Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Liga Mistrzów 2008/2009 – ćwierćfinały; dzień I

Liga Mistrzów 2008/2009 – ćwierćfinały; dzień I

Sir Alex Ferguson oraz Cristiano Ronaldo
Już dzisiaj rozegrane zostaną pierwsze mecze ćwierćfinałów elitarnej Ligi Mistrzów. Choć prawdziwe rarytasy czekają na nas dopiero jutro, to na pewno tego wieczora emocji również nie zabraknie. Dwa pojedynki pomiędzy piłką angielską a iberyjską na pewno stworzą bardzo ciekawą mieszankę emocji, które rozpalą niejednego kibica. Villareal podejmie na Estadio Madrigal londyński Arsenal, natomiast Mistrzowie Portugalii – FC Porto – przyjadą na Old Trafford by zmierzyć się z obrońcą tytułu – Manchesterem United.

»W pierwszym boju o półfinał LM! – wideo z meczu Manchester United – FC Porto
»Liga Mistrzów: podyskutuj z innymi fanami na forum

Villareal – Arsenal

Potencjalnie najmniej emocjonujący pojedynek, pomiędzy dwiema drużynami, które choć na w miarę wyrównanym poziomie, to nie rozpalają widzów swoimi boiskowymi wyczynami. Jednak należy pamiętać, że paliwo „Żółtej Wodzi Podwodnej” to hiszpańska krew – temperamentna i wojownicza. Młodzieńcza energia i odwaga chłopców z Emirates z pewnością również da o sobie znać i może okazać się, że to właśnie pomiędzy czwartymi drużynami ligi angielskiej i hiszpańskiej rozegrają się najciekawsze pojedynki.

Arsenal od ponad miesiąca ciągle wygrywa, regularnie aplikując swoim przeciwnikom więcej niż jedną bramkę. W tabeli powrócił na pozycję gwarantującą występy w fazie eliminacyjnej Ligi Mistrzów, dodatkowo gra w półfinale Pucharu Anglii. Przy takiej dyspozycji chłopców Wengera, jaką prezentowali w marcu i sobotnim meczu z Manchesterem City obecny sezon może jednak okazać się niezupełnie stracony. Humory fanom Kanonierów mogą jedynie psuć kontuzję. Ledwo z rekonwalescencji powrócili Fabregas, Walcott i Adebayor, a już zespół musi się obyć bez Eduardo, van Persiego i Diaby’ego, którzy nabawili się kontuzji podczas spotkań reprezentacji.

Villaeral gra natomiast w kratkę, na zmianę wygrywając i przegrywając swoje spotkania. Wciąż utrzymuje dobrą czwartą pozycję, gwarantującą start w eliminacjach Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, jednak ostatnio stracił punkty na rzecz bezpośredniego rywala – Atletico Madryt, które traci do zespołu Pellegriniego. Jednak już dwa punkty za rywalem Arsenalu jest jego lokalny rywal – Valencia. Villareal ma jednak więcej szczęścia jeśli chodzi o kontuzje – niedawno powróciło kilku rekonwalescentów, między innymi Marcos Senna i Robert Pires. Urazy leczą tylko bramkarz Llorente, który powinien wrócić do gry w przeciągu tygodnia i reprezentant Hiszpanii – Cazorla, który został wyeliminowany z gry do końca sezonu.

Ciekawie zapowiada się pojedynek dwóch hiszpańskich pomocników – Marcosa Senny i Cesca Fabregasa. Różni ich wszystko – wiek (11 lat różnicy), styl gry (pierwszy jest raczej graczem defensywnym, drugi ofensywnym), a nawet kraj urodzenia (Senna urodził się w Brazylii). Jednak to na nich w dużej mierze spoczywa odpowiedzialność za grę swoich drużyn w środkowej strefie i to od ich dyspozycji będzie zależała przewaga w tym obszarze.

Gdybym miał postawić swoje pieniądze na ten pojedynek, prawdopodobnie powierzyłbym ich los w ręce graczy Arsenalu. Od kilku tygodni grają bardzo równo i skutecznie, wcielając ideę Wengera w życie. Poza tym wyższości ligi angielskiej na hiszpańskiej w ostatnich latach nie trzeba nikomu udowadniać, gdyż jedynymi drużynami z Półwyspu Iberyjskiego, które są poważnie brane pod uwagę podczas rozważań na temat zwycięzcy Ligi Mistrzów są Real i Barcelona. Natomiast londyńczycy wreszcie grają swoją piłkę i pod koniec sezonu może to przynieść wymierne rezultaty.

Manchester United – FC Porto

Na ten pojedynek większość czytelników Redloga czeka najbardziej. Kolejne starcie z historycznym podtekstem, którym jest dwumecz pomiędzy drużynami z 2004 roku. W pierwszym meczu na Estadio Dragao United uległo 2:1 przeciwnikom z Półwyspu Iberyjskiego. Potem przyszedł mecz na Old Trafford i po golu Scholesa wszystko wskazywało na to, że Diabły wrócą z tarczą. Jednak w jednej z ostatnich akcji spotkania sędzia podyktował wątpliwy rzut wolny dla Porto w niebezpiecznej pozycji. Tim Howard niepewnie odbił piłkę po bardzo silnym uderzeniu, tę przyjął Costinha i bez skrupułów wbił ją do bramki, obok bezradnie interweniującego Amerykanina. Nieco ponad miesiąc później piłkarze prowadzeni przez Jose Mourinho cieszyli się ze zdobycia Pucharu Ligi Mistrzów.

W tym roku jednak na ławce trenerskiej nie zasiada samozwańczy The Special One, a szerzej nieznany Jesualdo Ferreira, który mimo długiej kariery trenerskiej zdobył zaledwie dwa trofea – mistrzostwa Portugalii z FC Porto w roku 2007 i 2008. W obecnym sezonie Porto również spisuje się bardzo dobrze w Superlidze, zajmując pierwsze miejsce z czterema punktami przewagi nad drugim w tabeli Sportingiem Lizbona (zespół ten odpadł w 1/8 finału z Bayernem Monachium po kompromitującym dwumeczu, zakończonym wynikiem 12:1). Drużyna ze Stadionu Smoka wygrała 5 z 8 ostatnich spotkań oraz trzy zremisowała i jeśli zespołu Ferreiry nie dopadnie jakiś kryzys, zapewne po raz czwarty z rzędu, po raz 6 w tym stuleciu i po raz 24 w historii zdobędzie Mistrzostwo Portugalii.

Manchester United w końcu przebudził się z dwumeczowego letargu, wygrywając ważny mecz z Aston Villą za sprawą fantastycznej bramki Federico Machedy. Mobilizacja jest bardzo duża, gdyż gra toczy się nie tylko o puchar Ligi Mistrzów, ale również o dokonanie czegoś zupełnie bezprecedensowego w historii footballu – zdobycie 6 trofeów w sezonie ( już zdobyte Tarcza Wspólnoty, Klubowe Mistrzostwa Świata i Carling Cup; walka toczy się o Puchar Anglii, Mistrzostwo Anglii i puchar Ligi Mistrzów). Obrońcy tytułu Mistrza Anglii znajdują się na pierwszym miejscu w tabeli, mając o jeden punkt więcej od drugiego Liverpoolu i jedno zaległe spotkanie z walczącym o utrzymanie Portsmouth. Ostatnie występy Czerwonych Diabłów nie należały do najlepszych, jednak wiele wskazuje na to, że powoli wychodzą z dołka i niedługo zaczną znowu grać na swoim normalnym poziomie.

Sytuacja w sztabie medycznym również nie wygląda najgorzej. Poza długoterminowymi rekonwalescentami w osobach Wesa Browna i Owena Hargreavesa urazy leczą tylko Rio Ferdinand (jego powracająca kontuzja pleców zaczyna niepokoić wielu kibiców), Anderson i Dymitar Berbatow. Wszyscy mają szansę wrócić na rewanż, który odbędzie się 15 kwietnia na Estadio Dragao. Pozostali zawodnicy pierwszej drużyny są do dyspozycji trenera. Uzupełnieniem szerokiej kadry są zawodnicy rezerw zgłoszeni do udziału w Lidze Mistrzów – bohater meczu z Aston Villą, Federico Macheda, a także inny Włoch, Davide Petrucci, Danny Welbeck, Rodrigo Possebon, Darron Gibson, Jonnathan Evnas, Richard Eckersley, Fabio i Rafael da Silva oraz Ben Amos.

Ciekawie zapowiadają się pojedynki pomiędzy Cristiano Ronaldo i jego rodakami grającymi w Porto. Część z nich może go jeszcze pamiętać z czasów, gdy grał w Sportingu Lizbonie i na pewno dobrze zna jego sposób gry. Zawodnik zespołu młodzieżowego United, 17-latek z Portugalii – Brandao – powiedział, że dobre przykrycie najlepszego piłkarza globu może być kluczem do drugiego z rzędu sensacyjnego wyeliminowania United z rozgrywek o klubowe mistrzostwo Europy.

Faworyt może być tylko jeden i jest nim oczywiście zespół Manchesteru United. Patrząc na nazwy zespołów i ich dokonania w Lidze Mistrzów w ostatnich latach, Czerwone Diabły nie mogły trafić na lepszego dla siebie przeciwnika, niż FC Porto. Zdają się to potwierdzać bukmacherzy – stosunek wygranej do postawionej kwoty wynosi 1.35 dla United i aż 8.00 dla Porto. Jest to największa rozbieżność we wszystkich pojedynkach ćwierćfinałowych (za bwin.com). Kibice spodziewają się odreagowania i odrodzenia po ostatnich słabych meczach, a ja dołączam się do ich życzeń i wierzę, że spełnią się one dzisiejszego wieczora.

Na pewno warto czekać na oba pojedynki, choć zespoły, które się w nich zmierzą w większości nie są bardzo utytułowane. Jednak kolejne starcie pomiędzy Anglią a Hiszpanią na pewno będzie warte uwagi, tak samo jak spotkanie Manchesteru United z Porto, podczas którego na pewno wielu będzie wspominać ćwierćfinał sprzed czterech lat. Mecze już dziś o 20:45, a spotkanie Manchesteru i Porto możecie obejrzeć live na Redlog.pl.

Przewiń na górę strony