Nie przegap
Strona główna / Ogólne / Wieczne „status quo” w europejskiej piłce?

Wieczne „status quo” w europejskiej piłce?

ECA
Europejski futbol w ostatnim czasie stanął przed poważnym finansowym problemem. Nie, nie chodzi tutaj wcale o kryzys gospodarczy i chwilową zadyszkę rosyjskich czy amerykańskich portfeli. Pieniądze są, tylko nie tam gdzie trzeba.

ECA (European Club Association) – międzynarodowa organizacja sportowa, powstała w miejsce rozwiązanej w 2008 roku grupy G-14. Organizacja skupia obecnie 103 europejskie kluby piłkarskie ze wszystkich 53. krajów należących do UEFA. Obecnie prezydentem jest Karl-Heinz Rummenigge.

Rafał Stec zauważył na swoim blogu, że „szejkowie pompują piłkę”. Do niedawna arabscy przedsiębiorcy pompowali jeszcze balon cierpliwości organizacji ECA próbującej władać piłką na Starym Kontynencie. No właśnie – do niedawna – bo balon w końcu pękł z hukiem i pobudził do działania wszystkich, którym grozi zalanie ropą naftową tudzież inną formą obcego kapitału. Szefowie ECA usiedli wraz z przedstawicielami UEFA do rozmów nad sposobem powstrzymania finansowej ekspansji na piłkarskie boiska. Najwyraźniej odważne poczynania biznesmenów z Manchesteru nie wszystkim przypadły do gustu i mimo że Kaka ostatecznie został na San Siro, to wszyscy zdają sobie sprawę, że nie każdy zawodnik będzie w stanie oprzeć się wizji kilku dodatkowych zer na koncie.

Nasser Al Kharafi - nowa siła w Premiership?W mediach głośno jest przede wszystkim o potencjalnych wzmocnieniach „The Citizens”, a tymczasem do kupna ekipy Liverpoolu przymierza się Nasser al Kharafi, biznesmen z Kuwejtu, którego majątek szacowany jest na około 10 miliardów funtów (dla porównania szejkowie z Manchesteru mają 15 miliardów, a Abramowicz „tylko” 3 miliardy). Aby przeciwdziałać ekspansji ze Wschodu ECA wraz z UEFA opracowali projekt, który miałby pomóc zachować status quo w europejskiej piłce. Ściślej – pomysłodawcy planują ograniczyć klubowe wydatki na transfery i pensje dla zawodników do około 51% przychodów rocznych. W „przychodach” mają się zawierać wpływy z biletów, sprzedaży gadżetów, a także umowy sponsorskie i kontrakty ze stacjami telewizyjnymi. A więc za pieniądze pochodzące z kieszeni bogatych właścicieli nie można byłoby kupować zawodników czy też płacić piłkarzom należnych wynagrodzeń.

Taki układ niewątpliwie odpowiada wszystkim hegemonom, jednak chyba każdy zdaje sobie sprawę, jak destrukcyjny wpływ miałoby wprowadzenie tego planu w życie. Doskonale rozkręcone machiny marketingowe w Manchesterze, Londynie, Madrycie czy Barcelonie zjadałyby wszystkich potencjalnych konkurentów i w konsekwencji walka o prymat w kraju tudzież Europie wzbudzałyby podobne emocje co wyścigi żółwi.

Decyzja o ograniczeniu budżetów transferowych i płacowych byłaby zapewne na rękę menedżerowi „Kanonierów”, Arsene’owi Wengerowi, który do budowania zespołu podchodzi bardzo ekonomicznie i w przeciwieństwie do rywali nie kupuje gwiazd pokroju Berbatova czy Torresa. Z kolei szejkowie nie mogliby już zatrudnić Kaki, gdyż wydatek rzędu stu milionów funtów (i 15-milionowa pensja) byłby finansowym seppuku dla klubowego budżetu. „The Citizens”, mimo przebogatego właściciela, zostaliby skazani na wieczną (no, przynajmniej kilkuletnią) wegetację w dolnych rejonach tabeli, a Robinho nie mógłby liczyć na lepszego partnera do ataku niż Craig Bellamy. Jeżeli już ktoś by na tym miał skorzystać to chyba tylko Azjaci. Dlaczego? Kluby pokroju „Czerwonych Diabłów” czy „The Blues” zapewne jeszcze chętniej organizowałyby tournée po dalekich krajach, bo właśnie takie wojaże są gwarancją pokaźnych zysków z biletów i przede wszystkim sprzedaży gadżetów.

Krótko mówiąc – pomysł ECA jest niedorzeczny. Zastanawiam się, nad czym chce obradować UEFA, skoro proponowane rozwiązanie kłóci się z polityką Michela „Robin Hooda” Platiniego. Francuz zamierzał odbierać bogatym i dawać biednym, a tymczasem trwają obrady nad tym, jak zamrozić obecny system i stworzyć grupę trzymającą kasę (a więc i najlepszych zawodników).

Michel PlatiniPoważnie zastanawiamy się nad propozycją przedstawioną przez ECA. Bogaci właściciele mogliby inwestować w klubową infrastrukturę np. budowę bądź renowację stadionu lub rozwój akademii dla młodzieży.

Stanowisko UEFA

Pociągnięci za język przedstawiciele ECA przedstawili jednak swoje stanowisko względem słabszych klubów. Tyle, że jest to stanowisko dość niejednoznaczne i wątpię, aby przypadło do gustu Michelowi Platiniemu.

Karl-Heinz RummeniggeOczywiście jest problem z mniejszymi klubami. Jedna z możliwości jest taka, aby stworzyć dla nich okres adaptacyjny i dać czas na pozyskanie inwestorów czy sponsorów. Jednak ten problem musimy jeszcze przedyskutować na następnym posiedzeniu.

Stanowisko ECA

Następne posiedzenie już w lutym, jednak obecne rozwiązanie proponowane przez panów z ECA jest dość… mętne. Nie widzę możliwości, aby zespoły z niższych klas rozgrywkowych pozyskały nagle możnych sponsorów, nawet jeżeli będą miały na to znacznie więcej czasu niż inne kluby. Trzeba więc pomyśleć nad innym pomysłem, bo obecny plan nie ma najmniejszych szans, aby wejść w życie. A czas nagli, bo coraz więcej miliarderów zagląda na boiska piłkarskie i ani się obejrzymy, jak rozgrywki Premiership będą narodową rozrywką szejków ze Wschodu, a derby Manchesteru prestiżowym pojedynkiem między dwoma sąsiadami z pól naftowych.

Przewiń na górę strony