Po porażkach w lidze z Chelsea FC i Liverpoolem, Manchester wreszcie wygrał w lidze. Ten fakt na pewno cieszy, tym bardziej że Arsenal, który United depcze po piętach, swoje spotkanie zremisował.
Archiwum kategorii: Naszym okiem
Kilka wniosków po meczu z Olympique Marsylia
Po przyjemnym, sobotnim meczu z Arsenalem, przyszła pora na rozgrywki Ligi Mistrzów. Rewanż z francuskim zespołem wydawał się jeszcze łatwiejszym zadaniem dla Manchesteru, niż wyeliminowanie londyńczyków z Pucharu Anglii.
Edwin, nie odchodź! Da Silvy na skrzydła!
Pewnych rzeczy się spodziewałem, pewne zdarzenia przepowiedziałem. Mimo to, zwycięski mecz z Arsenalem nareszcie dostarczył mi radości - nie tylko ze względu na wynik. Jego następstwa, a także wydarzenia w trakcie wieczornych prawie 100 minut sprawiają, iż ta potyczka dostarcza kilku ciekawych obserwacji.
Kilka wniosków po meczu z Arsenalem FC
Kwadrans przed godziną osiemnastą, w mojej głowie odezwała się myśl - "Bartek, Manchester dzisiaj na pewno wygra!". Byłem więc nastawiony optymistycznie, bo przeważnie, tak jak obstawiam przed meczem, to na to wychodzi. Jednak gdy zobaczyłem wyjściową jedenastkę "Czerwonych Diabłów", obawiałem się, że Arsenal dzisiaj wypunktuje United, tak jak to zrobił Liverpool w ostatnim ligowym meczu. Tak się jednak nie stało, a oto kilka wniosków z tego spotkania.
Kilka wniosków po meczu z Liverpoolem
Zawodnicy United nie zdobyli dziś Anfield. Z taką grą Dirka Kuyta, nie mieli na to najmniejszych szans. Holender zdobył dzisiaj trzy bramki i stał się trzecim piłkarzem w historii Premier League, który strzelił w pojedynku z Manchesterem hat-tricka. Poprzednimi piłkarzami, którym ta sztuka się udała, byli Egil Ostenstad oraz David Bentley.
Same Old Chelsea…
Który to już raz z rzędu jedyne, co mogę napisać po meczu przeciwko Chelsea, to "a nie mówiłem"...
Po kolei. W Łodzi mamy takie zacne miejsce, w którym oglądamy mecze. Nazywa się ono Football Pub, jest wielkości małego salonu z mieszkania w bloku, z wszystkimi ścianami, barem, i każdą możliwą powierzchnią płaską pokrytą szalikami piłkarskimi. Z racji rozmiarów miejsce to nie jest najlepsze do oglądania meczów, szczególnie w większym gronie, ale klimat Pubu robi swoje. Piłka nożna wypełnia tam każdy centymetr sześcienny powietrza. Tam też, oczywiście, wybraliśmy się na spotkanie Chelsea - United.
Mike Dean – jedenasty rok psucia Gry na najwyższym poziomie
Wiele rzeczy mnie dziwi w piłce nożnej. Dziwią mnie nagłe zrywy drużyn, nieprzewidywane porażki, a czasem zwycięstwa; dziwią mnie puchary i niemal stuprocentowa pewność, że nie da się przewidzieć, kto przejdzie do następnej rundy; dziwi mnie Liga Mistrzów, która zawsze aż kipi emocji; dziwią mnie gracze, którzy czasem wzbijają się na wyżyny, a czasem swoją głupotą, rozluźnieniem, czy jednym błędem przekreślają marzenia drużyn, trenerów i milionów fanów na zdobycie trofeów; jest jeszcze zapewne wiele, wiele rzeczy, które mnie dziwią, a zarazem powodują, że futbol tak mnie wciąga, pochłania bez reszty i zatrzymuje przy sobie na długie godziny...
Zamessijcie się wszyscy na raz!
Gdy Argentyna z wielkim hukiem odpadała z ostatniego mundialu, cieszyłem się niepomiernie. W poważaniu miałem, że dalej przeszli nasi odwieczni germańscy przyjaciele zza Odry, którzy w poprzedniej fazie stłukli Anglików. Ważne było to, że zdecydowanie najbardziej działający mi na nerwy duet owego turnieju - Tevez-Messi - jest poza grą. Szczególną satysfakcję sprawił mi fakt, że Leo zakończył mistrzostwa bez strzelonego gola, co powinno dać do myślenia wyznawcom jego boskości. Stan zachwiania bezkrytycznego uwielbienia nie trwał długo. Zgrozo! Nigdy się nie zaczął.
Śladami Rossiego i Tosicia
Napastników ci u nas dostatek, ale i tego wypożyczę jako wróżbę rozwoju - rzekłby król Jagiełło postawiony w obecnej sytuacji Sir Alexa Fergusona. Z problemem bogactwa w ataku menedżer Manchesteru United konsekwentnie radzi sobie podług prostej zasady mówiącej, iż młodzi grać muszą. I tak poza naszym klubem doświadczenie w tym sezonie zbierają Danny Welbeck, Mame Biram Diouf, Nicky Ajose, a także ofensywny pomocnik - Tom Cleverley. Do owego grona dołączył parę dni temu Federico Macheda, lecz jego przypadek to zupełnie inna historia.
Ze skrajności w skrajność
Jeśli ktoś zapyta mnie o Naniego odpowiem mu, że to człowiek, któremu Bóg dał piłkarski talent, genialny technik przyprawiający bocznych obrońców o zawrót głowy, bardzo dobry, solidny skrzydłowy oraz zawodnik, który wolą walki, skutecznymi strzałami, ilością asyst i strzelonych goli zdobywa aplauz i uznanie kibiców. Gdy zastanowię się nad Portugalczykiem chwilę dłużej dopowiem również, że to cholerny egoista, któremu wydaje się, że na boisku gra sam, że to indywidualista, który stara się być zawsze w centrum uwagi publiczności, która go podziwia, jak również aktor pierwszej klasy na boiskach Premier League.
Redlog.pl – Manchester United – blog fanów Because we are United