Ktoś dysponujący większą mocą sprawczą niźli zwykły śmiertelnik postanowił kiedyś, że batalie Manchesteru United z Chelsea bez poważnych kontrowersji obyć się nie mogą. Pół biedy, gdyby były one czysto piłkarskie, ba, dodatkowe smaczki w spotkaniach tej rangi są wręcz pożądane. Niestety spory po raz kolejny dotyczą pracy sędziów, co już dawno zrobiło się bardziej niż uciążliwe.
» Manchesteru United z sędziowaniem przygody
»Same Old Chelsea
»Przyszywani Cockneye i Największa Kradzież XXI Wieku
W nocy z soboty na niedzielę sprawdziłem na oficjalnej stronie Premier League obsadę sędziowską wczorajszego spotkania. Odetchnąłem z ulgą, bo dwaj etatowi eksperci od niszczenia konfrontacji Diabłów z The Blues znajdowali się daleko od Old Trafford. Football Association do prowadzenia delegowała Phila Dowda, z którym nie wiązałem jakiś wybitnie złych wspomnień. Zapowiadało się zatem profesjonalnie.
O tym, jak było w rzeczywistości zaświadczą sytuacje przedstawione poniżej. Dodam, iż zostaną one również ujęte w podsumowaniu mojego projektu dotyczącego sędziowania w meczach United.
8 min – gol Smallinga
Rozpoczęło się po myśli Czerwonych Diabłów. Nie minęło 180 sekund, a De Gea wybronił strzał Ramiresa. 5 minut później United już prowadzili po golu strzelonym głową przez Chrisa Smallinga. Cieniem na to trafienie kładzie się fakt, iż w momencie wykonywania wolnego, młody Anglik znajdował się nieco za linią obrońców Chelsea.
Decyzja sędziego: gol zdobyty prawidłowo.
Słuszny werdykt: pozycja spalona.
Poszkodowana strona: Chelsea.
37 min – gol Naniego
Druga bramka dla gospodarzy pociągnęła za sobą kolejne wątpliwości. Według części zainteresowanych (w tym Andre Villas-Boasa) Nani w momencie podania Evansa nie zdążył wrócić ze spalonego. Spójrzmy zatem na stopklatkę.
Trudno, by sędzia liniowy miał szansę z całą pewnością ocenić, czy akcja powinna być kontynuowana, gdyż nawet mając przed sobą kadr z nagrania wideo, nie możemy tego stwierdzić. Potencjalny spalony był najmniejszy z możliwych, a gdy przypomnimy, iż zalecenia kierowane do sędziów mówią, iż sporne sytuacje w kwestii spalonego należy rozsądzać na korzyść drużyny atakującej, nie można mieć do arbitra pretensji.
Decyzja sędziego: gol prawidłowy.
Słuszny werdykt: gol prawidłowy.
49 min – żółta kartka dla Ramiresa
Krótko i zwięźle: Ramires podczas wślizgu trafił wpierw w piłkę, zatem nie może być mowy o faulu, a co dopiero o żółtej kartce.
Decyzja sędziego: żółta kartka.
Słuszny werdykt: gra kontynuowana.
Poszkodowana strona: Chelsea.
55 min – karny dla United
Opinia wygłoszona na naszym shoutboksie przez jednego z fanów sprawiła, iż przyjrzałem się sprawie. Nagranie, a także stopklatka zrobiona w odpowiednim momencie nie pozostawia złudzeń – najpierw nastąpił kontakt z kostką Naniego, dopiero potem piłka została wybita.
Decyzja sędziego: rzut karny.
Słuszny werdykt: rzut karny.
72 min – zagranie ręką Ivanovicia
Dośrodkowanie Ashleya Younga w ostatniej chwili przerwał wślizgiem Branislav Ivanović. Kibice znajdujący się za bramką The Blues, jak i chociażby protestujący Patrice Evra widzieli dokładnie, że tor lotu piłki zmieniła nie noga czy tors Serba, ale ręka, która nie znajdowała się bezpośrednio przy reszcie ciała. Arbiter miał pełne prawo podyktować za to zagranie drugą jedenastkę w meczu.
Decyzja sędziego: gra kontynuowana.
Słuszny werdykt: rzut karny.
Strona poszkodowana: Manchester United.
78 min – faul Ashleya Cole’a na Javierze Hernandezie
To zdarzenie przysporzyło najwięcej nerwów fanom United, a także wzbudziło najwięcej wątpliwości w słuszność postępowania Phila Dowda. Zmarnowana szansa Rooneya, przy piłce odbitej od słupka znajduje się Hernandez, którego dobitka daleka jest od powodzenia. Ułamek sekundy po oddaniu strzału przez Grocha, Ashley Cole wjeżdża wślizgiem w nogi Meksykanina, powodując tym samym kontuzję, o uciążliwości której dowiemy się wkrótce. Sędzia główny po konsultacji z asystentem pokazuje Anglikowi żółtą kartkę.
Arbiter w tym wypadku powinien podjąć dwie, niezależne od siebie decyzje i dlatego tę sytuację należy rozpatrzeć w dwóch płaszczyznach.
Wpierw skupmy się na wysokości kary indywidualnej. Obrońca The Blues mocno spóźnił się ze wślizgiem, kontakt obu zawodników miał miejsce długo po tym, jak piłka odleciała w trybuny – to nie ulega wątpliwości. Z czystym sumieniem mogę również stwierdzić, iż ostrość zagrania Cole’a zdecydowanie wykracza poza normę i w połączeniu z poprzednim czynnikiem powinna niewątpliwie dać w efekcie czerwoną kartkę. Moją opinię podziela m.in. znajomy fan Chelsea. Panowie w czerni najwidoczniej postanowili działać inaczej.
Druga płaszczyzna dotyczy decyzji odnośnie ewentualnej kary dla całego zespołu. O tym wypowiedział się menedżer Czerwonych Diabłów.
Jak dla mnie to był to bardzo brzydki faul. Absolutnie szokujące zagranie. Ponadto sędzia ukarał Cole’a żółtą kartką, więc nie wiem, z jakiej racji nie przyznał nam rzutu karnego.
Przepisy (dzięki Keano89 za znalezienie ich) potwierdzają moje przypuszczenia. Mówią one, iż rzut karny przyznaje się przeciwko drużynie, która popełnia jedno z dziesięciu przewinień, za które przewidziany jest rzut wolny bezpośredni, wewnątrz własnego pola karnego i w czasie, gdy piłka jest w grze. Jak widać, na poniższym kadrze, piłka w momencie faulu definitywnie znajdowała się poza boiskiem alias poza grą, więc o karnym mowy być nie może.
Decyzja sędziego: żółta kartka i wznowienie bramkarza.
Słuszny werdykt: czerwona kartka i wznowienie bramkarza.
Strona poszkodowana: Manchester United i Swansea (następny rywal Chelsea).
Pomocne wideo
- Gol Smallinga [1:30]
- Gol Naniego [3:50]
- Wślizg Ramiresa [nieuwzględniony w skrócie]
- Rzut karny [8:30]
- Ręka Ivanovicia [nieuwzględniona w skrócie]
- Faul na Hernandezie [10:25]
Tragedii nie było…
… ale do ideału wciąż wiele brakuje. W porównaniu z potyczkami z poprzednich sezonów, postawa składu sędziowskiego wypada lepiej, głównie dzięki braku wypaczenia rozstrzygnięcia spotkania. Konto arbitra głównego obciąża przede wszystkim brak reakcji na rękę Ivanovicia oraz wymiar kary nałożonej na Cole’a, choć w tym przypadku swoje trzy grosze dorzucił liniowy, z którym swą decyzję pan Dowd konsultował. Drugi asystent nie popisał się natomiast przy pierwszej bramce meczu. Każdy więc arbiter (poza technicznym) nie ustrzegł się błędu – na szczęście tym razem kibice obu zespołów prawdopodobnie nie będą emocjonować się pomyłkami przez następne x miesięcy.