Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Ostatnie dwa miesiące wierszem, czyli felieton rymowany

Ostatnie dwa miesiące wierszem, czyli felieton rymowany

Sezon ma się na szczęście ku końcowi, United [stąd wycięto słowo pewnie] kroczą ku 20. mistrzostwu Anglii, a my prezentujemy wierszowany opis sytuacji, w której znajdują się Czerwone Diabły, autorstwa naszej czytelniczki.

W marcu i kwietniu niezbyt się udało
pucharów i ligi szturmowe zdobycie;
pomimo chęci, pecha niemało
jednak cieszy na czele ligi bycie.
Nie dla nas marzenia o potrójnej koronie.
Jak już potrójna, to nie w tym sezonie.
Nawet z dubletem poczekać musimy,
dopóki w playoffach czołówki nie zniszczymy.
Rok temu wcześnie The Treble odpadło
z umysłów i marzeń kibiców.
Psychicznie także to źle wypadło:
faza grupowa – koniec ligi mistrzów.
W tym roku jednak awans zapewniony,
na wyciągnięcie puchar upragniony.
Jednak trafiło nam się na Real,
przeciwnik trudny, jak wygramy – medal.
Po pierwszym meczu optymistycznie,
remis bramkowy choć niekosmicznie.
Wszyscy mają nadzieję, że ponownie
rewanżem w ćwierćfinały wejdziemy gustownie.
Jednak kibiców zawiodły słowa,
gdy w passie zwycięskiej dla Manchesteru,
sędzia wyciąga kartkę – czerwona!
Przeklina arbitra kibiców wielu.
Nikt nie wie, jaki miał być kolor kartki,
każdy ekspert co innego powie,
jednak fakt – Real strzelił trzy bramki.
Jak mogło być – nikt się nie dowie.
I całe tygodnie pracy Fergusona
za jednym gwizdkiem poszły w błoto.
Czy dziadek udźwignie to na ramionach,
to kwestia omawiana szeroko.
Zaraz po Realu Chelsea w pucharze –
ważnym, bo dawno nieoglądanym.
I dalej dublet jest w sferze marzeń,
wystarczy zagrać składem dobranym.
W domowym meczu prawie wygrali,
gdyby się remis w końcówce nie dostał.
Jednak w powtórce siłowo padli
i dublet w strefie fantazji pozostał.
Mówimy: „ok, jest jeszcze liga,
mamy piętnaście punktów do przodu!
Graliśmy dobrze przez cały sezon,
na pewno tym razem nie przegramy znowu.
To co rok temu już się nie powtórzy,
boleśnie wygrał bramek stosunek.
W ostatnich sekundach całość rozburzył
gol City strzelony – mistrzostwa ratunek.”
No i jesteśmy w derbów momencie,
minus piętnaście, mistrzostwo w kieszeni.
U siebie wygramy, remis na zakręcie
i już się szampan w pucharze pieni.
Jednak coś zgrzytnęło, coś się posypało,
choć cały mecz kibice nie siedzieli,
to jednak z radości smutku niemało
i już tylko dwanaście punktów nas dzieli.
Zostało sześć kolejek do końca
i aż do końca nie będzie wiadomo:
czerwony czy niebieski będzie kolor słońca
święcącego nad nowego mistrza głową.
Wiadomo jedno, liga w Manchesterze
jak się zaczęła, tak i się zakończy.
Choć walki w sezonie było bardzo wiele,
do czyjej gabloty puchar dołączy?
I chociaż można się spierać, czy lepszy
Manchester na mistrzostwo zasłużył,
i chociaż przewaga może się zmniejszyć,
to jednak sezon strasznie się dłużył.
Ciężko jest równą formę utrzymać
podczas długiego jak rok prawie sezonu.
Walcząc ze zmęczeniem, punkty zdobywać,
by na koniec nie oddać rywalom tronu.
Czy znowu jak kiedyś oddamy wszystko,
o co walczyliśmy z całych sił?
A może uratujemy marzeń pogorzelisko,
a każdy kibic będzie pokłony bił?
Dopóki piłka jest ciągle w grze,
wszystko się zdarzyć może.
Gdy w gwizdek sędzia raz ostatni dmie,
wtedy nic nam już nie pomoże.

Autor: AB

Przewiń na górę strony