Dobre transfery mogą bardzo wiele wnieść do drużyny. Od nowych graczy oczekuje się poprawienia formacji obronnych, środka pola czy też gry ofensywnej. Jednak bywa tak, że sprowadzenie danego piłkarza dosłownie zmienia bieg historii, oczywiście historii dotyczącej piłki kopanej. Zawodnik staje się prawdziwą ikoną klubu, kroczy z drużyną od zwycięstwa do zwycięstwa. Dziennikarze The Times nie próżnowali i przygotowali listę 50 Najlepszych transferów w historii Premiership. Kilka dni temu miałem przyjemność przedstawić Wam kilka pozycji z pierwszej części tego rankingu. Teraz przyszła pora na najlepszych z najlepszych, absolutne hity jeśli chodzi o rynek transferowy w Anglii, które miał znaczący wpływ na kształt rozgrywek na Wyspach. Zapraszam do lektury!
Pozycja 25. Wayne Rooney (z Evertonu do Manchesteru United, 30 mln £, rok 2004)
Raz niebieski, czerwony na zawsze. Rooney to wróg publiczny numer 1 na Goodison Park. Przechodząc do United, zaliczył iście diabelskie wejście do drużyny – hattrick w Lidze Mistrzów przeciwko Fenerbahce mówi wszystko. I chociaż miewa pewne przestoje w zdobywaniu goli, gdy tylko się przełamie, sypie bramkami jak z rękawa. Ale nawet nie strzelając gola, jest niezwykle groźny dla przeciwnika, któremu nigdy nie daje odetchnąć, a w grę wkłada całe swoje serce, czym niejednokrotnie zapłacił wyrzuceniem z boiska. Razem z Cristiano Ronaldo tworzy najbardziej bramkostrzelny duet w Premier League. W serwisie youtube znalazłem taki komentarz odnoszący się do umiejętności Wayne’a:
„Jestem kibicem Chelsea. Ale wiecie co? Nieważne, czy jesteś fanem Chelsea, Arsenalu, Liverpoolu, Blackburn – jego gra przyprawia o dreszcze.”
To pokazuje, jak bardzo jest ceniony w całej Anglii. Aha, jeszcze jedno: od nowego sezonu będzie występował z numerem 10. na plecach, tym samym z którym grał niegdyś legendarny Król Stretford End – Denis Law.
24. Carlos Tevez (z Corinthians do West Ham United, kwota transferu nieznana, rok 2006)
Tak naprawdę nikt nie wie ile West Ham United za niego zapłacili. Zawirowania wokół transferu i jego osoby, wcale nie przeszkodziły Carlosowi w skutecznej grze. 7 goli w ostatnich 10 spotkaniach sezonu – w tym jeden strzelony na Old Trafford – pozwoliły drużynie z zachodniego Londynu uniknąć degradacji do Championship. Obecnie trwają rozmowy w sprawie przenosin Teveza do United. Osobiście mam nadzieję, iż za kilka lat to właśnie transfer Argentyńczyka do Manchesteru okaże się doskonałym posunięciem i znajdzie się wysoko w tego typu rankingach.
22. Dimitar Berbatov (z Bayeru Leverkusen do Tottenham Hotspur, 10.9 mln £, rok 2006)
Często nabytki zza granicy potrzebują czasu, aby się dostosować do życia w Anglii, ale bułgarski gwiazdor swoją grą przeszedł najśmielsze oczekiwania kibiców z White Hart Lane. 12 bramek i 11 asyst to świetny debiut dla napastnika w pierwszym sezonie w Anglii. Warto zaznaczyć, że został wybrany do jedenastki roku Premier League, w której jak wiemy znalazło się 8 Czerwonych Diabłów. Obecnie jest wyceniany na 25 milionów funtów, interesowały się nim między innymi Manchester United i Chelsea. W końcu sam zawodnik oświadczył, iż zostaje na White Hart Lane i uciął wszelkie spekulacje co do swojej przyszłości.
21. Marc Overmars (z Ajaxu do Arsenalu, 7 mln £, rok 1997)
Marc Overmars to mistrzowskie posunięcie Arsene’a Wengera. Kupiony za 7 milionów funtów, a sprzedany za 25, trzy lata później. Holender zdobywał niezwykle ważne gole, niestety również przeciwko United. W 1998 roku w finale Pucharu Anglii na Old Trafford strzelił jednego z goli i Kanonierzy mogli świętować zdobycie Podwójnej Korony w Teatrze Marzeń. W Barcelonie nie zrobił furory. Widać bramka strzelona United nie przyniosła mu szczęścia ;-)
19. Roy Keane (z Nottingham Forest do Manchesteru United, 3.75 mln £, rok 1993)
Mało brakowało, a zasiliłby szeregi Blackburn. Suma transferu była duża, ale nawet to nie gwarantowało mu miejsca w pierwszym składzie. Roy znakomicie wykorzystał swoją szansę, strzelając 2 gole w domowym debiucie przeciwko Sheffield United. Po niespodziewanej rezygnacji Erica Cantony z futbolu, Keane został mianowany kapitanem Diabłów. Charyzmatyczny, waleczny i nieustępliwy prowadził swój zespół od zwycięstwa do zwycięstwa. Jego najwspanialszy chyba występ dla United miał miejsce w 1999 w rewanżowym półfinale Ligi Mistrzów z Juventusem Tuyn. Swoją grą zainspirował cały zespół, wprowadzając drużynę do finału. Oto słowa sir Alexa Fergusona wypowiedziane po tamtym meczu:
„To był najbardziej dobitny przykład bezinteresowności, jaki kiedykolwiek widziałem na boisku. Gryząc każdy kawałek trawy, walczył tak, że wolałby umrzeć z wyczerpania niż przegrać, zainspirował wszystkich dookoła. Czuję się zaszczycony, mogąc pracować z takim zawodnikiem.”
14. Gianfranco Zola (z Parmy do Chelsea, 4.5 mln £, rok 1996)
Włoch pierwszy okres kariery spędził w Serie A, gdzie grał między innymi w Napoli u boku samego Diego Maradony. To właśnie Argentyńczykowi Zola zawdzięcza najwięcej. Napastnik zawsze podpatrywał boskiego Diego na treningu. „Wszystkiego nauczyłem się od Diego. Zawsze, gdy trenował śledziłem jego ruchy i uczyłem się, jak podkręcać piłkę z rzutów wolnych tak samo jak on.” Do Chelsea trafił w listopadzie 1996 roku. Z niebieskimi zdobył między innymi dwa Puchary Anglii, Superpuchar i Puchar Zdobywców Pucharów. W 2003 roku został wybrany przez swoich kibiców najwybitniejszym zawodnikiem reprezentującym kiedykolwiek barwy Chelsea. W samym roku mimo wielkich pieniędzy oferowanych przez Romana Abramovicha za pozostanie w klubie Zola zdecydował się powrócić do Włoch i tam zakończył karierę w lipcu 2005 roku.
12. Peter Schmeichel (z Brondby do Manchesteru United, 550.000 £, 1991)
Sir Alex Ferguson kupił kilku niepewnych bramkarzy, ale nie popełnił błędu, sięgając po Duńczyka. W 2000 roku boss United opisał ten zakup jako „zakup stulecia”. Był kluczową postacią w tryumfach zdobywanych w latach 90 przez Czerwone Diabły i był pierwszym polskim akcentem na Old Trafford, gdyż z Polski pochodził jego ojciec. Schmeichel był typem golkipera, który wygrywał dla nas mecze. Rządził i dzielił na polu karnym. Zasłynął długimi wyrzutami i wykopami piłki, które niejednokrotnie otworzyły kolegom z pola drogę do przeprowadzenia bramkowej akcji. Nigdy nie pogardził również wycieczką pod pole karne przeciwnika – w barwach Diabłów strzelił 1 gola, a w całej karierze 11! Dwukrotnie został wybrany najlepszym bramkarzem w Europie i na całym świecie. Nie myślcie jednak, że Schemeichel ustrzegł się wpadek. W styczniu 1994, w meczu z Liverpoolem przy stanie 3:0 dla United, Duńczyk popełnił dwa okropne błędy i w efekcie spotkanie zakończyło się remisem. Zdenerwowany Ferguson wyrzucił go z drużyny. Kilka dni później nasz boss podsłuchał, jak Peter przeprasza pozostałych graczy za tamto spotkanie i pozwolił mu zostać w Manchesterze. Na Old Trafford długo nie zobaczymy tak wybitnego golkipera.
11. Cristiano Ronaldo (ze Sportingu Lizbona do Manchesteru United, 12.25 mln £, rok 2003)
Portugalczyka można albo kochać, albo nienawidzić. Kochać za bajeczną technikę, niesamowite dryblingi, nienawidzić za samolubność na boisku i zbytnie uwielbienie dla siebie. I właśnie za ten ostatni czynnik dziennikarze The Timesa nie umieścili Cristiano w pierwszej piątce. Ronaldo dojrzał i w poprzednim sezonie strzelił 23 gole i zaliczył 20 asyst. Można powiedzieć, że 'zawładnął’ angielską ligą, zdobywając wszystkie możliwe indywidualne nagrody, w tym dla Najlepszego Piłkarza Premier League Roku 2007. Portugalczyk dopiął również swego przed sir Alexem Fergusonem – w końcu wygrał zakład ze swoim bossem, strzelając więcej niż 15 goli w sezonie. W kolejnych rozgrywkach gra toczy się o 20 bramek, a ten z nich, który przegra będzie musiał ogolić się na łyso. Z uwagi na dobro klubu, w przyszłym roku wolałbym zobaczyć łysego Szkota ;-)
4. Thierry Henry (z Juventusu do Arsenalu, 10.5 mln £, rok 1999)
Kibicom Juve w żadnym wypadku nie było żal Francuza odchodzącego do Anglii. Henry w sezonie 1998-99 Serie A zdobył tylko 3 bramki. Słaby dorobek strzelecki to nie wina zawodnika, który teraz uważany jest za jednego z najlepszych na świecie. Nikt w Turynie po prostu nie poznał się na jego umiejętnościach, trener Ancelotti ustawiał go na skrzydle i kazał się angażować w grę defensywną. Arsene Wegner wiedział jednak, jaki skarb posiada, i bez wahania powierzył swemu rodakowi pozycję napastnika, a Henry odwdzięczył mu się strzeleniem 226 goli w 364 meczach, co uczyniło go legendą Arsenalu. Mimo że jestem fanem Czerwonych Diabłów, zawsze z przyjemnością oglądałem Henry’ego. Dysponuje świetnym przyspieszeniem, dokładnym strzałem, rzadko jednak strzela gole głową. Na nasze nieszczęście akurat wtedy mu się udało.
1. Eric Cantona (z Leeds United do Manchesteru United, 1.2 mln £, rok 1992)
Wyprostowana i dostojna sylwetka, postawiony kołnierzyk i dumnie podniesiony podbródek to cechy charakterystyczne Erica Cantony. Francuz był ostatnim ogniwem potrzebnym sir Alexowi Fergusonowi do zdobycia pierwszego mistrzostwa Anglii. Stał się prawdziwym ulubieńcem kibiców na Old Trafford, dlatego został mianowany drugim Królem legendarnej trybuny Stretford End. Cantona strzelał piękne gole, a przeciwnicy drżeli na jego widok. Nie byłoby jednak Erica bez jego niezliczonych wybryków, za które zawsze płacił wysoką cenę. Jednym kopnięciem zasłużył sobie na miano mistrza kung-fu. Złe zachowanie nie przesłoniło jednak jego wspaniałej gry – w 2005 roku został wybrany przez kibiców z całego świata najwybitniejszym piłkarzem występującym kiedykolwiek w angielskiej Premiership. Teraz legendarny pomocnik zajmuje się aktorstwem. Z pewnością kwestią czasu jest nakręcenie filmu z motywem wschodnich sztuk walki z Erikiem Cantoną w roli głównej ;-)
Można wysunąć wniosek, iż menadżerowie zespołu i działacze United od zawsze mądrze dobierali zawodników, których ściągali do klubu. Nowi piłkarze najczęściej sprawdzali, i dalej sprawdzają się jako Czerwone Diabły, a niektórzy z nich jak chociażby Denis Law, Bryan Robson, Roy Keane czy też w końcu zwycięzca Eric Cantona zostali klubowymi legendami zapisując się złotymi zgłoskami w historii Manchesteru United. Nam, kibicom, pozostaje mieć nadzieje, iż kolejni gracze, którzy w przyszłości przeprowadzą się na Old Trafford okażą się nie gorszymi nabytkami niż prezentowani powyżej.