Po porażkach w lidze z Chelsea FC i Liverpoolem, Manchester wreszcie wygrał. Ten fakt na pewno cieszy, tym bardziej że Arsenal, który United depcze po piętach, swoje spotkanie zremisował.
Ferguson przyznał się do błędu
Przed spotkaniem miałem podobną wizję pierwszej jedenastki co Ferguson, z dwoma mniejszymi lub większymi wyjątkami. Dlaczego na prawej stronie od początku nie biegał Fabio? Na to pytanie odpowiedź zna jedynie Szkot. Drugim wyjątkiem jest Hernandez. Tutaj miałem dylemat, czy popularny „Groszek” wystąpi w pierwszym składzie i czy kolejny raz Berbatow ucieknie z pola widzenia trenera i mecz rozpocznie na ławce rezerwowych. Chciałem Bułgara od pierwszych minut, być może potoczyłoby się to wszystko inaczej. Jednak sir Alex Ferguson postawił na Hernandeza i myślę, że słusznie, argumentację przedstawię nieco później, wszystko po kolei.
Męka dla widza
Czyli w skrócie to, co działo się na Old Trafford przez pierwsze czterdzieści pięć minut. Co chwila błąd, z jednej bądź drugiej strony. Głupie faule i kopanina w środku pola. Nic z tego nie wynikało, zawodnicy grali „na stojąco”.
W drugiej połowie to się w pewnym sensie zmieniło. Manchester już całkowicie zdominował Bolton i operował piłką (dość nieudolnie) przez długi czas na ich połowie. Posiadanie piłki wyraźnie było na korzyść United, lecz zawodnicy nie umieli wykorzystać żadnej z sytuacji do strzelenia gola. Udało się to dopiero w 88. minucie wprowadzonemu po przerwie, prezentującego się dzisiaj wspaniale, Dymitarowi Berbatowowi.
Konsekwencja Boltonu
Nie ma się co oszukiwać, każdy to widział, przyjechali z zamiarem bronienia bramki. Liczyli wyłącznie na błąd Manchesteru i wykorzystanie któreś z kontr. Taka taktyka jest często zgubna i drużyny na jej stosowaniu tracą. Bolton stracił bramkę w końcówce, kiedy nie miał już nawet zamiaru atakować bramki van der Sara. Na szczęście United wturlało bramkę w końcówce, bo gdyby nie wywalczyliby dzisiaj trzech punktów, byłby to skandal.
Zawziętość Javiera i Rooneya strzałów kilka
Javier Hernandez prezentował nam dzisiaj swoje możliwości jedynie przez 45 minut. Przez trzy kwadransy gry wyróżnił się chyba największym zaangażowaniem spośród zawodników Czerwonych Diabłów, lecz mało z tego zaangażowania wynikało. Widać było po każdej nieudolnej próbie odbioru piłki Meksykanina grymas niezadowolenia na jego twarzy. Jego postawa wywarła na mniej już po raz kolejny w tym sezonie duże wrażenia, brakowało w jego grze precyzji i skuteczności, przydała mu się ta zmiana w przerwie. Sądzę, że w następnym meczu zagra jeszcze lepiej. Good job!
Brakowało mi właśnie takiego uderzenia w taktyce United, które niejednokrotnie Wayne dzisiaj pokazał. Nie bał się przyjąć piłki i kropnąć na bramkę Jaaskelainena. To samo zaprezentował Nani, zresztą po jednej z takich akcji i złej interwencji fińskiego bramkarza, Berbatow strzelił gola, dobijając strzał z dystansu w wykonaniu Naniego. To robiło momentami różnice, bramkarz gości miał z tymi strzałami sporo kłopotów.
Promująca taktyka
Manchester od kilku spotkań gra podobną taktyką. Uważam, że ta taktyka promuje i dodaje skrzydeł Rooneyowi. W ostatnich meczach, to właśnie reprezentant Anglii był jednym z wyróżniających się zawodników na boisku. To za sprawą taktyki i jego dobrej formy.
Do spotkania z Arsenalem przystępowaliśmy z kilkoma poważnymi brakami w linii pomocy, stąd decyzja o przesunięciu Rooneya bliżej środka boiska. Musieliśmy coś wymyślić, aby w pełni wykorzystać jego potencjał i jak widać, nasz pomysł przyniósł bardzo dobre efekty. Wprawdzie był to zupełnie inny rodzaj spotkania niż pojedynek z Boltonem, jednak rozważamy ponownie takie rozwiązanie, które dałoby nam kilka opcji w środku pola.
sir Alex Ferguson
Rooney ma za zadanie schodzić do środka i wspierać partnerów. Wiemy doskonale, że z piłką przy nodze Anglik potrafi wiele. Dzisiaj był znów jednym z najlepszych na boisku. „Nowa pozycja” pozwala mu nadrobić stracony czas z początku sezonu, kiedy to mieliśmy okazję obserwować zupełnie innego napastnika niż obecnie. Daleko mu było do formy sprzed roku, dzisiaj jest jej coraz bliższy.
Po co?
Po co Evans faulował tego biednego Holdena? Odesłał go do szpitala, w idiotyczny sposób osłabił Manchester i zarobił czerwoną kartkę. Zostawia zespół Czerwonych Diabłów z czterema (?) obrońcami na następne spotkania, choć teraz przerwa reprezentacyjna i mam nadzieję, że Vidić wróci. To chyba ostatnie miesiące Evansa na Old Trafford.
Carrick
Wykonywał tak zwaną „czarną robotę”. Dzisiejsza taktyka pozwalała mu oszczędzać się w ataku i skupić głównie na destrukcji. Miał kilka bardzo dobrych interwencji i zasługuje na wysoką notę. Wszystkich jego antyfanów z tego miejsca serdecznie pozdrawiam.
Na koniec
Mecz bez historii i też niezbyt ciekawy. Cieszą ważne trzy punkty w odniesieniu do szczęśliwego remisu Arsenalu, bo przegrywali 2:0. Oby jak najmniej takich spotkań w wykonaniu Manchesteru. Martwią po raz kolejny kontuzje, Brown chyba coś złapał, Evans zawieszka i nie wygląda to zbyt ciekawie. Trzeba jednak patrzeć optymistycznie. Do następnego meczu.