Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Fergusomania czy trzeźwość?

Fergusomania czy trzeźwość?

Czytam komentarze na temat ostatniego incydentu z Fergusonem i jestem totalnie zawiedziony albo, jak już niektórzy napisali, popadłem w Fergusomanię i żyję w innym wymiarze. Czy Szkot naprawdę zrobił coś szokującego? 71-letni facet nakrzyczał trochę na gościa z całkiem niezłym biustem i afera na cały światek piłkarski…

Hipokryci, ach hipokryci

Sytuacja, która wywołała kontrowersje i miała doprowadzić do zawieszenia sir Alexa jest wszystkim doskonale znana, więc zapytam, czy tylko ja widziałem wyczyny Pardew’a na Old Trafford? Może to właśnie wtedy byłem w tym innym wymiarze? Mimo to opowiem Wam, co widziałem. Otóż widziałem, jak menadżer Srok jawnie krzyczał (jak on mógł to zrobić! Musiałem zasłonić bratu oczy, toż to horror był!) na technicznego i innych sędziów, protestował, machał rękami, mało tam nie zniósł sroczego jaja. Jak mniemam, to jest ten stoicki spokój i postawa menadżera, którą Ferguson zhańbił?

Wyobraźcie sobie, że Fergusona skrytykował nawet Pardew. Menadżer, który jakiś czas temu popchnął liniowego. Owszem, za swój wyczyn został odesłany na trybuny, jednak poszedł krok dalej niż Ferguson. Czy Szkot też powinien wylecieć z ławki za swoje obiekcje? Moim zdaniem absolutnie nie. Fergie wyszedł na boisko, dostał za to reprymendę i wrócił do swojej strefy. Temperatura widowiska była wysoka, więc takie zachowanie jest dla mnie zrozumiałe i dziwi mnie, gdy inni menadżerowie w takich sytuacjach grzeją fotel. Zawieszenia dla Fergusona nie będzie, chociaż nie wykluczałem tego w pierwszej chwili, gdyż nie wiedziałem, co SAF dokładnie powiedział liniowemu. Widocznie słowa Szkota były mniej obelżywe niż przypuszczano.

Oczywiście wiem, że ten jad, którym spluwają niektórzy kibice LFC i reszty to po prostu zazdrość, jednak dlaczego mam milczeć? Może chociaż jedna osoba to przeczyta i się zreflektuje albo chociaż ugotuje jej się mózg ze złości – nie wiem. Przykro mi, że wasi menadżerowie stoją i patrzą, jak jesteście „krzywdzeni” co drugą kolejkę – Ferguson działa i wygrywa mecze – wiem, to boli. Chyba nie chcemy oglądać meczów bez udziału menadżerów? Nie oczekuję obiektywizmu, a jedynie rzetelności w pluciu jadem.

Match of the Newcastle

W świątecznym wydaniu programu normalnie nazywanego MOTD za analizy wziął się Alan Shearer i coś mi się wydaje, że chyba wypadł sroce spod ogona – If you know what I mean. Mimo wszystko dość ciekawie wyjaśnia tam werdykt arbitrów, co do samobója Evansa. Oczywiście, to jasne, że jest stronniczy, ale wyjaśnienie niczego sobie. Alan bazuje na tym, że Johnny ciągnął za rękę napastnika NC, więc bramka powinna zostać uznana, gdyż była zdobyta prawidłowo. Moim zdaniem decyzja arbitra była błędna.

Logicznie myśląc, arbiter nie ogląda powtórek, więc zmiana decyzji nie ma większego sensu, zwłaszcza, gdy widział spalonego. Choć tak nie było, można założyć, że liniowy się pomylił lub nie był pewien swojej decyzji. Po pierwotnym uznaniu gola, Pardew swoją interwencją wywarł presję na arbitrach, ale oczywiście atakujący Fergusona zachowują się jakby tego nie widzieli. Nie mam pretensji o samo zachowanie szkoleniowca Newcastle, bo gość zachował się jak menadżer, a nie Brendan Rodgers. Moim zdaniem obaj szkoleniowcy walczyli o sprawiedliwość dla swojego zespołu i o żadnych wykluczeniach nie powinniśmy rozmawiać.

Przewiń na górę strony