Nie przegap
Strona główna / Czy Owen Hargreaves wróci?

Czy Owen Hargreaves wróci?

Czy Owen Hargreaves wróci?
Owen Lee Hargreaves jest jednym z wielu zawodników, których natura obdarzyła wielkim talentem, ale i ogromnym pechem oraz słabym zdrowiem. Gdy był zdrowy, grał znakomicie, zaliczano go do czołówki najlepszych defensywnych pomocników, a byli też tacy, którzy uważali go za najlepszego zawodnika na swojej pozycji. Niestety, Anglik urodzony w Kanadzie od ponad dwóch lat boryka z ogromnymi problemami zdrowotnymi…

Kiedy to się zaczęło?

Owen swoją piłkarską karierę rozpoczął w kanadyjskim zespole – Calgary Foothills SC, bowiem w 1980 roku jego rodzina wyemigrowała z Wielkiej Brytanii do Kanady. W młodzieżowych drużynach Calgary popularny Hargo grał do 1997 roku, wtedy właśnie trafił do Bayernu Monachium. W barwach niemieckiego zespołu zadebiutował 12 stycznia 2000 roku. Z każdym sezonem stawał się coraz ważniejszą postacią najbardziej utytułowanej drużyny Bundesligi.

W sezonie 2002/2003 miał sporo problemów zdrowotnych, przez co opuścił wiele ważnych spotkań. Kolejne sezony dla Anglika urodzonego w Kanadzie były jednak bardzo udane. Owen powoli stawał się jednym z głównych fundamentów drużyny prowadzonej przez Felixa Magatha. Wszystko układało się dla niego pięknie, aż do dnia 16 września 2006 roku, wtedy to w meczu z Arminią Bielefeld 25-letni Anglik musiał opuścić boisko już po 24 minutach gry. Pierwsze diagnozy lekarskie wskazywały na to, że piłkarz ma bardzo poważne złamanie kości strzałkowej.

Od tego feralnego dnia rozpoczęły się problemy zdrowotne Owena, które ciągną się za nim do dnia dzisiejszego. Anglik co prawda wrócił do pełni zdrowia i wysokiej formy, co zaowocowało transferem do Manchesteru United w ostatni dzień maja 2007 roku, jednak kontuzja ta, a raczej komplikacje po niej, wciąż nie dają mu spokoju.

Z Diabełkiem na piersi

Owen Hargreaves na Old Trafford jest już prawie 4 lata, w tym czasie zdążył rozegrać zaledwie 38 spotkań, z czego prawie wszystkie z nich w swym pierwszym sezonie. Już w pierwszym roku w Anglii kontuzje dały się we znaki Owenowi jednak nie przeszkodziło to w zostaniu jednym z głównych filarów zespołu. Niestety później było już tylko gorzej…

Zapalenie ścięgien kolanowych – początkowo uraz ten wydawał się niewielkim problem, który miał zostać zaleczony w najgorszym wypadku serią zastrzyków. Okazało się jednak, że problem jest poważniejszy i Hargreaves musiał udać się do Stanów Zjednoczonych na wizytę u chirurga, dr Richarda Steadmana, który postawił na nogi już niejednego zawodnika. Alan Shearer, Michael Owen czy Ruud van Niestelrooy to tylko trzech z wielu zawodników, którym pomógł ten chirurg.

Droga przez mękę

Po bardzo udanym roku dla Anglika przyszedł ciężki okres. Początek sezonu 2008/2009 nie był dla niego udany. Problemy z kolanem powróciły, przez co do listopada Owen rozegrał zaledwie 3 spotkania. Były to niestety jedyne trzy spotkania, które rozegrał w tamtym sezonie. W listopadzie sztab medyczny United po konsultacji z dr Steadmanem podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji. W tym samym miesiącu Hargreaves przeszedł operacje prawego kolana, a w styczniu 2009 pod nóż trafiło jego lewe kolano.

Według prognoz Anglik do gry miał wrócić we wrześniu, jednak za każdym razem, gdy zbliżał się termin jego powrotu, przesuwano go o kilka tygodni. Z września zrobił się listopad, z listopada grudzień i tak w 2009 roku Owen na boisku nie spędził ani minuty. Ostatecznie na jego powrót musieliśmy czekać do marca 2010 roku. 18 marca po osiemnastu miesiącach przerwy Anglik wrócił do gry. W tym dniu rozegrał on 45 minut w meczu rezerw. W sezonie 2009/2010 Owen Hargreaves na boisku pojawił się tylko raz, było to 5 maja w przedostatnim meczu sezonu.

Przed obecnym sezonem kibice Ferguson i sam Owen byli pełni nadziei. Niestety w lipcu Sir Alex Ferguson poinformował, że Anglik wraca do USA, ponieważ znów ma problemy z kolanami. Wiele osób wieściło wtedy rychły koniec kariery zawodnika United. Hargreaves jednak się nie poddał i wrócił. Ku zaskoczeniu wszystkich 6 listopada 2010 w ligowym spotkaniu z Wolverhampton 42-krotny reprezentant Anglii wyszedł w pierwszym składzie. Jego powrót na boisko po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej przewlekłymi problemami z kolanami trwał niespełna sześć minut. Co prawda tak krótki występ spowodowany był kontuzją uda, a nie kolana, jednak mimo to był to kolejny ogromny cios dla Owena.

Podjąłem ryzyko, wystawiając Hargreavesa, choć w ostatnim czasie miał bardzo dobre wyniki na treningach. Myślałem, że jeśli wyjdzie w podstawowej jedenastce, będziemy mieli solidny środek pomocy z dużym doświadczeniem. Niestety, wszystko trwało ledwie kilka minut i całość zakończyła się katastrofą.

Tak całą sytuację skomentował sam Ferguson.

Z perspektywy czasu wydaje się, że decyzja o wystawieniu Anglika w pierwszym składzie była zła. Hargo był bardzo długo poza grą i w moim mniemaniu było to zbyt ryzykowne posunięcie, które skończyło się, jak to powiedział Sir Alex, katastrofą.

Ostatnia szansa?

Absencja spowodowana kontuzją uda miała wynieść około 5-6 tygodni. Wszystko się jednak skomplikowało. Tygodnie mijały, Anglik wciąż nie wracał do pełni zdrowia, dlatego też postanowiono skorzystać z pomocy monachijskich lekarzy. Jak widać posunięcie to okazało się bardzo skuteczne, bowiem 14 marca Owen wrócił do treningów. Sir Alex Ferguson pytany o powrót Anglika, odpowiedział, że nastąpi on w tym sezonie, co jasno pokazuje, że Szkot nie chce popełnić tego błędu, co pod koniec zeszłego roku.

To tyle jeśli chodzi o historię Hargreavesa, czas najwyższy przejść do sedna sprawy.

Odpowiedź na pytanie postawione w tytule brzmi tak. Zaznaczam, że nie wynika to tylko z wiary. Od nieudanego powrotu w listopadzie zeszłego roku aż do dziś nie było żadnych niepokojących sygnałów na temat stanu kolan Anglika, co pozwala stwierdzić, iż problem ten został rozwiązany. Skoro więc kolana są całe i zdrowe, to teraz wystarczy „tylko” spokojnie trenować i odbudować kondycję. Mam nadzieję, że tym razem sztab szkoleniowy Czerwonych Diabłów nie popełni tego błędu co kilka miesięcy wcześniej i będzie powoli wprowadzał Owena do składu. Od krótkich epizodów po coraz dłuższe, aż do pełnych 90 minut – mam nadzieję, że tak będzie wyglądała jego najbliższa przyszłość. A co będzie dalej? Tylko Bóg zna przyszłość.

Przewiń na górę strony