Nie przegap
Strona główna / Offtopic / Mecz śmierci: FC Start vs Flakelf

Mecz śmierci: FC Start vs Flakelf

Mecz śmierci: FC Start vs Flakelf
Kijów, upalne niedzielne popołudnie 9 sierpnia 1942 roku. Tysiące piłkarskich kibiców, odzianych w nędzne ubrania lub niemieckie wojskowe mundury kieruje się na stadion Zenita. Mecz zaplanowano na godzinę 17, jednak ze względu na upał spotkanie opóźnia się. Wkrótce temperatura zaczyna spadać. Głuchy, złowrogi pomruk nadciągającej bitwy wdarł się brutalnie w jeszcze ciche, sierpniowe popołudnie na stadion Zenita, gdzie tysiące kibiców oczekuje właśnie na rozpoczęcia meczu. Dwa zespoły. Jedna wygrana. Już po chwili głośny okrzyk, spowodowany pojawieniem się ukraińskiego FC Start ożywia uśpionych długim wyczekiwaniem tłumie kibiców. Zdawać by się mogło jakby żarzące się z gorąca ogniste kule rozświetlały niebo, które z upływem czasu się zaciemniało. Atmosfera z minuty na minutę robi się coraz gorętsza. Na przeciwko siebie staje ukraiński FC Start z jednej strony, z pilotami Z Flakelf po przeciwnej. Za chwile zacznie się mecz, zacznie się walka. O zwycięstwo. O życie.

Zanim jednak opowiem Wam historię Meczu Śmierci, cofnę się parę lat, aby dokładnie naświetlić tło wydarzeń z 9 sierpnia 1942 roku.

Fascynacja piłką…

Piłka nożna stała się bardzo popularna w Rosji w latach 30’. Dla wielu sowieckich obywateli, mecz piłkarski był ulgą i możliwością odprężenia. Kibice na stadionie całkowicie skupiali się na grze, zapominając chociaż na chwilę o wszechobecnym terrorze, strachu przed aresztowaniem i deportacją. Najbardziej znanymi rosyjskimi zespołami były Spartak oraz Dynamo Moskwa. Jednak nawet w futbolu ucieczka od polityki nie była możliwa. Kluby były zakładane przez policję, armię czy też unie handlowe. W sowieckiej Rosji, piłka nożna była uzależniona i sponsorowana przez państwo.

Dynamo KijówUkraińcy również mieli swój silny zespół – Dynamo Kijów. Rywalizacja pomiędzy drużynami z Moskwy i Kijowa była bardzo zażarta i intensywna, głównie ze względu na etniczne różnice pomiędzy Rosjanami i Ukraińcami. W 1938 roku Dynamo Kijów strzelając 72 bramki uplasowało się na 4. pozycji w I lidze radzieckiej. Kolejne dwa sezony przyniosły jednak spadek formy. W 1941 roku, kijowscy fani ekscytowali się możliwością obejrzenia swojego zespołu grającego na nowym stadionie, ale nie oczekiwali zakończenia rozgrywek po 4 meczach.

Tamten sezon trwał tak krótko, ponieważ 22 czerwca 41 roku Wehrmacht dokonał inwazji na ZSRR. Operacja Barbarossa była pierwszym krokiem Hitlera w długo planowanej akcji podbicia terenów radzieckich.

Pod znakiem wojny

Operacja BarbarossaWojska radzieckie były osłabione przez czystki stalinowskie oraz przekonanie samego dyktatora o tym, iż atak był sposobem na odwrócenie jego uwagi od reszty działań wojennych. Stalin wierzył, że Niemcy tak naprawdę nie byli do niego przygotowani. Takie rozumowanie szybko się na nim zemściło. Armia Czerwona poległa w Operacji Barbarossa. Sowieckie siły powietrzne również nie dały rady przeciwnikowi i Naziści wdarli się na terytorium ZSRR poprzez atak z trzech frontów. Jeden z nich przebiegał na południu, przez Kijów. Aby wspomóc naród, kilku graczy Dynama wstąpiło do armii i wyruszyło do walki. Kiedy Niemcy dotarli do Kijowa, reszta piłkarzy, którzy zostali, pomagała przy cywilnej obronie miasta. Hitler jednak dopiął swego i 19 września Kijów poddał się Nazistom.

Zawodnicy, którzy przeżyli napaść trafili do niemieckiej niewoli. Warunki w obozach, w których byli przetrzymywani były niewiele lepsze niż te w których setki tysięcy sowieckich więźniów umierało z głodu lub z powodu różnych chorób.

W Kijowie, Niemcy organizowali kolejne masowe mordy. W wyniku Heu-Aktion śmierć poniosło prawie 34000 Żydów. Przed końcem 1941 wymordowano 100tys. Ukraińców. Życie pod okupacją Nazistów było takim samym koszmarem jak w czasie stalinowskiego reżimu. Z powodu niedoboru żywności, ci, którzy zdołali uchronić się przed Gestapo, musieli żywic się domowymi zwierzętami, a nawet gołębiami i szczurami, aby jakoś przetrwać. Rok 1942 przyniósł kolejne aresztowania i egzekucje. Mieszkańcy Kijowa nienawidzili Niemców tak samo jak nienawidzili NKWD.

Ale wciąż kochali futbol. Część graczy Dynama zostało zwolnionych z obozów i powróciło do miasta.

Piekarnia Numer 3

FC StartW końcu 1941 roku Josif Kordik siedział w kawiarni w centrum Kijowa, kiedy zobaczył znajomo wyglądającego jegomościa poruszającego się za oknem. Kordik, właściciel piekarni, był oddanym kibicem futbolu i w niechlujnym włóczędze od razu rozpoznał Nikolaie Trusevicha, legendarnego bramkarza Dynama Kijów z lat przedwojennych.

Trusevich właśnie wyszedł z obozu niemieckiego i starał się jakoś przeżyć na ulicach Kijowa. Kordik podał mu pomocną dłoń i zatrudnił go w piekarni. Kierownik wykorzystujący w biznesie i codziennym życiu swoje niemieckie pochodzenie, które dawało mu uprzywilejowaną pozycję zdecydował się pomóc innym graczom i założyć drużynę piłkarską złożoną z pracowników piekarni.

Wiosną 1942 roku Trusevich zaczął przeczesywać Kijów w poszukiwaniu byłych klubowych kolegów. Jako pierwszego udało mu się znaleźć zwinnego skrzydłowego, Makara Goncharenko. Goncharenko tak wspomina zaproszenie:

„Kolya (Nikolai) przybył do mnie na ulicę Kreschatick, gdzie mieszkałem nielegalnie w byłym mieszkaniu mojej teściowej. Przyszedł do mnie, aby przedyskutować pomysł i znaleźć paru innych chłopaków. Nawiązaliśmy kontakt z Kuzmenką i Sviridovskim, a oni przyprowadzili kolejnych graczy”.

W ciągu następnych kilku tygodni, piłkarze zarówno z Dynama jak i byłego zespołu Lokomotivu podążali w kierunku piekarni, gdzie znajdowali pracę, jedzenie i schronienie. Ale w mieście, gdzie Niemcy i ich ukraińscy sprzymierzeńcy prowadzili śmiercionośną kampanię, życie w piekarni było dalekie od bezpiecznego.

„Pamiętam kogoś wrzucającego potłuczone szkło w surowe ciasto i marnującego całą partię chleba. Niemcy nawet nie próbowali znaleźć winnego całego zdarzenia. Zastrzelili całą załogę. 22 osoby, w większości kobiety i młode dziewczyny. Mimo to zabili je” – Goncharenko.

Nie mniej jednak, pomimo nieustannego niebezpieczeństwa w postaci tortur i śmierci, Trusevich był zdeterminowany, aby założyć zespół. Nazwał go FC Start, co prawdopodobnie miało symbolizować nowy początek. 7 czerwca, FC Start zagrało swój pierwszy mecz w lokalnej lidze.

Liga

Pierwsze spotkanie Startu było jednocześnie otwarciem całych rozgrywek. Ligą zarządzał zdrajca Georgi Shvetsov i był jednocześnie menedżerem drużyny Rukh, która była złożona z ukraińskich nacjonalistów, sympatyzujących z Nazistami.

Trzeba powiedzieć, iż Georgi i jego ekipa całkowicie zlekceważyli Start. Podczas, gdy zawodnicy Kordika pracowali w 24-godzinnym systemie zmianowym, nacjonaliści z Rukh mieli regularną prace i dużo wolnego czasu. Oprócz tego, piekarze byli cały czas niedożywieni i słabo wyposażeni. Zawodnicy musieli nieźle się natrudzić, aby mieć jakiekolwiek buty do grania.

Od samego początku spotkania było widać, iż Start był stroną przeważającą. Pokonali Rukh 7:2. W ciągu około 2 miesięcy pracownicy Kordika zagrali 7 spotkań z zespołami złożonymi z żołnierzy okupanta. Wszystkie wygrali, strzelając w sumie 40 bramek, a tracąc jedynie 6. Zdarzały się takie wyniki jak 11:0 (z garnizonem rumuńskim) czy 9:1 z pracownikami kolei.

FC Start vs FlakelfSukcesy byłych graczy Zenita i Lokomitivu wywołały poruszenie w lokalnej społeczności. Ludzie Kijowie zbierali się razem, tylko po to, aby porozmawiać o ‘ich’ drużynie. Tego obawiali się Niemcy. Do tej pory starali się nie mieszać polityki z futbolem, ale teraz zrozumieli, że społeczeństwo, które do tej pory skutecznie zastraszali, znalazło punkt zborny, dający im nadzieję na normalne życie. Początkowo nałożyli opłatę za oglądanie spotkań w wysokości 5 rubli. Kwota była duża jak na tamte czasy i okoliczności, jednak kibice po prostu przemykali się na stadion, aby jej uniknąć. Po kolejnych bardzo przekonywujących zwycięstwach Startu, niemieccy specjaliści od propagandy zdecydowali, iż najlepszym sposobem na opanowanie rozentuzjazmowanej populacji będzie przegrana ich drużyny. Zawodnicy z Piekarni Numer 3 mieli rozegrać spotkanie z najlepszym niemieckim zespołem.

Asem z rękawa, jaki wyłożyli na stół Naziści był Flakelf – elitarna jednostka Luftwaffe, w której mieścili się najlepsi możliwi piłkarze. Piloci z z Flak Eleven obrośli legendą i mówiło się, iż nikt nie zdoła ich pokonać. Do czasu, gdy zmierzyli się z naszymi bohaterami. 6 sierpnia piekarze pokonali ich 5:1.

Co ciekawe, nazajutrz w gazetach kontrolowanych przez okupanta nie pojawiły się żadne wzmianki o tym pojedynku. W ciągu 24 godzin na ulicach Kijowa zaczęto rozwieszać plakaty i ogłoszenia informujące o rewanżu. Drugie spotkanie zaplanowano na 9 sierpnia. Pod słowem futbol kryła się tak naprawdę zemsta. Zespół Flakelf został wzmocniony przez kolejnych pilotów. Rumuńskiego arbitra zastąpił Niemiec. Nikt nie wątpił, iż Flakelf chce za wszelka cenę wygrać ten mecz.

Mecz śmierci, niedziela 9 sierpnia 1942

FC Start vs FlakelfDziwna atmosfera wypełniała ulice Kijowa, gdy ludzie tłumnie podążali ku stadionowi. Mimo, iż pragnęli zwycięstwa swojej drużyny, wiedzieli, że Niemcy nie będą potrafili pogodzić się z porażką. Stawką tego spotkania było coś więcej niż tylko futbol.

Uzbrojeni żołnierze wraz z psami patrolowali boczną linie boiska. Ukraińska policja powstrzymywała tłum wymachując trzonkami kilofów. Miejsca stojące były już zajęte przez niemieckich żołnierzy i miejscowa publika umiejscowiła się na trawie wzdłuż boiska. Tłum gęstniał i stawał się coraz pewniejszy, aż w końcu kibice zaczęli śpiewać tradycyjne ukraińskie pieśni.

Kiedy piłkarze FC Start przygotowywali się do występu, oficer SS zawitał do ich szatni. Według relacji Goncharenko zwrócił się do nich w ten sposób:

„Jestem sędzią dzisiejszego meczu. Wiem, że jesteście bardzo dobrym zespołem. Proszę trzymajcie się reguł, nie łamcie żadnej z nich. Przed spotkaniem pozdrówcie swoich przeciwników w naszym stylu.”

Arbiter okazał się zatem fanatycznym nazistą. Od graczy Kodika oczekiwano zasalutowania pilotom przed rozpoczęciem gry. W szatni rozgorzała dyskusja. Jedni chcieli całkowicie odpuścić, drudzy zamierzali twardo walczyć i wygrać z Niemcami. Goście, którzy chcieli wesprzeć swoich ulubieńców, radzili im po prostu, aby celowo przegrali spotkanie. Przy całym tym zamieszaniu, drużyna zdecydowała wyjść na boisko i po prostu grać w piłkę.

FlakelfNa oczach podnieconego tłumu, obie ekipy wymieniły powitania. Wszyscy Niemcy głośno krzyknęli „Heil Hitler!”. Piłkarze Startu podnieśli ręce wysoko ku górze, ale zamiast spodziewanego hołdu Fuhrera, złożyli ręce na piersiach i wykrzyczeli sowiecki slogan „FizcultHura!” (Physical Culture Hooray!). Ku konsternacji Niemców, ukraińska publika z radością przyjęła odrzucenie nazistowskiego okrzyku. Aby oddać cały sens tej sytuacji należy dodać, iż „Hurrah!” było wojennym okrzykiem Armi Czerwonej i Niemcy musieli go znać aż nadto dobrze.

Gdy zabrzmiał pierwszy gwizdek, Flakelf od razu rzucił się do ataku na przeciwników. Stronniczy arbiter całkowicie ignorował brutalne faule, wślizgi i bloki ze strony pilotów. Gdy bramkarz gospodarzy, Trusevich dochodził do siebie po kolejnym ciosie, Niemcy strzelili pierwszego gola. Nasi bohaterowie podjęli wyzwanie i zmobilizowali się do walki w fizycznych pojedynkach, krok po kroku przesuwając się do przodu. W końcu oficer SS był zmuszony podyktować dla nich rzut wolny, a pięknym strzałem popisał się Kużmenko, dając tym samym remis chłopakom z piekarni. Skrzydłowy Goncharenko ośmieszył całą obronę rywali, zdobywając 2 gola. Przed przerwą padł jeszcze trzeci i przy stanie 3:1 zawodnicy zeszli na przerwę.

W szatni miejscowych graczy odwiedziło 2 niechcianych i niemiłych gości. Wspomniany już kolaborant Shvetsov dał do zrozumienia, iż w ich interesie leży przegranie tego meczu. Potem przyszedł kolejny oficer SS i w doskonałym rosyjskim spokojnie i kulturalnie wyjaśnił:

„Graliście bardzo dobrze. Jesteśmy pod wrażeniem. Ale nie możecie oczekiwać zwycięstwa. Chcę, abyście przemyśleli konsekwencje jakie możecie ponieść.”

Druga cześć gry wyglądała już zupełnie inaczej. Zawodnicy obu ekip wydawali się być przestraszeni okolicznościami. Piloci bali się chyba kijowskich fanów, a Goncharenko i spółka niemieckich żołnierzy. Obie drużyny strzeliły po dwie bramki i spotkanie zakończyło się wynikiem 5:3.

Vladimir Majevsky, który razem z ojcem obejrzał tamto wydarzenie wspomina upokorzenie jakiego Niemcy doświadczyli ze strony obrońcy Klimenki:

„Pobiegł z piłka do linii bramkowej, ale zamiast umieścić ją w siatce zatrzymał ją na linii. Wtedy wbiegł do bramki, odwrócił się i wykopał futbolówkę na boisko.”

Oficer SS postanowił ukrócić męki swoich rodaków wcześniej i zagwizdał zanim upłynęły całe 90 minut. Aryjska rasa panów została pokonana przez ukraińskich podludzi. Ale nie było żadnej okazji do świętowania. Piłkarze Startu opuszczali boisko pełni uzasadnionych obaw.

Zemsta

Babi YarNiektóre źródła podają, iż 11 zawodników zabrano do Babiego Yaru i zastrzelono w strojach meczowych. Jednakże prawda jest taka, że przez kilka dni Niemcy nie podejmowali żadnych działań. Jakakolwiek przemoc względem piłkarzy w zbyt krótkim odstępie czasu od meczu mogła spowodować nawet bunt wśród ludzi Kijowa. Naziści mogli łatwo stłumić taką rewoltę, ale nie zamierzali niepotrzebnie utrudniać sobie życia z wyższymi władzami w Berlinie i narażać się na niewygodne pytania. W związku z tym piekarze postanowili dalej zajmować pracą i grą. 16 sierpnia rozegrali kolejne spotkanie z ekipą Rukh, wygrane 8:0.

Jeszcze w tym samym dniu do Piekarni Numer 3 zawitało Gestapo. Wszyscy gracze zostali aresztowani i zawiezieni do tajnej kwatery policji na ulicy Korolenko. Byli przetrzymywani w izolatkach i przez 3 tygodnie, 3 razy dziennie przesłuchiwano, bito i głodzono ich w nadziei, iż przyznają się do działalności kryminalnej.

Żaden z bohaterów się nie złamał przed okupantem. Jednakże, Nikolai Korotkukh został uznany za byłego oficera NKWD. Donos na niego złożyła jego własna siostra. Wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Siretz, na przedmieściach Kijowa. Przez 20 dni poddawano ciężkim torturom, które w końcu doprowadziły do zgonu. Nikolai Korotkukh został pierwszą ofiarą Meczu Śmierci.

Pozostałych 10 graczy umieszczono w obozie w Siretz, gdzie pracowali w okropnych warunkach. Kiedy w 1943 roku partyzanci zaatakowali Niemców, dowódca obozu wydał rozkaz, aby w ramach kary rozstrzelać co trzeciego więźnia. Kużmenko – strzelec gola z rzutu wolnego, Trusevich – bramkarz i i kapitan drużyny oraz Klimenko – obrońca, który umyślnie nie zdobył gola, zostali zabici. Według naocznych świadków, golkiper obrócił się na pięcie i przed strzałem wykrzyknął komunistyczny slogan: „Czerwony Sport nigdy nie zginie!” Po tej egzekucji 3 inni bohaterowie: Goncharenko, Tyutchev i Svidorovsky uciekli z Siretz i ukrywali się w mieście do czasu, gdy Kijów został wyzwolony z niemieckiej okupacji w listopadzie 1943 roku. Los piłkarzy Lokomotivu, którzy dołączyli do FC Startu jest nieznany.

Pamięć przetrwała

PomnikZ początku w Rosji niewiele mówiło się o Meczu Śmierci. Powojenny Minister Sportu na Ukrainie, Timofei Strokach starał się zatuszować całą historię. W ZSRR tylko reprezentowane przez państwo akty heroizmu miały szansę rozgłosu. W całej sprawie zaistniały trzy poważne problemy dla władzy: po pierwsze, piłkarze zgodzili się występować w lidze zorganizowanej przez Nazistów, co mogło sugerować współpracę z wrogiem. Po drugie, ich decyzja, aby pokonać Niemców na boisku była spontaniczna i niezatwierdzona przez Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego – taki indywidualizm był znamienny dla burżuazji, którą komuniści zwalczali za wszelką cenę. Po trzecie, w końcu zawodnicy byli Ukraińcami.

Po śmierci Stalina, historia odżyła i władze zadbały, aby nie została zapomniana. W 1959 wydano na Ukrainie książkę „Ostatni pojedynek”, przedstawiającą dramatyczne zwycięstwo FC Startu i poza boiskowy rewanż Niemców.

Powstaje jednak pytanie o znaczenie śmierci 4 graczy. W obliczu wojny, ta tragedia była jedynie malutkim wycinkiem koszmaru życia z lat 40’ ubiegłego wieku. Z 400tysięcznej populacji Kijowa tylko 80tysięcy ludzi przeżyło okupację Nazistów. Były sportowiec i żołnierz Armii Czerwonej, Piotr Dinisenka nie pozostawił suchej nitki na piłkarzach:

„Podczas, gdy tysiące moich towarzyszy walczy z głodem i zimnem, siedząc w brudnych okopach, a nad ich głowami latają faszystowskie pociski, moi rodacy, młodzi i silni, gdzieś daleko od frontu grają w piłkę. Grają z tymi, którzy okupują naszą ojczyznę i przeciw którym walczę na co dzień w nieludzkich warunkach. Przepraszam, ale jak myślicie, co o tym myślę? Chyba nie oczekujecie ode mnie podziwu dla nich?”

Jestem w stanie zrozumieć słowa tego człowieka, który każdego dnia narażał swoje życie, a ktoś w jego kraju beztrosko kopał sobie futbolówkę. Nie zapominajmy jednak, że mecze Startu były dla społeczności Kijowa odskocznią od codziennej, brutalnej rzeczywistości. W czasie tych 90 minut ludzie zapominali o aresztowaniach, torturach, masowych egzekucjach i obozach koncentracyjnych. Zastanawiające jest dla mnie postępowanie samych bohaterów i chęć wygrania z Niemcami, którzy dali jasno do zrozumienia, że dla własnego dobra powinni odpuścić walkę. Moim zdaniem chcieli pokazać, iż Aryjczycy nie są tacy doskonali na jakich się kreują, a zwycięstwo z nimi miało dodać otuchy mieszkańcom Kijowa, nawet kosztem ich śmierci.

W 1992 roku, w 50. rocznicę wydarzeń z kijowskiego stadionu, głos zabrał skrzydłowy Startu, Makar Goncharenko i odniósł się do śmierci poniesionej przez swoich 4 kolegów z zespołu:

„Desperacka walka o przetrwanie skończyła się źle dla 4 graczy. Niestety, nie zginęli oni dlatego, iż byli wspaniałymi piłkarzami. Zginęli jak wielu innych Rosjan, ponieważ dwa totalitarne systemy zwalczały się wzajemnie, i takie było ich przeznaczenie. Śmierć graczy Dynama nie różni się zbyt wiele od śmierci innych.”


Przed stadionem w Kijowie stoi obecnie pomnik ku czci zamordowanych piłkarzy. Przedstawia 4 muskularnie zbudowanych sportowców w heroicznych pozach. Na podstawie historii nakręcono również kilka filmów, a najbardziej znany z nich powstał oczywiście w Hollywood. W „Ucieczce do zwycięstwa” zagrali m.in. Sylvester Stallone, Michael Caine, Pele, Bobby Moore, Mike Summerbee oraz nasz polski napastnik Kazimierz Deyna.

Escape To Victory

Przewiń na górę strony