Nie przegap
Strona główna / United to MY! / Tak się bawi, tak się bawi STO-LI-CA!

Tak się bawi, tak się bawi STO-LI-CA!

Tak się bawi, tak się bawi STO-LI-CA!
Żaden mecz United nie może się odbyć bez obecności silnej reprezentacji warszawskich fanów w pubie. A już zwłaszcza mecz, który zapewnić mógł Diabłom mistrzostwo. I choć część z naszych była na Old Trafford, a część bawiła z MUSC w Katowicach, przybyliśmy w silnej, około dwudziestoosobowej grupie do najbardziej znanego warszawskiego pubu, o dużo mówiącej nazwie – Champions!

Mimo iż pogoda była obrzydliwa, a w czasie, gdy zaczynał się mecz główną arterią Warszawy przechodziła w żółwim tempie parada studentów (w stolicy jest kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt szkół wyższych różnego rodzaju, ergo była kupa ludzi) większość osób dotarła na czas lub tylko nieznacznie się spóźniła. Wszyscy z uśmiechami na twarzy, w bojowych nastrojach. Każdy wierzył w mistrzostwo!

Zaczęło się, jakbyśmy byli kibicami Liverpoolu, nie było komu zaintonować śpiewu (nasi etatowi „zadymiarze” wyjechali świętować na OT lub do Katowic), jednak nie trzeba było długo czekać, aż w końcu się przełamiemy. Zaczęło się od „We love United, we do!” a dalej już poszło samo. Humory dopisywały, pojawiały się piosenki w stylu retro – „There’s only one David Beckham” i „You are my Solskjaer” (śpiewana tego dnia wielokrotnie). Mimo że zdecydowaną większość zgromadzenia stanowiły osobniki płci męskiej, pojawiły się wśród nas także elementy piękne, czego dowody znajdziecie na zdjęciach.

Momentami było nerwowo. Ludzie kurczowo trzymali szaliki, z lekką nutą przestrachu wyczekując pierwszej bramki, która poruszyłaby mecz w którąkolwiek ze stron. Z czasem napięcie narastało, a gdy pod koniec napór Arsenalu rósł, stawało się wręcz namacalne. Próbowaliśmy je odegnać chóralnymi śpiewami, ale dało się wyczuć, że coś więzi głos w gardle.

W końcu gwizdek! Mike Dean kończy spotkanie. I choć gra United nie była optymalna i skończyło się na skromnym 0:0, radość na „ringu” była niesamowita. Mnóstwo tańców, śpiewów, uścisków i okrzyków radości. Nasza mała trybuna drżała, gdy skakaliśmy śpiewając „Campeones!”. Fani Arsenalu szybko się ulotnili, zostaliśmy tylko my i grupka gawiedzi, która jak na każdym meczu przyglądała nam się ze szczerym zaciekawieniem.

Koronacji towarzyszyły dalsze śpiewy i okrzyki. Każdy gracz otrzymał swoje pięć minut i, o ile takowa istnieje, odśpiewaliśmy piosenki na ich cześć. Człowiek dopiero na wspólnych wyjściach może się przekonać, jak wiele piosenek o United już wymyślono. Czekamy na tę opiewającą nasze 18 mistrzostwo!

Potem zostało już tylko wyjść na miasto. Niestety, deszcz szybko nas zniechęcił do zabawy na świeżym powietrzu, więc postanowiliśmy przenieść się do kolejnego pubu (oddalonej o dwie przecznice Klepsydry), by tam kontynuować zabawę. Salka oddana do nasze dyspozycji (pomalowana oczywiście na czerwono!) i przyjemny klimat dawały okazję do pewnego uspokojenia i spokojnego omówienia wszystkiego, co się wydarzyło. Okazało się nawet, że jeden z naszych kolegów skończył wczoraj 18 lat! Mieliśmy więc podwójną (czy też raczej podwójnie osiemnastokrotną) okazję do świętowania!

Bolące gardła, kilkadziesiąt litrów wypitych napojów, wielka radość i wyczekiwanie na ostatni ważny mecz w tym sezonie – starcie z Barceloną – to chyba główne efekty jednego z ostatnich wspólnych wyjść grupy warszawskiej. Już nie możemy doczekać się kolejnego sezonu, który z pewnością, tak jak poprzednie, spędzimy w swoim doborowym towarzystwie!

A już w tej chwili cała nasza grupa zaprasza serdecznie wszystkich kibiców United do wspólnego oglądania finału Ligi Mistrzów. Więcej informacji na temat tego oraz innych spotkań kibiców United już niedługo w specjalnym przedfinałowym tekście.


Wiesz o spotkaniu kibiców United? Organizujesz jakieś większe wyjście? Napisz na [email protected]! Niech dowie się o nim więcej fanów! Już za kilka dni specjalnie dla naszych Czytelników zestawienie miast i pubów, w których będzie można spotkać innych fanów. Poinformuj nas o spotkaniu!

Przewiń na górę strony