Nie przegap
Strona główna / Z ostatniej chwili / George Best: nie umierajcie tak jak ja

George Best: nie umierajcie tak jak ja

George Best
Wydaje mi się, że George Best to sportowiec, o którym powiedziano najwięcej przez ostatnie czterdzieści lat i najlepszy przykład upadku człowieka, który był na szczycie świata i na ustach… wszystkich kobiet bez wyjątku. Co najważniejsze, człowiek o nieprawdopodobnym talencie piłkarskim, na temat którego można pisać bez końca i zamiłowaniu do rozrywek. Było ich tak wiele, że te sprowadziły go do grobu, a warto napomnieć, iż zdecydowanie za wcześnie. Choć nigdy nie widziałem go na żywo, uważam, że to jeden z najlepszych piłkarzy w całej historii futbolu i bezsprzecznie jedna z największych legend Manchesteru United. Kto wie czy właśnie nie największa.

Wczoraj minęła trzecia rocznica od śmierci nieprawdopodobnego Irlandczyka z Ulsteru, którego imieniem nazwane zostało lotnisko narodowe z Belfastu. Nieprawdopodobny charakter uczynił go unikatowym zawodnikiem i człowiekiem. George w trakcie i po przepitej, aczkolwiek nieprawdopodobnej karierze, słynął również z ciętego języka i zabawnych komentarzy. Na temat Davida Beckhama powiedział:

Nie potrafi grać lewą nogą, nie potrafi główkować, nie potrafi wykonać poprawnego wślizgu i nie strzela zbyt wielu goli. Poza tym, jest w porządku.

Ogólnikowo karierę Besta można opisać jako wielki start w barwach Manchesteru United, zostanie pierwszoplanową gwiazdą zespołu i zdobycie Pucharu Europy w 10-lecie po tragedii lotniczej w Monachium, w której życie straciło wielu ludzi związanych z klubem, a przede wszystkim 8 zawodników. Potem zaczęły się problemy. Bycie na topie, wieczne imprezy i goszczenie na pierwszych stronach brytyjskich brukowców (o tak, ze zdecydowanie większą częstotliwością niż Boruc). Pozaboiskowe ekscesy Georgiego przekładały się rzecz jasna na jego formę sportową, która była coraz gorsza. Kondycja słabła, lat przybywało, lecz kiedy wydawało się, że znajdował się w najlepszym wieku dla profesjonalnego futbolisty, on był już u schyłku swoją karierę.

United z bólem serca musieli pożegnać się z enfant-terrible wyspiarskiego futbolu, który już nigdy nie mógł się odnaleźć, choć warto napomnieć, iż przez krótki pobyt w Stanach Zjednoczonych zdobył bramkę, którą uważa się za jedną z najpiękniejszych w historii piłki kopanej.

Best imponował młodzieży, dla której był piątym Beatlesem, a przy okazji najlepszym skrzydłowym na świecie. Cechowały go długie włosy i gwiazdorski styl życia, gdyż nie lubił znikać na długo ze świateł reflektorów. Czas jednak krótko przypomnieć jaki tak naprawdę był George Best na boisku. Nieustępliwy. Tak samo jak obecnie Wayne Rooney lub jeszcze bardziej. Nigdy nie odstawiał nogi, zawsze z trudem znosił porażki i chciał jak najszybciej się odegrać. Lubił rozstrzygać mecze jednym niekonwencjonalnym zagraniem, brać ciężar gry na siebie. Miał wspaniałą technikę, przyjęcie, strzał i start do piłki. Kiedy ta trzymała się jego nogi, był on nie do zatrzymania i dla przyjemności lubił drażnić się z defensorami drużyn przeciwnych poprzez zakładanie im siatki bądź wkręcanie w ziemię. Gdyby odjąć hazard, alkohol i… nadmierną ilość kobiet u jego boku – byłby piłkarzem, który nie zniknąłby tak szybko z europejskich boisk.

Nie ma bowiem miejsca dla ludzi, którzy nie oddają się w pełni grze dla Manchesteru United i mimo częstych wyskoków, nadal imponował i czarował na murawie. Zarząd, jak i szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów”, nie mógł bez końca tolerować niesubordynacji podopiecznego. Upominany „Bestie” nie brał sobie uwag do serca, a jak brał… to szybko o nich zapominał przy następnej kolejce w jednym z barów. Żył pełnią życia, nigdy nie odkładał pieniędzy, cholernie lubił je wydawać w trybie natychmiastowym. Zawsze na rozrywki. Z uzależnienia od alkoholu zdawał się nigdy nie robić problemu:

W 1969 roku rzuciłem kobiety i alkohol – to było najgorsze 20 minut mojego życia.

Nigdy nie budziłem się rano z zamiarem upicia się. To działo się samo z siebie.

Po zakończeniu kariery myślałem nad tym, co może jeszcze sprawiać mi taką radość. Może właśnie alkohol czynił mnie szczęśliwszym człowiekiem?

Owszem, przestawałem pić, ale tylko podczas snu.

Większość swojego majątku przeznaczyłem na kobiety, drinki i szybkie samochody. Resztę po prostu roztrwoniłem.

Urodziłem się z wielkim darem, który nie raz obracał się przeciwko mnie.

O Beście powiedziano już wszystko. Ja chciałem pokrótce znów przypomnieć o jednym z najwybitniejszych zawodników pięknego sportu. Zawsze był i będzie stawiany w tym samym szeregu, co Diego Maradona i Pele. Za życia powiedział, iż po upłynięciu pewnego czasu, nikt nie będzie pamiętał o jego życiowych porażkach, a wyłącznie o nieprawdopodobnych wyczynach w barwach United. Tak właśnie jest, choć nie da nie poświęcać się uwagi hucznemu i burzliwemu życiu gwiazdora. Po jego śmierci w stolicy Irlandii Północnej ukazały się nawet banknoty 5-funtowe z podobizną byłego reprezentanta tego kraju. Nie muszę chyba dodawać, że limitowana edycja rozeszła się raptem kilka dni po premierze.

Z łoża śmierci w szpitalu, George powiedział: „Nie umierajcie tak jak ja„…

Przewiń na górę strony