Nie przegap
Strona główna / Offtopic / Legia Warszawa : Olimpi Rustawi – doczekamy się polskiego zwycięstwa?

Legia Warszawa : Olimpi Rustawi – doczekamy się polskiego zwycięstwa?

Legia Warszawa : Olimpi Rustawi - doczekamy się polskigo zwycięstwa?
Wczoraj kibice sceptycznie odnoszący się do polskiej myśli szkoleniowej mieli swoje małe święto, a optymiści i statystycy przecierali oczy ze zdumienia. Drużyna, która absolutnie zdominowała Ekstraklasę w mijającej dekadzie po raz kolejny pokazała się od bardzo złej strony w rozgrywkach europejskich. Dzisiaj na murawę przy Łazienkowskiej wybiegnie drużyna Legii, bardziej znana ostatnio z wybryków jej pseudokibiców niż z wyników. Czy tym razem sympatycy polskiej piłki w końcu będą mogli uśmiechnąć się inaczej, niż ironicznie?

Wszystko wskazuje na to, że łatwo jednak nie będzie. Zarówno statystyka, doświadczenie, jak i zdrowy rozsądek pozwalają przypuszczać, że pierwsze wrażenie dotyczące gruzińskiej piłki jest błędne. To wcale nie są rolnicy grający świńskim pęcherzem na krzywym boisku z drewnianymi bramkami. I choć nie należą do silnych piłkarsko państw często ich kaukaska determinacja i trudne warunki spotkań wyjazdowych wystarczą, by odesłać z kwitkiem teoretycznie silniejsze od siebie zespoły.

Głównym chyba błędem polskich piłkarzy popełnianym przy okazji rywalizacji z tak egzotycznymi piłkarsko państwami jak Gruzja, Azerbejdżan, czy, ekhem, Estonia jest kwestia psychicznego nastawienia. Pomimo wielu, powtarzanych jak mantra, deklaracji kopacze Ekstraklasy zdają się wiecznie ignorować przeciwnika. Przecież Gruzja to taki śmieszny mały kraj, którego nikt nawet nie kwapił się porządnie obronić, kiedy napadła ich Rosja, a znani są jedynie z wina, herbaty i Batumi rzecz jasna. Niektórzy pamiętają jeszcze, że stamtąd wywodził się Józef Stalin.

W historii spotkań legijno – gruzińskich dwa razy wygrywali ci pierwsi, dwa razy ci drudzy. Choć bilans bramkowy przemawia za wojskowymi – 7:2, to bezlitosna prawda dotycząca wszystkich dalekowschodnich państw może się sprawdzić także w tym dwumeczu – jeśli warszawiacy nie wypracują sobie w domowym pojedynku sporej zaliczki mecz na Kaukazie może okazać się więcej niż morderczym, a gruzińska determinacja poparta klimatem, do którego przywykli wystarczyłaby do pokonania silniejszych od Legii drużyn.

Olimpi Rustawi to chyba najmłodszy klub na europejskiej arenie. Powstał 3 lata temu z połączenia FC Tbilisi i Olimpi Tbilisi. Zdobył dotychczas jedno mistrzostwo kraju, już w rok po utworzeniu. Teraz zespół ze stolicy Gruzji zajął trzecie miejsce i ubiega się o miejsce w Lidze Europejskiej. Trudno powiedzieć coś więcej o zespole, gdyż jego strona została zrobiona w html-u i nie grzeszy bogactwem informacji, a na Wikipedii nic naprawdę ciekawego znaleźć nie sposób.

Legia natomiast to jeden z najsilniejszych i najbardziej rozpoznawalnych polskich klubów piłkarskich. Choć we własnym kraju należy do czołówki znienawidzonych drużyn, ma wielu sympatyków na całym świecie – między innymi w holenderskiej Hadze (porozumienie z kibicami ADO Den Haag) i włoskim Turynie (porozumienie kibiców z Juventusem – całkiem ciekawe są reportaże kibiców Legii z wypraw na włoskie stadiony). Jednak wiele już czasu minęło od złotej połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy to warszawska drużyna co roku kończyła sezon z przynajmniej jednym zdobytym trofeum i bardzo dobrze, jak na polskie standardy, spisywała się w europejskich rozgrywkach. Obecnie triumfy Legii są raczej sporadyczne, a europejskie puchary to pasmo niepowodzeń i wybryków pseudokibiców. Mimo to, jest to wciąż młody, rozwijający się i silny klub, który należy do mocnej klasy średniej.

Legia w dzisiejszym spotkaniu będzie faworytem – ma wyższy współczynnik UEFA, przemawia za nią silniejsza pozycja finansowa i bardziej uznany, międzynarodowy skład, a także doświadczenie w europejskich eliminacjach i atut własnego boiska. Za rywalami z Kaukazu przemawia to, że już w tym sezonie rozgrywali spotkania, między innymi w eliminacjach europejskich pucharach. Na ich drodze stanęły drużyny z Kazachstanu i Wysp Owczych – żadna nie stanowiła dla piłkarzy z kraju wina i herbaty większego problemu. Dopiero w drugiej rundzie eliminacyjnej trafili na sporo silniejszy zespół.

W składzie Legii zabraknie najlepszego strzelca – Takesure’a Chinyamy, choć wielu kibiców przyjmie tę wiadomość z ulgą, bo ilość stuprocentowych okazji, jakie piłkarz z Zimbabwe potrafi zmarnować w jednym spotkaniu jest po prostu zatrważająca. Wraca natomiast do gry Sebastian Szałachowski, który zmagał się z długotrwałą kontuzją. Niestety, nie przywita go zbyt wielu kibiców, gdyż działa zaledwie jedna trybuna stadionu przy Łazienkowskiej. Pozostała część obiektu została poddana gruntownej przebudowie – zburzeniu i stworzeniu na nowo (swoją drogą, byliśmy tam dwa dni temu z Radkiem – ale chłopaki zasuwają! Będzie niezły stadionik :D).

Myślę, że nauczeni swoimi przygodami w pucharach a także ostrzeżeni przykładem Wisły Legioniści pokażą się od bardzo dobrej strony i wypełnią plan, pokonując Gruzinów. Pozostaje tylko kwestia tego, czy polska drużyna będzie w stanie wypracować sobie bezpieczną przewagę przed rewanżem w odległym Rustawi.

Przed meczem powiedzieli:

Dariusz Kubicki – prowadził Legię, gdy ta wygrała w eliminacjach do Pucharu UEFA z FC Tbilisi.

Wczorajszy mecz Wisły Kraków z Levadią Tallin oraz ubiegłotygodniowa porażka Polonii Warszawa pokazały, że w ostatnich latach poziom futbolu na europejskiej arenie wyrównał się. Ciężko dzisiaj strzelić jakiemukolwiek zespołowi kilka goli. Rywale polskich drużyn, nawet we wstępnych rundach, prezentują niezłe umiejętności. Trzeba być bardzo czujnym, żeby nie zaprzepaścić szansy przez jakąś głupią wpadkę.

Dzisiaj legioniści muszą odnieść wysokie i przekonujące zwycięstwo, ponieważ rewanż będzie bardzo trudny. Kiedy prowadziłem Legię w meczu z FC Tbilisi pamiętam, że w stolicy Gruzji było upalnie i duszno. Klimat nam nie sprzyjał, ale wygraliśmy 1:0. Mam nadzieję, że zespół Jana Urbana już w pierwszym spotkaniu wypracuje odpowiednią zaliczkę, aby ze spokojem udać się na Kaukaz. Legioniści muszą wykorzystać atut własnego boiska oraz doping kibiców.

Dariusz Kubicki

Adrian Paluchowski – piłkarz Legii, który będzie miał dzisiaj okazję zadebiutować w europejskich pucharach.

Dzisiaj stanę przed szansą debiutu w europejskich pucharach, jednak o tym, czy zagram zadecyduje trener. Bardzo spokojnie podchodzę do tego spotkania. Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i cały zespół prezentuje niezłą formę. Potwierdziliśmy to w meczach sparingowych. Mam nadzieję, że dyspozycję ze spotkań towarzyskich przeniesiemy na starcie z Olimpi.

Chociaż jesteśmy faworytem, to nie możemy lekceważyć przeciwnika. Nie tak dawno Wisła Kraków przegrała z Dynamem Tbilisi, a GKS Bełchatów miał poważne problemy z Ameri Tbilisi. Chcemy odnieść pewne zwycięstwo, aby wyjazd do Gruzji był tylko formalnością. W Rustawi warunki atmosferyczne będą bardzo trudne, dlatego nie możemy sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę.

Adrian Paluchowski

Kibu, drugi trener Legii

Dzisiaj rozpoczynamy rywalizację w Lidze Europejskiej. Do meczu podchodzimy z nadziejami na dobry wynik. Jesteśmy zadowoleni z pracy, którą wykonaliśmy podczas okresu przygotowawczego i wiemy na co nas stać. Udanie zaprezentowaliśmy się podczas meczów sparingowych. Wszyscy liczymy na dobry występ w europejskich pucharach. Pierwszym rywalem w międzynarodowych rozgrywkach będzie Olimpi Rustawi. Widzieliśmy ich w dwóch meczach z zespołem B36 Thorshavn. Zespół najczęściej gra w ustawieniu 4-4-2. Najgroźniejszą bronią Gruzinów są stałe fragmenty gry – rzuty wolne i rożne. Musimy zwrócić na nie szczególną uwagę. Jednak to my jesteśmy faworytem i chcemy to dzisiaj potwierdzić. Licząc na coś więcej musimy awansować.

Kibu

Varlam Kilasonia, trener Olimpi Rustawi

Chciałbym podziękować za bardzo miłe przywitanie. Dziękuję także za zaproszenie na tę konferencję prasową. Uważam, że Legia Warszawa jest bardzo silnym zespołem. Olimpi Rustawi jest nową drużyną, dopiero w trakcie kompletowania. Mamy jednak nadzieję, że pokażemy tu dobry futbol ku radości kibiców obydwu klubów.

Zdajemy sobie sprawę z faktu, że to Legia jest faworytem. Pomimo tego, przyjeżdżanie i mówienie od razu o porażce nie miałoby sensu. Obiecujemy, że damy z siebie wszystko.

Najlepszym rezultatem w Warszawie byłoby z pewnością zwycięstwo, o co postaramy się powalczyć. Równie dobrym rezultatem byłby także remis lub jednobramkowa porażka. Damy z siebie wszystko, ponieważ kibicuje nam cała Gruzja.

Varlam Kilasonia

Jan Urban, trener Legii Warszawa

W meczu przeciwko Olimpi Rustawi dowiemy się, czy dobra postawa w sparingach ma przełożenie na mecze mistrzowskie, bo tak można nazwać spotkanie z drużyną gruzińską. Jeśli chodzi o doświadczenie piłkarzy w w pucharach międzynarodowych, to wątpliwości mam tylko wobec Paluchowskiego i Ostrowskiego. Pozostają debiutantami, pozostali piłkarze zdążyli już grać na tym szczeblu.

Nie boję się zespołu z Gruzji. W piłce nożnej nie ma miejsca na strach przed rywalem, choć oczywiście podchodzimy do każdego meczu z szacunkiem wobec przeciwnika. W czasie okresu przygotowawczego dużo myśleliśmy o tym pierwszym spotkaniu.

W meczach z Legią Warszawa przeciwnicy często stwarzają zagrożenie przy stałych fragmentach gry, stanowi to naszą bolączkę. Uważam jednak, że jeśli w meczach przeciwko słabszym drużynom Gruzinom stałe fragmenty gry wychodziły dobrze, to wcale nie musi to oznaczać, że tak będzie także jutro.

Jutro chcielibyśmy zagrać jak w dotychczasowych sparingach. Naszym celem jest dominacją od samego początku spotkania. Mamy na boisku dyktować warunki i stwarzać sobie sytuacje. Nie możemy czekać na to, co zrobią Gruzini. Wydaje mi się, że w perspektywie meczu rewanżowego na wyjeździe dobrą zaliczką byłby wynik 2:0 lub 3:0.

Jan Urban

Przewiń na górę strony