Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Będzie więcej!

Będzie więcej!

Będzie więcej
Angielska ekstraklasa w ostatnim sezonie zanotowała lepszą średnią goli na mecz, niż Bundesliga, Serie A i La Liga. To tylko potwierdza tezę, iż Anglia prowadzi w wyścigu o tytuł najlepszej i najatrakcyjniejszej ligi na świecie.

Gwiazdy.

Didier Drogba, Wayne Rooney, Frank Lampard, Steven Gerrard … to tylko cztery nazwiska z najwyższej półki światowego futbolu. Co prawda, wszyscy poza Rooneyem, mają już ponad trzydzieści lat. Są to jednak nadal zawodnicy klasowi, weterani, gwiazdy. Mają pewnie razem więcej lat niż Arsenal i jego rezerwy razem wzięci, lecz to są nadal wspaniali piłkarze. W Arsenalu też długo szukać nie trzeba. Fabregas, Walcott, Arszawin, Vermaelen, van Persie to też klasowi zawodnicy. Premier League aż kipi od od gwiazd. Czy to młodych, czy powiedzmy, tych doświadczonych.

Siła.

Do Anglii sprowadza się wielu znakomitych piłkarzy. Drużyny są bardzo mocne kadrowo. Szerokie kadry są obfite i nie ma braków w żadnych formacjach. No może poza kilkoma wyjątkami, ale prawdą jest, że wyjątek podtrzymuje regułę. To właśnie siła angielskiej piłki klubowej. Kładzie się tutaj nacisk na siłę. Trzeba włożyć wiele wysiłku w cały sezon, bo terminarz jest napięty. Potrzeba szerokiej i wyrównanej kadry składającej się z minimum dwudziestu czterech piłkarzy. Gdy klub takie zaplecze kadrowe posiada, jest mu o wiele łatwiej walczyć i przetrwać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. W Premier League pozostają tylko najlepsi. Inni nie wytrzymują i odpadają z rywalizacji, muszą po prostu uznać wyższość innych mocniejszych klubów.

Tak kolorowo jednak nie jest.

Kij ma jednak zawsze dwa końce. Menadżerowie podkreślają. W dzisiejszym futbolu stawia się na siłę ataku. Każdy młody zawodnik zawsze dąży do tego, aby strzelić bramkę i dryblować między rywalami. Nieliczni decydują się na ostre starcia w powietrzu, czy też mają chęć do ostrej gry, wślizgów, walki bark w bark z rywalem. Nie ma po prostu w czym przebierać. Brakuje tak walecznych piłkarzy pokroju Rio Ferdinanda, Johna Terry’ego, czy Nemanji Vidicia. To jest obecnie jesdna z przyczyn progresji w golach w Premiership.

Drugim takim czynnikiem jest nałożenie na graczy defensywnych coraz więcej zadań w ofensywie. Popatrzmy chociażby na Maicona, Daniela Alvesa, czy na sposób w jaki gra Patrice Evra. Są to obrońcy o wielkim sercu do gry, przykładający się tak samo do obrony własnej bramki, co do atakowania bramki rywala. Trio piłkarzy których wymieniłem gra na bokach obrony. Są jednak też obrońcy którzy lubią atakować bramkę rywali i nie tylko przy okazji rzutów wolnych i rożnych. Do takiego typu stoperów zaliczani są na przykład Lucio z Interu Mediolan, czy Thomas Vermaelen z Arsenalu. Potrafią wyprowadzić piłkę z własnego pola karnego nie tylko mocnym kopnięciem.

Infografika

Przypatrzmy się bramkarzom.

Bramkarze czołowej piątki ostatniego sezonu to:
Petr Cech, Edwin van der Sar, Manuel Almunia, Heurelho Gomes i Shay Given.
Jaki prezentują poziom sami wiemy. Do tych którzy prezentowali się w ostatnim sezonie przyzwoicie, możemy dodać jeszcze Marka Schwarzera, Brada Friedela i Jose Manuela Reine. Poziom golkiperów w lidze angielskiej jest przyzwoity. Ich winić nie można, choć po części oni też odpowiadają za to, że do ich bramek wpadło w poprzednim sezonie tyle bramek. Średnia bramek na jedno spotkanie w poprzednim sezonie wynosiła 2,77. Jest to najwyższy wynik od kilkunastu lat. W ostatniej dekadzie najwięcej goli na mecz padło w sezonie 2003/2004. Wynik, choć był wysoki był o jedenaście setnych niższy, niż w poprzednich rozgrywkach. Wynosił jak łatwo można policzyć, 2,66 goli na mecz.

Progres to chyba dobrze.

Więcej bramek = większa atrakcyjność spotkań = więcej ludzi na trybunach/przed teleodbiornikiem = więcej pieniędzy w kasie klubu/stacjach telewizyjnych. Jak widać schemat dość łatwy i przejrzysty. Każdy ma z tego korzyść. Może być jeszcze lepiej. Do Anglii przyjeżdża coraz więcej solidnych napastników. Podnoszą również poziom sportowy rozgrywek w Anglii. Ma to jednak też swoje minusy. Angielska piłka może mieć z tego dużo niekorzyści. W Premier League trzeba pracować na swoją pozycję. Konkurencja jest spora. Angielskich piłkarzy coraz mniej w pierwszych jedenastkach. Widać to szczególnie w Arsenalu, gdzie gra wiele piłkarzy z różnymi paszportami. Kolokwialnie mówiąc – egzotyczność ligi przynosi niekorzyści reprezentacji Anglii. Przypomnijmy sobie ostatni Mundial. Piłkarze którzy pojechali do Republiki Południowej Afryki, byli po prostu przemęczeni sezonem. Tak jest co roku.

To już jest jednak temat na inny, może nawet bardziej poważniejszy tekst. Cieszmy się tym, iż Premier League rośnie z roku na rok w siłę. Mamy najatrakcyjniejszą ligę na świecie. Super! Przecież zawsze możemy się spodziewać jeszcze większej liczby bramek i bardzo prawdopodobne jest to, że tak właśnie będzie.

Podyskutuj z autorem na jego blogu.

Przewiń na górę strony