Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Sny rodzą rzeczywistość – część 2.

Sny rodzą rzeczywistość – część 2.

Sny rodzą rzeczywistość - część 2.
– Nie tak to sobie wyobrażałem – pomyślał Wiktor. Old Trafford wypełnione po brzegi. Z perspektywy boiska Teatr Marzeń robił wielkie wrażenie. Nogi Wiktora to w tym momencie wata – No, weź się w garść, człowieku! Przecież taki Giggs też kiedyś debiutował i jakoś przeżył!

Zobacz też część pierwszą! Sny rodzą rzeczywistość – część 1.

Wiktor właśnie wbiegał na murawę jako zmiennik Naniego, którego znoszono do szatni. Rzut wolny dla United wykonuje Evra, podaje do Fletchera. Szkot rozgląda się po skrzydłach, po czym zbiega na lewą stronę i podaje do dzisiejszego debiutanta – Wiktora Warchałowskiego.

– No i się zaczęło – w tym momencie nasz bohater nie miał w głowie nic innego, jak tylko myśl o szybkim odegraniu piłki do któregoś z kolegów. Przyjął futbolówkę na prawą nogę i podniósł głowę w poszukiwaniu Berbatova czy Rooneya. I w tym momencie poczuł, jak jego ciało zostaje odepchnięte przez któregoś zawodnika. Zanim polski pomocnik się zorientował, David Silva wyprowadzał już kontratak.
– Wiktor! Nie śpij! Albo podaj, albo rusz z tą cholerną piłką! – Darren Fletcher zdecydowanie nie wyglądał na zadowolonego
– Premiership wygląda zdecydowanie lepiej w telewizji – pomyślał Wiktor…

***

41. minuta, City od dobrego kwadransa kontroluje przebieg wydarzeń na boisku. The Citizens właśnie wyprowadzają kolejny atak… Zabaleta podaje do aktywnego dziś Silvy, ten ucieka z piłką do prawego skrzydła. Robi zwód, wycofuje piłkę przed pole karne, gdzie jest Edin Dżeko, Bośniak bez przyjęcia dośrodkowuje na głowę znajdującego się na 12. metrze Balotelliego, który natychmiast posyła futbolówkę w stronę bramki van der Sara. Holenderski bramkarz jest jednak bezradny, bowiem strzał Włocha był perfekcyjny. Niebiescy prowadzą 1:0… Stadion zamilkł, słychać tylko okrzyk radości Super Mario biegnącego w stronę Roberto Manciniego.

***

Doliczony czas gry pierwszej połowy. Piłkę na wysokości linii środkowej dostaje Warchałowski, po przyjęciu wycofuje ją do Evry. Howard Webb zaś odgwizduje koniec tej części gry.
– Zatrzymałeś akcję! Po co wycofywałeś tę głupią piłkę? Weź się w garść, na razie jesteś pośmiewiskiem! – Wiktor mówił sam do siebie. Dobrze, że był jedynym na boisku znającym język polski (no, może poza Howardem Webbem…) – Mam tylko nadzieję, że Alex mnie nie zdejmie, chociaż po tym co pokazałem, to wcale bym się nie zdziwił.

Szatnia United

– Okej, panowie. Przejdźmy do tematu. Nie wiem, co się z wami dzieje. Derby, a niektórzy z was grają jak na kacu. Może jesteście na kacu? – Ferguson nie owijał w bawełnę – Wiktor, do cholery! Nie ściągnąłem cię do tego klubu po to, żebyś wycofywał każdą piłkę! Wszedłeś na boisko i masz pociągnąć grę, bo na razie Hart może sobie w bramce kawę popijać!

Ferguson pokrzyczał jeszcze z 10 minut, przekazał każdemu zawodnikowi to, co miał do przekazania. Zapowiedział, że rezerwowi będą się intensywnie rozgrzewać i jeśli sytuacja na boisku się nie zmieni, można spodziewać się zmian w krótkim czasie. Po tym zostawił zawodników samych

– Cholera, panowie. Przynosimy wstyd temu Diabłu na koszulce! – Giggs jako mentor musiał wziąć sprawy w swoje ręce – Budzimy się, poradzimy sobie z nimi!

***

Druga połowa rozpoczęta. Żadna z drużyn nie robi w przerwie zmiany. Jeśli chodzi o City, to chyba nikogo nie dziwi. Niebiescy w pierwszej połowie spisywali się świetnie – przeważali w każdym aspekcie gry, stworzyli wiele groźnych akcji, jedną z nich zamienili na bramkę i tak oto po pierwszych 45 minutach prowadzą 1:0 w derbach Manchesteru. United zaś o pierwszej połowie powinno jak najszybciej zapomnieć – kilka niegroźnych strzałów to za mało na tak dysponowaną drużynę zza miedzy. Jeśli marzą o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w dzisiejszym spotkaniu, druga część musi wyglądać całkiem inaczej.

***

60. minuta. Pierwszy kwadrans drugiej połowy przyniósł zmiany. United coraz częściej dochodzi do głosu, City chyba nie spodziewało się aż takiej różnicy w grze rywala. Berbatov i Giggs mieli bardzo dobre sytuacje bramkowe, których jednak nie potrafili wykorzystać. Także Nemanja Vidić po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ładnie uderzał głową, na posterunku jednak był Joe Hart. Debiutant w barwach Czerwonych Diabłów – Wiktor Warchałowski – sprawował się coraz lepiej – czuł się coraz pewniej na boisku, często wychodził do podań – obrona rywala ma z nim coraz więcej problemów.

***

74. minuta. Akcja United. Evra podaje do Wiktora, który podprowadza piłkę lewym skrzydłem i dogrywa do środka, gdzie jest Carrick. Anglik szybko oddaje futbolówkę młodemu Polakowi, który dobiega z nią do linii końcowej i dośrodkowuje piłkę w pole karne, tam z główki strzela Berbatov… słupek! Ale na miejscu jest Anderson, który z kilku metrów dobija piłkę nad bezradnym Hartem! 1:1! Mecz zaczyna się od nowa. Anderson odbiera gratulacje od kolegów, o Warchałowskim i jego świetnej asyście też nie zapomniano…

Radość United
***

89. minuta. Jedna z niewielu w tej połowie akcja City. Silva podaje do Balotelliego, ten jednak przed polem karnym wdał się w drybling i traci piłkę na rzecz Ferdinanda, który szybko podaje do strzelca wyrównującej bramki. Nie atakowany Anderson wyprowadza kontrę środkiem pola, na wysokości 20. metra dogrywa do Giggsa, ten wrzuca piłkę na Berbatova. Bułgar przyjmuje ją na klatkę, w swoim stylu obraca się z rywalem na plecach i podaje do Wiktora, który błyskawicznym strzałem uderza na bramkę. Piłka odbija się od poprzeczki i wpada metr za linię… Howard Webb po krótkiej wymianie spojrzeń z asystentem uznaje bramkę, 2:1 dla gospodarzy! Wiktor pędzi wzdłuż trybuny, krzyczy jak opętany i ściąga koszulkę. Diabły nie wypuszczą tego zwycięstwa!

***

93. minuta. City rozpaczliwie próbuje wyrównać, ale przez pośpiech w ich grę wkrada się mnóstwo niedokładności. Edinowi Dżeko piłkę zabiera Rafael, biegnie z nią przez kilka metrów, po czym sędzia odgwizduje koniec spotkania! United wygrywają 2:1 w derbach Manchesteru!

– To jest to, dzieciak! Genialna druga połówka! – Giggs poklepał Wiktora po plecach

Szatnia United…

– To co chłopaki, dziś w nocy świętujemy? – zapytał Rooney.

Przed Wiktorem wielka kariera, ale najpierw trzeba oblać wygrane derby…

Przewiń na górę strony