Kluczem do zdobycia Mistrzostwa Anglii jest pewna umiejętność, która często jest niedoceniana w posezonowych ocenach. Klub pretendujący do Mistrzowskiego Trofeum angielskiej Premiership musi nie tylko umieć wygrywać szlagierowe spotkania z innymi potęgami angielskiej piłki. Ważne jest, aby taki klub umiał wygrywać ciężkie mecze z typowymi ligowymi średniakami.
Manchester United raczej nie ma z tym problemów, co pokazał ostatni mecz z Blackburn Rovers. Rywal z najwyższej półki to nie jest, w zeszłym sezonie zajęli dopiero 10 miejsce, ale mają w swoim składzie kilku solidnych graczy, którzy niesamowicie uprzykrzają życie takim gwiazdom jak Ronaldo czy Rooney. Tego drugiego wczoraj na Old Trafford nie zobaczyliśmy, ale myślę, że postawa Portugalczyka wynagrodziła to fanom Wayne’a.
Dwubramkowe zwycięstwo, wywalczone po naprawdę porządnej grze powinno cieszyć. Stuprocentowych okazji wczoraj było ledwie kilka, chociaż w statystykach pomeczowych możemy zobaczyć że na bramkę Brada Friedela padły aż 22 strzały, z czego 15 było w światło bramki.
Jak już wspomniałem, Blackburn jest typowym angielskim średniakiem, dla którego największym ligowym wyzwaniem jest wywalczenie prawa do wystąpienia w el. Pucharu UEFA. Wiadomo jednak, że przed meczem z takim zespołem jak Manchester United trzeba się wziąć w garść i zagrać na 100% swoich możliwości.
Piłkarze z Blackburn pokazali jednak, że nie są chłopcami do bicia i przez pierwsze pół godziny stawiali zacięty opór zawodnikom Sir Alexa Fergusona. Byli nawet bliscy zdobycia bramki po strzale Samby, który trafił w poprzeczkę, ale jak wiadomo najważniejsze są bramki, a tych piłkarzom Marka Hughesa zdobyć się nie udało.
Kto zasługuje na wyróżnienie w zespole Manchesteru? Zdecydowanie Cristiano Ronaldo. Wayne’a Rooneya nie zobaczymy przez najbliższy miesiąc, ale raczej nie będzie to wielkim kłopotem dla Sir Alexa. Cristiano Ronaldo w takiej formie jaką zaprezentował wczoraj, z powodzeniem będzie mógł wziąć na siebie odpowiedzialność za organizację gry swojego zespołu. Portugalczyk wczoraj grał niemal na wszystkich pozycjach, ciężko pracował przez cały mecz.
Nominalny zastępca Rooneya – Louis Saha – jakoś nie przypadł mi wczoraj do gustu. Był trochę nieporadny, ciężko mu było znaleźć sobie dogodne miejsce na boisku. Drugi napastnik – Carlos Tevez – naprawdę zasługuje na brawa. To już któryś mecz z rzędu gra na światowym poziomie (szczególnie asysta przy drugiej bramce Ronaldo – po prostu poezja). Wierzę, że Argentyńczyk utrzyma tę formę i jeszcze przez długi czas będzie nękał obrońców rywali.
Ryan Giggs rozegrał świetny mecz, udowadniając tym samym, że jego rywal do miejsca na lewej pomocy – Nani, będzie musiał jeszcze poczekać na pewne miejsce w składzie drużyny z Old Trafford.
Anderson moim zdaniem przeciętnie – nie wszystko mu wychodziło, ale kolejny w tym sezonie mecz zagrał na przyzwoitym poziomie, co może nas nastrajać wyjątkowo optymistycznie.
W międzyczasie, Chelsea Londyn straciła kolejne punkty i dystans dzielący ją z czołówką wciąż się zwiększa. Najważniejsze jednak, jest to, żeby grać swoje i nie oglądać się na innych. Warto jeszcze przypomnieć, że za nieco ponad miesiąc może się niejako rozstrzygnąć, kto rzeczywiście będzie miał realne szanse na mistrzowski tytuł: nadchodzą Boxing Days, które rok temu bardzo pomyślnie wypadły dla Czerwonych Diabłów. W tym roku mamy rywali absolutnie do pokonania: Everton, Sunderland i West Ham. Wierzę, że nasi sobie poradzą.
Manchester United | |
Blackburn Rovers |
Posiadanie piłki
58% | 42% |
Strzały celne
15 | 7 |
Strzały niecelne
9 | 5 |
Rzuty rożne
10 | 4 |
Faule
7 | 19 |