Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Owen Hargreaves w City – pomyśl zanim ciśniesz kamień

Owen Hargreaves w City – pomyśl zanim ciśniesz kamień

Owen Hargreaves w City - pomyśl zanim ciśniesz kamień
Wygląda na to, że największy pechowiec w najnowszej historii Manchesteru United po ukończeniu przygody z Old Trafford, stał się obiektem jednego z najciekawszych transferów efektownie dokonującego żywota letniego okienka. Bardzo popularny (do wczoraj?) wśród fanów Czerwonych Diabłów Hargo swoją piłkarską karierę będzie kontynuował w szeregach rywala zza miedzy.

» Oh, Owen Hargreaves…
» Czy Owen Hargreaves wróci?

Zaskoczenie, niedowierzanie, złość, zawód, irytacja, złorzeczenie et cetera, et cetera… Większość fanów United zapewne dobrałoby sobie kilka z wymienionych rzeczowników w celu określenia swoich uczuć. Czytacie jednak słowa człowieka, który nierzadko znajduje się poza obowiązującą linią i otaczającymi trendami.

Tak naprawdę tylko pierwsze z powyższych uczuć znalazło się w mojej głowie. Jeszcze wczoraj nie wpadłbym na to, iż po niemłodego już, acz niezwykle szklanego i niepewnego przyszłości Owena zgłosi się bogate City. Roberto Mancini, owszem, stara się nie popełniać błędów Romana Abramowicza, ale osoba tego defensywnego pomocnika nie pasowała mi do The Citizens tak z powodu ich stylu, jak i prezentowanego poziomu. 30-letni rekonwalescent podpisujący kontrakt z ekipą z pierwszej czwórki – dajcież spokój! A jednak.

W świecie sportu niespodzianki się zdarzają nie tylko na boisku. Przywyknęliśmy do tego, lecz co począć z takim fantem? Zdecydowanie odradzam odruchowe myślenie, sugerowałbym za to postawienie się w miejscu głównego zainteresowanego.

Zacznijmy od tego, że to nie Hargo chciał opuszczać Czerwonych Diabłów. Jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało, to klub z Old Trafford po wyłożeniu sporych sum na leczenie Anglika nie wyraził chęci przedłużenia współpracy. Tym samym Owen stał się wolnym zawodnikiem oczekującym jednego – okazji do powrotu do gry. United nie zdecydowało się tego zaoferować, zrobił to kto inny, więc pretensji w tym przypadku mieć nie powinniśmy.

Owen wykazał, jak bardzo jest głodny gry. Jego filmiki na Youtube ukazujące ćwiczenia sprawnościowe miały za zadania udowodnić światu, iż Anglik się nie rozleciał i działa bez zarzutu. Było to zjawisko prawie tak smutne, jak zapomniana nieco broszura Owena – unaocznia jednakże determinację piłkarza w dążeniu do osiągnięcia obranego celu. Skoro po tylu przeżyciach nadarza się okazja, nic dziwnego nie znajduję w jego decyzji.

Nie takie osobistości w historii reprezentowały United, by jakiś czas później zasilić szeregi odwiecznego wroga. Jedna z głównych legend Old Trafford – Carlos Tevez Denis Law – w błękitnych barwach nawet strąciła Diabłów do drugiej ligi. W nie tak odległej historii duński bramkarz Peter Schmeichel również przywdziewał trykot z Orłem na piersi, za co Gary Neville odmówił podania mu ręki. Hargo nigdy nie zbliżył się do statusu obu panów, ba, nie ma na koncie solennych zapewnień o wiecznej wierności czerwonej koszulce, jak było to w przypadku Wayne’a Rooneya. Los chciał, iż Wazzę przekonano do pozostania u nas, natomiast Hargreavesowi nie pozwoliło na to zdrowie. Warto się na niego za to obrażać?

Krzywdzącym i absurdalnym zarzutem jest na pewno posądzenie Anglika o chciwość. Nie sądzę, by City oferowało niepewnemu nabytkowi kolosalne pieniądze. Tam też kasę trzymają kapitaliści wiedzący, iż nikły popyt na kota w worku pociąga za sobą małe koszta i nie ma sensu przepłacać. Zresztą nawet jeśli by tak było – to jest wyłącznie sprawa pomiędzy Hargo a jego pracodawcami, a uzyskane środki mogą posłużyć pomocnikowi do załatania ewentualnej dziury budżetowej po inwestycji we własne zdrowie. Poza tym, jeśli wierzyć słowom samego zawodnika (z czym kłopotu nie mam) – zaoferował on grę dla United przez calutki sezon za darmo, byle tylko pozwolono mu zostać. Tak nie robi skąpiec, który zmienia klub, bo gdzie indziej dadzą mu więcej. Owen przeszedł tam, gdzie znajdzie możność zaistnienia w światowym futbolu.


Zwieńczenie poszukiwań Owena Hargreavesa jest oczywiście dalekie od wymarzonego. Żal poczuję w sercu, gdy zobaczę byłego pomocnika United przybranego w błękit. Szkoda, że Hargo wylądował właśnie tam; potrafię się jednak cieszyć, iż Opatrzność dała mu jeszcze jedną szansę. Oby ją wykorzystał bez szkody dla lepszej strony Manchesteru.


» Śledzimy ostatnie godziny letniego okienka transferowego 2011!

Przewiń na górę strony