Nie przegap
Strona główna / Z ostatniej chwili / Alkohol, dziewczyny i awantury – nocne życie Diabłów

Alkohol, dziewczyny i awantury – nocne życie Diabłów

Edwin van der Sar z dziewczyną
Byli pijani i flirtowali z pozbawionymi większości ciuchów tancerkami, wrzeszczeli na fotoreporterów, którzy chcieli zrobić jak najwięcej zdjęć, by potem przedstawić światu, co robią po godzinach pracy szanowani przez wielu na świecie ludzie. Nie chodzi tutaj o gwiazdy Hollywood, ale o zawodników Manchesteru United, a konkretniej o Wayne’a Rooneya, Cristiano Ronaldo, Alana Smitha, Rio Ferdinanda, Johna O’Shea, Michaela Carricka czy Edwina van der Sara.

Cristiano Ronaldo wchodzący do klubuW poniedziałek o 14:00 czasu polskiego Manchester United sześcioma bramkami rozbił w Makao, regionie administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej tamtejsze Shenzhen FC. Dzień później, po treningu wymieniona wcześniej ekipa zawodników Czerwonych Diabłów zdecydowała wybrać się do miejscowego Fashion Club, by odreagować stres i przynajmniej na chwilę odpocząć od przedsezonowych przygotowań. Już w drodze do klubu obserwowało ich łącznie 300 kibiców. Przekraczając próg lokalu zostali zaproszeni do pokoju dla VIP-ów, pilnowanym przez dwóch ochroniarzy. Nie trzeba było długo czekać na pierwszy kieliszek, impreza z udziałem zawodników mistrza Anglii nabierała kolorytu.

Jak podaje miejscowa gazeta, najgłośniejszym i najbardziej nieznośnym spośród zawodników, którzy wybrali się do Fashion Club był najstarszy z nich… Edwin van der Sar. Żonaty, a wtedy mocno podchmielony Holender obściskiwał się z jedną z pracujących tam tancerek i nie chciał przerywać flirtu. Kilka minut po tym gorącym „romansie” był widziany przez czyhających przed wejściem dziennikarzy w towarzystwie Michaela Carricka i dwóch skąpo ubranych pań. Udali się w kierunku pobliskiego hotelu.

Tancerki z Fashion ClubPółtorej godziny później Holender wrócił do tego samego lokalu w towarzystwie innej dziewczyny, brunetki, z którą także bardzo ochoczo rozmawiał i obejmował swoimi rękami. Chwilę później do klubu powrócił Michael Carrick z dwoma kobietami, które wcześniej towarzyszyły także van der Sarowi. Carrick namówił do wyjścia Johna O’Shea i nowo skompletowana czwórka opuściła Fashion Club. Oczywiście zostali przyłapani przez dziennikarzy i fotoreporterów, dzięki czemu wyglądali na nieco skrępowanych.

W klubie impreza trwała w dalszym ciągu. Alan Smith spędzał miłe chwile z inną tancerką, w krótkiej i obcisłej spódniczce, od której nie mógł oderwać oczu. Wayne Rooney z kolei następny raz udowodnił nam, że gdy ktoś go zezłości, to nie zachowuje należytego spokoju. Napastnik reprezentacji Anglii i część jego kolegów opuszczała Fashion Club po drugiej w nocy i przenosiła się do następnego lokalu. Rooney dostrzegł jednak wtedy obiektywy fotoreporterów i zaczął awanturować się z dziennikarzami pracującymi dla malezyjskiej gazety Oriental Daily, wydawanej w języku chińskim. „Fotografują nas cały dzień! Przestańcie, już wystarczy!” – wrzeszczał czerwony ze złości napastnik. Wędrując jednak na parking, uśmiechnął się do dziennikarzy i prosił spokojnie, by wreszcie sobie poszli.

Rooney awanturnikOni jednak go nie posłuchali, wsiedli w swoje samochody i zaczęli go śledzić. Trzy minuty po spokojnej jeździe Rooney kulturalnie poprosił prowadzącego jadący za nim samochód, by przestał go śledzić. Chwile później podszedł do jednego z fotoreporterów: „Robisz zdjęcia przez cały dzień! Jadę do domu! Chcesz pogadać? No to mów, mów! No mów!” – krzyczał do niego. Podszedł do niego jeden z ochroniarzy i zaczął uspokajać, Rooney jednak nie chciał przestawać. Podbiegł do okna w samochodzie i żądał, by siedzący w nim paparazzi je otworzył, ostrzegając jednocześnie, by przestano go śledzić. Po chwili znów wsiadł do swojego samochodu.

Wymieniana już wcześniej gazeta Oriental Daily zaznaczyła, że jedynym dobrze wychowanym z przebywających w klubie piłkarzy był Portugalczyk, Cristiano Ronaldo, który siedział w innej części lokalu, pił tylko wodę i rozmawiał z przyjaciółmi.

Przewiń na górę strony