Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / A propos 8:2 i Arsenalu

A propos 8:2 i Arsenalu

A propos 8:2 z Arsenalem
Od meczu minęło kilka godzin, a wciąż nie mogę wyjść z szoku. Taki wynik, z (bądź, co bądź) taką drużyną to nie jest pospolite wydarzenie, o którym za tydzień nie będzie nikt pamiętał. 90 minut rozegrane dziś na Old Trafford rzesze fanów na całym świecie będą opowiadać wnukom za lat kilkadziesiąt, a ponad 70 tysięcy z nich powie wówczas – Ja tam byłem!.

»5 wniosków po meczu z Arsenalem

25 lutego 2001 – też dużo, acz mniej

Podobnie ma się sytuacja z kibicami sprzed dekady. Wówczas United było liderem, Arsenal okupował drugie miejsce w tabeli. Takiej demolki na tym szczeblu nikt się nie spodziewał. Do dziś dnia spotkanie to było prawdopodobnie najlepszym wspomnieniem ze spotkań z Arsenalem…
http://youtu.be/4JACu8oVn_Y

Co Pat zapodał przed meczem?

Jeśli wierzyć wywiadom, to właśnie Patrice Evra odpowiedzialny jest za muzykę w szatni United. Po przebiegu meczu wnioskuję, że Francuzowi w ręce wpadła debiutancka płyta zespołu Guns N’ Roses – Appetite for Destruction. Nasi ulubieńcy wczuli się do tego stopnia, iż powitali zespół Arsenalu w manchesterowej dżungli…

Tylko Wengera żal…

Arsene Wenger
Z jednej strony widok zdruzgotanego bossa odwiecznego rywala może cieszyć. Z drugiej wzbudza mieszane uczucia, gdyż nie jest to żaden Rafał Benitez czy Ludwik Filip Scolari. Ciężkie dni czekają francuskiego menedżera – niby wieloma decyzjami (lub jej brakiem) sam sobie zaszkodził, a kto sieje wiatr, ten burzę zbiera, lecz fala krytyki, jaka przetoczy się nie tylko w brytyjskiej prasie, będzie na pewno niewspółmierna do klasy trenera.

Panu Arsenowi, dedykuję ów fragment disneyowskiej animacji Gdzie jest Nemo?

No dobra, Wojtusia też

Wojtek Szczęsny
Polski bramkarz nie zasłużył na taki los. Tak naprawdę, tylko przy drugim wolnym Rooneya miał coś do powiedzenia, reszta to tragiczna defensywa Kanonierów połączona z genialnie dysponowanymi Czerwonymi Diabłami. Na szczęście dla Wojtka, nie jest on Arturem Borucem, który zadeklarował definitywny koniec kariery po puszczeniu ośmiu bramek w jednym spotkaniu. Natomiast charakterystycznego dla golkipera Arsenalu wyświerkania wyszczekania na Twitterze jakoś nie widać…

Po ostatnie – karny dla Giggsa

Przy karnym krzyczałem do monitora, by Rooney odpuścił i oddał piłkę Ryanowi. Temu pozostałaby tylko formalność, by zaliczyć dwudziesty sezon z rzędu z bramką na koncie w rozgrywkach Premiership. Wiadomo, że role na boisku, szczególnie przy stałych fragmentach, są ściśle przyporządkowane, ale wobec zmiażdżenia Kanonierów Sir Alex nie miałby o to pretensji.


Jest po prostu pięknie. Dawno nie notowaliśmy tak wspaniałego początku sezonu, okazuje się, że wylosowanie Tottków, Kanonierów i The Blues na początek nie było złym zrządzeniem niebios.

Aż smutno, że przed nami przerwa reprezentacyjna – w obecnej formie każdy jest do ogrania z uśmiechem na twarzy.

Przewiń na górę strony