Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Alan Smith i jego powrót do „piekieł”

Alan Smith i jego powrót do „piekieł”

Alan Smith i jego powrót do piekieł
Kibice United śpiewali piosenki na jego temat podczas meczu na Villa Park w półfinale Pucharu Anglii. Trzy dni wcześniej, Manchester United rozgromił AS Romę w ćwierćfinale Ligi Mistrzów na Old Trafford. Właśnie wtedy Smithy zdobył swojego pierwszego gola od 17 miesięcy. Zrobił to świetnie – uderzył wolejem nie do obrony. The forgotten man is back – krzyczał komentator.

Sezon wcześniej, pod koniec lutego 2006 roku, United zostało wyeliminowane z Pucharu Anglii na Anfield. Nie ma gorszej rzeczy dla wiernych fanów United niż przegrana z Liverpoolem. Niestety – ten dzień pokazał, że jest inaczej. Alan Smith złamał nogę. Po długim leczeniu i rehabilitacji w końcu z powrotem wybiegł na boisko. Wracając jednak do meczu na Villa Park, Smudge dawał z siebie wszystko. Biegał i walczył o piłkę na całym boisku – ciężko pracując nad każdym odbiorem i podając świetne piłki do kolegów z zespołu. W drugiej połowie piłkarze czekali na wznowienie gry podczas przerwy spowodowanej kontuzją. Podczas meczu z Romą kibice nie mieli szans na podziękowanie Smithowi za jego bramkę i niezłą grę, ponieważ chwilę później padały kolejne bramki. Jednak kibice nie zapomnieli o ich ulubieńcu. Zaczęli głośno wykrzykiwać jego imię i nazwisko. Urodzony w Leeds piłkarz odwrócił się do sektora fanów United i zaczął dziękować za wsparcie i za ich zachowanie. Niestety, to był ostatni mecz, w którym Smith zagrał dobrze. Latem otrzymał propozycję dołączenia do Newcastle – desperacko szukał zespołu gdzie będzie mógł grać w pierwszym składzie po tak długiej przerwie. Chciał po prostu pograć, bo wiedział, że w Manchesterze United będzie co najwyżej rezerwowym. „Od Smitha to lepszy byłby pal z drewna z przodu” – nie pamiętam gdzie przeczytałem te słowa, ale utkwiły mi w pamięci i nie mogłem ich tutaj nie zamieścić.

12 stycznia tego roku miał możliwość powrotu na Old Trafford. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że kibice sprawią mu miłe powitanie. Był lubiany wśród kibiców. Za waleczność? Za grę do końca? Być może… Przed meczem opowiedział prasie na temat decyzji o odejściu z Manchesteru United i o tym, co czuje na myśl o powrocie na diabelskie Old Trafford. Tym razem w barwach Srok.

Trzy lata mojego pobytu na Old Trafford były naprawdę dobre, ale niestety jeden sezon musiałem pauzować z powodu złamanej nogi. Żałuję, że tak się rozstałem, bo nigdy nie miałem okazji pożegnać się z kibicami. Mam nadzieję, że to nadarzy się w sobotę. Zagrałem dwa razy w finale FA Cup oraz zdobyłem mistrzostwo Anglii. Kibice zawsze zachowywali się w stosunku do mnie fantastycznie i spędzony tam czas był naprawdę udany. Przez te lata zebrałem potrzebne doświadczenie. Nie ma innego klubu, w którym piłkarz może nauczyć się tylu rzeczy. Cieszyłem się każdą minutą spędzoną w United – powiedział Alan Smith.

Alan Smith – co teraz o nim sądzicie?

Nie wiem jak Smudge wyobrażał sobie swój powrót na Old Trafford. Może chciał wygrać z Mistrzem Anglii? Może chciał zdobyć swoją pierwszą bramkę w barwach Newcastle w meczu przeciwko swojemu byłemu zespołowi, jednak podczas celebracji chciał oddać szacunek wobec Manchesteru United i jego kibiców? Może chciał zostać zmieniony i schodząc z murawy chciał usłyszeć brawa 76 tysięcy fanów na Old Trafford? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Wiem jednak, że jego „pożegnanie” z Old Trafford nie poszło zgodnie z planem.

Na początku drugiej połowy Smith zatrzymał nieprzepisowo Cristiano Ronaldo. Potem Portugalczyk uderzył na bramkę – angielski pomocnik podskoczył, a piłka przeleciawszy pod jego nogami wpadła do bramki Givena. 1-0. Przy trzecim golu Carrick odzyskał piłkę od Smitha, a następnie zapoczątkował akcję, która dała nam trzybramkowe prowadzenie. Smudge dostał od Sky Sports notę 4, natomiast średnia ocen kibiców to 3.6 (obie noty w skali 1-10).

Przy stanie 6-0 dla United, wydawało się, że gorszego powrotu na Old Trafford Smith nie mógł sobie wyobrazić. A jednak – po bramce Teveza (która nie powinna zostać zaliczona) 27-letni zawodnik podbiegł do sędziego i (jak to stwierdzili komentatorzy) zwyzywał arbitra. Czy to robi taką wielką różnicę, Alan? Czy wynik 6-0 jest naprawdę o tyle gorszy od 5-0? Obiektywnie patrząc United powinno strzelić jeszcze więcej goli – kilkakrotnie piłkarze Srok wybijali piłkę z linii bramkowej. Kiedy fani United świętowali po raz szósty, Alan zaczynał swoją drogą do tunelu prowadzącego do szatni, po tym jak otrzymał czerwoną kartkę za dyskusje z arbitrem…

Smith był prawdopodobnie za bardzo zły i zakłopotany, aby zauważyć reakcję kibiców, którzy pokazali, że nadal cenią i bardzo lubią tego Anglika. Fani oklaskiwali go podczas zejścia z boiska i głośno śpiewali, kiedy on z głową spuszczoną do dołu nie zwracał na to uwagi.

Przypomnijmy tylko jak Smith przed spotkaniem mówił na temat tego, że ten mecz będzie dla niego czymś wielkim.

Żałuję, że tak się rozstałem, bo nigdy nie miałem okazji pożegnać się z kibicami. Mam nadzieję, że to nadarzy się w sobotę. Kibice zawsze zachowywali się w stosunku do mnie fantastycznie i spędzony tam czas był naprawdę udany.

Czerwona kartka to na pewno nie było marzenie tego 27-letniego piłkarza, jednak bez względu na to – miło było cię zobaczyć z powrotem Smithy!

Przewiń na górę strony