Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Uprowadzono Berbatova?!

Uprowadzono Berbatova?!

Dimitar Berbatov
Cały Manchester, co ja gadam, cały świat czeka na ruch Dimitara Berbatova. Poniedziałek, ostatni dzień letniego okienka transferowego upływa nam, kibicom Czerwonych Diabłów, na śledzeniu doniesień brytyjskiej prasy w sprawie przenosin Bułgara na… no właśnie, gdzie wyląduje Berbatov? O ile dotychczas jedyna konkretna oferta napłynęła z Old Trafford, to teraz nie możemy być już niczego pewni…

Piłkarskim światkiem wstrząsnęła dzisiaj informacja, jakoby Abu Dhabi United Group – nowi arabscy właściciele Manchesteru City (przejęli klub niespełna 24 godziny temu) byli gotowi wyłożyć na stół ponad 30 mln funtów. Władze Tottenhamu, jako że mają na pieńku z Fergusonem i spółką, są skorzy przyjąć propozycję The Citizens, jednak ostateczna decyzja należy do Dimitara. Czym pokieruje się Bułgar – sławą czy pieniędzmi? Dowiemy się już niebawem.

Około godziny 17 do mediów dotarła informacja, jakoby bułgarski napastnik jechał wraz z Fergusonem do Carrington, ośrodka treningowego United, gdzie miałby uzgodnić szczegóły kontraktu i w końcu włożyć czerwony trykot. Potem nastała cisza, którą zmąciła dopiero informacja, jakoby Real Madryt oferował za Bułgara aż 36,5 mln funtów! Rozemocjonowani kibice zaczęli snuć domysły, co też może się dziać w samochodzie, którym jadą Dimitar i sir Alex. Narastające napięcie przywodziło na myśl przeróżne wersje wydarzeń. A może Fergie porwał Dimitara i siłą zamierzał uzyskać podpis na kontrakcie? Atmosferę podgrzały materiały, które przeciekły do mediów…

A może było tak…

Manchester, godzina 16:45, Berbatov schodzi na płytę lotniska i kieruje się do podstawionego autobusiku. W ciemnych okularach, ze słuchawkami na uszach i czapce z daszkiem trudno go rozpoznać na pierwszy rzut oka. Po odebraniu bagażu kieruje się na parking.

– No to za chwilę będę najlepiej opłacanym zawodnikiem w Premiership – pomyślał Bułgar mając w pamięci obietnicę lukratywnego kontraktu ze strony włodarzy Manchesteru City. – Oho, już po mnie przyjechali, widać że im zależy – powiedział do siebie w głębi duszy, widząc zbliżający się powoli samochód.

Kiedy auto zatrzymało się przed nosem Dimitara, ten ściągnął słuchawki, wyłączył MP3, otworzył drzwi, pochylił się aby wsiąść i… noga Bułgara zawisła w powietrzu. Berba przetarł oczy ze zdumienia – oczekiwał Arabów w wysokich turbanach, a zamiast nich, w samochodzie siedział czerwony ze złości Ferguson. Żuchwa latała mu jak nakręcona, nawet paczka gum nie byłaby w stanie zamortyzować miażdżących uderzeń jego szczęki.

– O kur…- zanim zdołał powiedzieć choćby słowo sir Alex chwycił Bułgara za rękę, wciągnął go do samochodu, szybko zatrzasnął drzwi i wrzasnął do kierowcy „Wiejemy!”

Oszołomiony Dimitar usiadł i zanim zdążył się zapytać „o co kaman” z fotela pasażera odwrócił się do niego O’Shea i oznajmił rzeczowo: To jest porwanie, siedź grzecznie, a na pewno się dogadamy.

Bułgar już chciał zaprotestować, ale kiedy zobaczył w rękach Irlandczyka shotguna spasował i zaczął poważnie bać się o swoje życie.

– Oj, sprawy zaszły za daleko, niepotrzebnie nawijałem coś o United, trzeba było trzymać język za zębami… Co ja biedny pocznę sam, z dwoma zbirami w samochodzie? Gdzie oni mnie wiozą? – zastanawiał się Dimitar trzęsąc portkami.

W pewnym momencie odezwał się Ferguson, widać było, że nieco ochłonął.

– Słuchaj cwaniaczku, umawialiśmy się? No i co teraz odwalasz? Kasy więcej się zachciało? Wujek Alex chciał być dobry, ale skoro inaczej z tobą nie można to sięgniemy do innych metod – rzekł Szkot wskazując na siedzącego z przodu O’Shea. Niestety zamiast nastraszyć Bułgara, tylko go rozśmieszył, bo John zamiast czuwać, zasnął przytuliwszy do siebie mocno shotguna. Zmieszany Fergie stuknął Irlandczyka.
– Co, co? Trenerze, wchodzę na boisko? Jestem zawsze zwarty i gotowy… – zareagował Sheasy, wyprostował się i popatrzył groźnie na Berbatova.

Szkocki menedżer nawet nie odpowiedział Johnowi, tylko wyciągnął spod siedzenia teczkę, otworzył ją i wyciągnąwszy jedną z kartek, pokazał ją Bułgarowi. Dimitar zaczął czytać list. Treść była dość lakoniczna i ciężka do odczytania, bo została sklejona z powycinanych z gazet literek:

MaM DiMiTarA. 27 MLn i BAstA. Mślę, że sięĘ DogadAliśMY.
sAF

– Dzwonił do mnie Levy. Będziesz kosztował 30 mln funtów. Patrz, zaraz wyślę to na White Hart Lane, tylko dojedziemy do Carrington.
– Sam wycinałem te literki – oznajmił z dumą O’Shea.

Zdezorientowany Berbatov rzucił tylko okiem na list i zanim zdążył zaprotestować, spojrzał na shotguna i stwierdził, że lepiej będzie się zgodzić.

Resztę podróży do Carrington panowie spędzili w ciszy. Tylko raz John wspomniał, że chce mu się siusiu, ale zobaczywszy karcący wzrok Bossa, stwierdził, że jednak tak bardzo mu się nie chce. Fergie non stop zerkał na zegarek i odliczał czas do zamknięcia okienka transferowego.

Dotarłszy do Carrington, zaniepokojony uciekającymi minutami, Fergie postanowił wysłać z listem Johna. Aby uniknąć komplikacji dał Irlandczykowi jedną z krótkofalówek zakupionych przed porwaniem w sklepie klubowym. John opuścił samochód i pobiegł w stronę poczty. Teraz pozostaje tylko czekać i słuchać wiadomości…


John nadal nie wraca. Krótkofalówka wciąż milczy. W radio podali, że rozmowy między Tottenhamem, a Manchesterem United zostały przerwane. Co się stało z O’Shea? Czy Levy otrzymał list? Czy transfer Berbatova dojdzie do skutku?

Przewiń na górę strony