, zajmijmy się tymi, którzy już zawitali do klubu. Žigić, który przybywa z talentem udokumentowanym osiągnięciami, jak również z parą całkiem długich nóg (piłkarz mierzy 203 cm), ma zadatki na bycie dobrym nabytkiem. To samo dotyczy Fostera, który, jak łatwo zapomnieć, jeszcze rok temu był typowany na zastępcę Edwina van der Sara na Old Trafford, a także na bramkarza numer jeden reprezentacji Anglii na Mistrzostwach Świata. Jak sam przyznaje „popełnił kilka gaf” w minionym sezonie, jednak transfer do Birmingham wydaje się być dobrym posunięciem, aby sprowadzić jego karierę na właściwe tory. Tymczasem Vallès to dobrze zapowiadająca się inwestycja na przyszłość.
Natomiast McLeish nie ukrywał potrzeby sprowadzenia większej liczby graczy. Szybko zwrócił uwagę na to, że z odchodzącym Christianem Benitézem, który przebywał w Birmingham na wypożyczeniu przez cały rok, oraz Joe Hart’em powracającym do Manchesteru City, Žigić i Foster są raczej zastępstwem niż wzmocnieniem. Tak jak niewielu kibiców będzie płakać za Benitézem, którego skuteczność w zdobywaniu bramek zawsze była problemem, tak za Hartem zatęsknią nie raz, zwłaszcza po jego znakomitym sezonie na St Andrew’s.
Podstawą sukcesu Birmingham były między innymi świetne występy na własnym boisku i McLeish oczekuje, że w nadchodzącym sezonie miejsce to będzie ponownie przejmowało strachem przeciwników. Po porażkach z Aston Villą i Boltonem we wrześniu, drużyna Birmingham pozostała niepokonana na swoim stadionie do końca sezonu, tracąc przy tym tylko 13 bramek, co jest godnym uwagi osiągnięciem. Przyczyniła się do niego wspaniała współpraca środkowych obrońców, Scott’a Dann’a oraz Rogera Johnson’a, a także praca samego McLeish’a.
To, czy tych kilku bardziej doświadczonych piłkarzy, którzy poprowadzili Birmingham do pierwszej dziesiątki Premier League nadal będzie się wyróżniać, dopiero się okaże. Barry Ferguson był fenomenalny na środku boiska i jego decyzja o zakończeniu kariery reprezentacyjnej może być tylko korzystna dla zespołu. Nie ma też powodu by przypuszczać, że Stephen Carr jest już u kresu swoich piłkarskich możliwości, mimo trzydziestu czterech lat, które skończy w tym miesiącu. Ciekawie natomiast będzie zobaczyć jak radzi sobie Lee Bowyer. Fantastyczny w pierwszej połowie sezonu, kiedy zdobył pięć goli w lidze, wyblakł po świętach Bożego Narodzenia i nie zdołał dopisać już żadnej bramki do swojej listy.
Rzeczywiście zdobywanie bramek jest poważnym problemem Birmingham. Tylko Cameron Jerome zdołał uzbierać dwucyfrową liczbę goli, reszta zawodników nie była nawet blisko tego wyniku. Teoretycznie Žigić powinien zaoferować więcej trafień, jednak dla McLeish’a idealnie byłoby sprowadzić jeszcze jednego napastnika – młodszą wersję Kevina Phillipsa. Kilka zmian na skrzydłach też wyszło by na dobre. James McFadden zawodził na lewej stronie, Sebastian Larsson został przesunięty do tyłu, a Keith Fahey nadal nie pokazał pełni swoich możliwości. Nie ma się zatem czemu dziwić, że Charles N’Zogbia z Wigan Athletic jest na celowniku City.
Poza tym McLeish nie ma zbyt wiele do naprawienia. Mało prawdopodobne, że Birmingham dopadnie syndrom drugiego sezonu i powtórzą wyczyn Reading. Birmingham jest w stanie rywalizować z takimi klubami jak Sunderland, Blackburn Rovers, Fulham, West Ham United, Bolton Wanderers, Newcastle United i Stoke City, które jak przypuszczam utrzymają się w lidze. Kto na jakiej pozycji – przekonamy się za jakiś czas.