Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Niespodziewany finał

Niespodziewany finał

Sezon United szybkimi krokami zbliża się do końca, a my, kibice tego klubu w tych jakże pięknych okolicznościach przyrody czujemy się, mimo wszystko, nieco nieswojo. Zwykle kiedy w powietrzu czuć było wiosnę, a świat przybierał kolor świeżej zieleni, nie brakowało nam emocji związanych z walką United na wielu frontach. Ten zwariowany i pełen zwrotów akcji sezon sprawił, że możemy jedynie przyglądać się pasjonującej walce innych drużyn w europejskich rozgrywkach.

Cena za wychowanie sobie bramkarza, kryzys formy w środku sezonu czy też plaga kontuzji – do wyboru, do koloru. Jednak jakikolwiek byłby powód braku United w klubowej czołówce Europy tego sezonu, jest to fakt, który szczególnie trudno przełknąć zwłaszcza teraz, gdy tworzy się historia i to bez udziału najlepszej drużyny w Anglii ostatnich 20stu lat. Jako kibic United z ciężkim sercem przyznaję, że czuję się jak rozpieszczony dzieciak, który tym razem nie dostał tego, czego chciał i w efekcie nie wie, co ze sobą zrobić.

Dość jednak narzekania, bo oto nieprzewidywalny los po raz kolejny stawia wszystko na głowie, a Manchester United stoi przed ogromną szansą, by uratować ten sezon. Nie jest tajemnicą, że Premier League jest przez sympatyków wyspiarskich drużyn stawiana wyżej lub przynajmniej na równi z Ligą Mistrzów. Emocje są przy tym rozkładane na wielomiesięczne zmagania o upragnione mistrzostwo, co różni oczywiście ligę od rozgrywek pucharowych. Mimo to zdarza się, że rozgrywki ligowe dochodzą do punktu, w którym jeden mecz dwóch czołowych drużyn decyduje o wszystkim.

Taki właśnie moment zbliża się nieuchronnie i mniejsza o to, w jakich okolicznościach zyskał on swoje znaczenie. Dramaturgia w poniedziałkowy wieczór 30. kwietnia sięgnie zenitu, a wszystkie oczy będą skierowane na Manchester. Sprawi to że na nadchodzące derby będziemy patrzeć nieco inaczej. Oczywiście można upierać się że jeszcze dwie kolejki, że City ma później ciężki wyjazd do Newcastle, który jest w gazie i w razie niepowodzenia United może jeszcze zdarzyć się cud. Myślę, że mimo wszystko warto traktować nadchodzący mecz tak, jak bez wątpienia wymaga tego od zawodników Sir Alex Ferguson.

Jakby nie patrzeć, śmiało można rozpatrywać to spotkanie z perspektywy wszystko albo nic. Dwa nienawidzące się kluby, sto lat rywalizacji, dwie filozofie definiowania sportowej „wielkości”, a przy tym jeden mecz, jeden cel, jedna droga. Nadchodzące derby będą absolutnie wyjątkowe, nosić będą niemal wszelkie znamiona meczu finałowego o prymat w angielskiej piłce, być może nawet na lata. Wygląda na to, że jednak my, kibice United doczekaliśmy się swojego wielkiego finału, który wspominać będziemy latami.

Przewiń na górę strony