Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / W Urugwaju to całkiem normalne

W Urugwaju to całkiem normalne

Luis Suarez został uznany winnym przez angielską federację piłkarską stawianych mu zarzutów kierowania obraźliwych słów w kierunku Patrice’a Evry, które miały związek z kolorem jego skóry. Zostaje on ukarany zawieszeniem na 8 spotkań oraz grzywną w wysokość 40 000 funtów. Tak w skrócie wyglądał werdykt FA w sprawie napastnika Liverpoolu, po którym na wyspach zawrzało. Podczas gdy część osób, nawet niezwiązanych z oboma klubami, wyraża zadowolenie z faktu, że takie zachowanie nie będzie tolerowane, inni (głównie kibice Liverpoolu) wietrzą spisek, przekupstwo lub/oraz snują teorię spiskową.

» Przypadek Rooneya

Przypomnijmy, że kapitan Manchesteru United Patrice Evra niemal bezpośrednio po starciu Liverpoolu z Manchesterem United w ramach Premier League w październiku tego roku wystosował pismo do angielskiej federacji, w którym oskarżył zawodnika The Reds o przynajmniej dziesięciokrotne kierowanie do niego rasistowskich słów w czasie spotkania obu ekip. Angielskie media sugerują, że mogło chodzić o zwrot „Negro” bądź z hiszpańskiego „Negrito”, co jest obraźliwym określeniem dotyczącym koloru skóry wywodzącego się z Senegalu Patrice’a Evry. Sprawa nabrała takiego rozmachu, że zaangażowano w nią Dr Carmen Fracchia – Paragwajkę pracującą na wydziale Kultury Latynoamerykańskiej na Birkbeck University of London. Orzekła ona, że w zasadzie nie jest to określenie obraźliwe, jeżeli w Ameryce Południowej skierowane zostanie do kogoś obcego. W taki właśnie sposób na łamach brytyjskich mediów próbuje tłumaczyć się Luis Suarez, który, dodajmy, gra w europejskich klubach od blisko sześciu lat i ponoć nie zdawał sobie sprawy z faktu, że wypowiadanie tego typu słów na Starym Kontynencie jest obraźliwe.

Załóżmy jednak, że Urugwajczyk nie był świadomy obraźliwej natury słów, które wyrzucał z siebie w kierunku kapitana United. W takim razie powtarzał je chyba w dobrej wierze, pragnąc jedynie poinformować rywala, że ten ma nieco ciemniejszą karnację od niego, wykazując się spostrzegawczością. To jest przecież całkowicie uzasadnione i normalne zachowanie zwłaszcza w Urugwaju. Jeśli prześledzimy wypowiedzi Luisa Suareza dotyczące całego zajścia powtarzającego się co najmniej dziesięciokrotnie w trakcie trwania meczu, to będą one również bardzo ciekawe. Na gorąco po spotkaniu napastnik Liverpoolu miał zaprzeczyć jakimkolwiek obraźliwym słowom kierowanym do rywali, następnie przyznał, że faktycznie coś tam się wymskło, a jeszcze później, iż owszem mówił coś, ale to wcale nie było coś obraźliwego. Brzmi to całkiem wiarygodnie w ustach kogoś znanego z braku szacunku dla rywali. Dla tych, którzy nie wiedzą, napastnik z Merseyside, kiedy jeszcze występował w barwach Ajaxu ugryzł zawodnika PSV Eindhoven w ramię i został ukarany siedmiomeczowym zawieszeniem.

Dla wyniku postępowania dyscyplinarnego najważniejsze jednak było zapewne samo przyznanie się Suareza do faktu, iż powiedział coś, co jego zdaniem nie było obraźliwe. Wynika to z faktu, że kara ośmiu spotkań i grzywna 40 000 funtów to przejaw braku jednoznacznie obciążających go dowodów lub wyjątkowej powściągliwości FA w wymierzaniu kary. Gdyby bowiem na światło dzienne wypłynęły niezbite dowody na rasizm zawodnika Liverpoolu, kara pewnie byłaby porównywalna do tej, jaką wymierza się zawodnikom uchylającym się od testów antydopingowych, czyli sześciomiesięczne zawieszenie. Nie znaczy to jednak, że zajście nie miało miejsca i należy przejść nad nim do porządku dziennego.

Nieważne jak mętne są nieudolne próby tłumaczenia Suareza, który i tak przecież się przyznał, ponieważ nieznajomość prawa nie tłumaczy jego przekraczania. Karygodne jest jednak w tym przypadku trwanie klubu Liverpool FC w przekonaniu, iż należy całkowicie wspierać swojego zawodnika pomimo wyroku skazującego. Ma to gorszy wydźwięk niż samo zdarzenie z udziałem obu piłkarzy, ponieważ klub staje w obronie zawodnika skazanego za rasizm i nie ma tu znaczenia, o jaki europejski klub chodzi. Ignorancja działaczy i kibiców Liverpoolu w tym aspekcie jest porażająca, ponieważ dla nich najwyraźniej jest to konflikt na linii Liverpool FC – Manchester United, a nie pochylenie się nad godnością człowieka. W tym kontekście jestem bardzo zadowolony z postawy klubu z Old Trafford, zachowującego dystans i nie zniżającego się do wypuszczania w eter niskiego poziomu komentarzy do całej sprawy.

Przewiń na górę strony