Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / United – The Legend of The Busby Babes

United – The Legend of The Busby Babes

United - The Legend of The Busby Babes
Początkiem sierpnia 2011 roku na rynku kinematografii ukazał się kolejny film fabularny nawiązujący tematycznie do klubu Manchester United, na który, muszę przyznać, czekałem z utęsknieniem. United: The Legend of The Busby Babes autorstwa reżysera Jamesa Stronga to bardzo poruszająca rekonstrukcja zdarzeń prowadzących do Monachijskiej tragedii lotniczej, która niemal zniszczyła najlepszy w tamtym okresie klub sportowy na Wyspach Brytyjskich, należący również do ścisłej europejskiej czołówki. Film zrealizowała korporacja BBC i trzeba przyznać, że dołożono wszelkich starań, aby twórcy oraz obsada zawsze zdawali sobie sprawę, iż poruszają się po ziemi świętej dla wszystkich związanych z klubem Manchester United, zarówno kibiców, jak również osób, które przeżyły katastrofę.

Plakat filmowyFilm skupia się głównie na dwóch bohaterach tamtych najtrudniejszych dni w historii klubu: drugim trenerze Jimmym Murphy’m (David Tennant) oraz największej legendzie klubu z Old Trafford Bobbim Charltonie (Jack O’Connel), dla którego historia cofa się na początku filmu o dwa lata, by przedstawić trudną drogę młodego napastnika do pierwszego składu. To głównie gra aktorska odtwórców tych dwóch postaci oraz przemyślany scenariusz, w którym nie znajdzie się żadnej sztuczności, stanowią o wyjątkowej sile przekazu tego filmu. Jak wspomina reżyser, jego celem było zrealizowanie dramatu, a nie filmu obyczajowego – stąd skupienie się na dwóch postaciach i ich wspomnieniach wybranych spośród wielu różnych wersji wydarzeń. W dalszej kolejności w filmie poznajemy również sylwetki innych zawodników drużyny, w szczególności największej wschodzącej gwiazdy zespołu Duncana Edwardsa.

Jednak zawiodą się Ci liczący na ukazane w filmie pojedynki głównych bohaterów z rywalami na murawie, gdyż poza małymi wyjątkami w brytyjskiej produkcji ich praktycznie nie uświadczymy. United nie jest adresowany wyłącznie do kibiców Czerwonych Diabłów, ba, nawet do sympatyków sportu, ponieważ ukazuje przede wszystkim drużynę, grupę braci silnie ze sobą związanych, która doświadczywszy tragedii, próbuje ją przetrwać i, jak nadmienia reżyser, taka historia mogła zostać opowiedziana na tle również żołnierzy lub górników.

Kadr z filmuLudzkie podejście do tematu monachijskiej tragedii nie oznacza wcale, że twórcy filmu przechodzą obok samego klubu i skupiają się na czymś innym. W filmie zawarto mnóstwo odniesień, sytuacji i rozmów sprawiających, że obraz ten będzie istnym skarbem dla każdego kibica Manchesteru United. Warto przytoczyć tu rozmowę trenera Murphy’ego z młodym Charltonem na środku murawy Old Trafford. Jim Murphy tłumaczy Bobbiemu, co United oznacza dla kibiców z Manchesteru, co uosabia i dlaczego tylko najlepsi mają zaszczyt w nim grać. Bobby Charlton wchodzący później po raz pierwszy do szatni klubu i wolnym krokiem zmierzający w kierunku koszulki z numerem 9 nie może nie spowodować burzy emocji w sercu kibica United.

Nie zabrakło również nowego spojrzenia na fakty historyczne, jak np. to, że władze ligi starały się utrudnić The Mighty Reds występy w rozgrywkach europejskich i zmusiły do stawienia się w kraju na 24 godziny przed meczami ligowymi, grożąc odebraniem punktów, jeżeli ten warunek nie zostanie spełniony. Film jednoznacznie piętnuje władze ligi za takie podejście, które w dużym stopniu przyczyniło się do katastrofalnej decyzji o najszybszym powrocie do Anglii pomimo skrajnie złej pogody.

Kadr z filmuWielka szkoda jedynie, że twórcy filmu nie zdecydowali się pójść o krok dalej, ponieważ ich wizja kończy się (jak na mój gust) zbyt szybko po monachijskiej katastrofie. Jestem w stanie zrozumieć reżysera i scenariusz, który skupił się na ratowaniu klubu, który wobec śmierci kilku czołowych zawodników, oraz ciężkich kontuzji innych stanął przed widmem bankructwa i wycofania z rozgrywek. Film oddaje sprawiedliwość i ukazuje pomoc płynącą do klubu z całego kraju oraz od przedstawicieli innych klubów z Football League, w tym choćby z Liverpoolu. Jest to szczególnie ważne w kontekście tego, z czym Manchester United musiał zmierzyć się po katastrofie. Jednak wobec faktu, że film trwa jedynie około 90 minut można było pociągnąć historię do sukcesu nowego pokolenia Busby Babes. Dodatkowo warto by pokazać odbudowę zespołu i zahaczyć o Puchar Europy, choćby wspominając o młodym, ciemnowłosym chłopaku z Belfastu.

Bez cienia wątpliwości film „United” jest pozycją obowiązkową dla wszystkich szanujących się kibiców tego klubu. Nie tylko dlatego, że stanowi kopalnię wiedzy historycznej, ale przede wszystkim ukazuje trudne wydarzenia w jego historii, które zatrzęsły nim w posadach, by ostatecznie uczynić go najsilniejszym klubem w Europie. Szkoda tylko, że ten ostateczny triumf nie znalazł miejsca w filmie, ale nawet mimo tego obraz nie traci zbyt wiele. Sposób przedstawienia historii przez twórców sprawia, że uchwycił on istotę klubu, jego niezwyciężonego ducha, odradzanie się feniksa z popiołów i symbolikę jego nazwy – United.

Skoro już jesteśmy przy tym, muszę przyznać się że chociaż jestem facetem i nie zdarza mi się ronić łez podczas oglądania filmów, w tym przypadku jednak poczyniłem wyjątek, mając ciągle na uwadze, że ta historia zdarzyła się naprawdę, a film pozwala ją naprawdę mocno odczuć. Z czystym sercem polecam ten film wszystkim, w szczególności kibicom Czerwonych Diabłów, bo to właśnie trudna historia tego klubu naznaczona tragedią stanowi o jego absolutnej wyjątkowości.

Przewiń na górę strony