Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / 43 years ago… – droga po Puchar Europy

43 years ago… – droga po Puchar Europy

43 years ago... - droga po Puchar Europy
Są takie rzeczy, których istnienia świadomych jest wielu ludzi, mimo iż za wiele o nich nie wiedzą. Zazwyczaj po prostu przechodzą nad tym do porządku dziennego. Gdy ktoś nie specjalizuje się w danej dziedzinie, za wystarczające uzna podstawowe informacje – w tym wypadku świadomość zaistnienia pewnego zdarzenia. Problem pojawia się wówczas, gdy to ekspert ma jakieś braki w wiedzy, wtedy stosownym krokiem wydaje się je uzupełnić. Właśnie z taką sytuacją spotykamy się, kiedy kibic Manchesteru United (a więc prawdopodobnie specjalista) ma pewne luki w wiedzy. I właśnie o zdarzeniu, do którego ta charakterystyka pasuje niemal doskonale, traktować będzie poniższy artykuł.

Puchar Europy był pierwszym międzynarodowym triumfem „Czerwonych Diabłów” w historii. Rozgrywki wygrane w 1968 roku okazały się także ostatnim laurem zdobytym za kadencji wielkiego szkockiego menedżera, Matta Busby’ego – następny sukces, wygrany w 1977 roku Puchar Anglii, osiągnęli już podopieczni Tommy’ego Docherty (który, co ciekawe, został wkrótce po tym zwolniony). Z kolei następny międzynarodowy sukces osiągnął już Alex Ferguson, zwyciężając z Crveną Zvezdą w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w roku 1991 i zdobywając kolejne zwycięstwa w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach w roku 1999 i 2008. Wygrana w maju 1968 roku była ostatnim akordem potęgi wielkiego Manchesteru United. Dodajmy, wielkiego od czasu zapoczątkowania nowej ery przez Matta Busby’ego, który po katastrofie w Monachium i stanowiącym jej efekt – upadku klubu, doprowadził do  jego odbudowania, m. in. dzięki przybyciu nowych gwiazd – Denisa Lawa i George’a Besta.

Prolog – czyli United mistrzem Anglii

Po udanym sezonie 1964/1965, kiedy to piłkarze z Old Trafford zwyciężyli w First Division, przyszedł czas na mniej udany sezon 1965/1966. Wprawdzie prowadzeni przed fenomenalnego wtedy Davida Herda (szkocki napastnik zdobył w tamtym sezonie 33 gole) dotarli do półfinału Pucharu Anglii (gdzie przegrali po wyrównanym spotkaniu z Evertonem 1:0), a także Pucharu Europy (przegrywając w dwumeczu 2:1 z Partizanem Belgrad), jednak piłkarze United zajęli dopiero 4. miejsce w lidze, skutkiem czego nie zaznali przyjemności gry w europejskich pucharach w roku następnym. Taktyka „trzymamy trzy sroki za ogon” nie przyniosła oczekiwanego rezultatu.

Nauczony więc doświadczeniem lat poprzednich, sir Matt Busby postanowił skupić się przede wszystkim na odzyskaniu prymatu w lidze. W rozgrywkach Pucharu Ligi, grając rezerwowym składem, „Czerwone Diabły” już w swym pierwszym spotkaniu, przegrały 5:1 z Blackpool (które, choć gościło wtedy w First Division, nie było faworytem starcia). Z kolei w Pucharze Anglii United ponieśli sensacyjną porażkę w czwartej rundzie (a swojej drugiej) z drugoligowym Norwich. „Kanarki” na Old Trafford pokonały 2:1 gospodarzy, którzy wystawili do gry drugi skład, wzmocniony kilkoma podstawowymi graczami.

Mistrzowie AngliiNiepowodzenia w pucharach piłkarze z Manchesteru z nawiązką odbijali sobie w lidze. Odnieśli 24 zwycięstwa, 12 razy zremisowali oraz sześciokrotnie przegrywali. Ostatecznie, z 60 punktami (licząc przy obecnej punktacji, 84) o 4 wyprzedzili najgroźniejszych rywali – Tottenham (56 punktów, przy obecnej punktacji – 80) oraz powoli budujące swą potęgę Nottingham (56 punktów, przy obecnej punktacji – 79). Triumf ten piłkarze zawdzięczali głównie lepszej formie w spotkaniach ze słabszymi zespołami – bilans bezpośrednich starć wychodził bowiem na zero. Najlepszym strzelcem klubu okazał się Denis Law, zdobywca 25 bramek.

Pierwsze spotkania

W pierwszej rundzie (1/16 finału) mistrzom Anglii przyszło walczyć z najlepszym klubem Malty. Hibernians FC (nie mylić z Hibernian FC, szkockim zespołem z Edynburga), bo o nich mowa, w swym pierwszym meczu przyjechali na Old Trafford, spodziewając się pogromu. Ich oczekiwania spełniły się co do joty. Już w 12. minucie piłkę do siatki skierował młody środkowy pomocnik rodem z Anglii, David Sadler. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa, bramkę na 2:0 zdobył Denis Law. Po zmianie stron byliśmy świadkami powtórki z rozrywki – w 57. minucie (czyli 12. drugiej połowy) po raz drugi strzał Sadlera zatrzepotał w siatce, a kilka minut później swego drugiego gola strzelił Law, ustalając wynik spotkania na 4:0. W rewanżu, na Empire Stadium w Paoli, niespodziewanie padł bezbramkowy remis, choć goście zagrali w tym samym składzie, w którym tydzień temu rozgromili mistrzów Malty.

Remis z mistrzami Anglii do dziś jest wspominany jako jeden z największych sukcesów Hibernians.

Wynik dwumeczu: Manchester United – Hibernians FC 4:0
Skład: A. Stepney – F. Burns; B. Foulkes; N. Stiles; T. Dunne – P. Crerand; D. Sadler; B. Charlton – B. Kidd; D. Law; G. Best

Druga runda

Po wrześniowych bojach z Maltańczykami, piłkarzy z Anglii los skojarzył z mistrzem Jugosławii – FK Sarajevo. 15. listopada na starcie obu drużyn przybyło 45 tysięcy kibiców, którzy zgodnie ze swym bałkańskim zwyczajem, zawzięcie dopingowali swoich ulubieńców. „Kocioł” powstały na stadionie Kosevo, położonym w dzisiejszej stolicy Bośni i Hercegowiny, skutecznie uprzykrzył życie przyjezdnym. Mimo starań, po gwizdku sędziego kończącym spotkanie, na tablicy widniał wynik 0:0. Po raz drugi już objawiła się niemoc „Czerwonych Diabłów” poza obrębem swego stadionu, czego świadkami jesteśmy także i dzisiaj.

Skład: A. Stepney – F. Burns; B. Foulkes; D. Sadler; T. Dunne – P. Crerand; J. Fitzpatrick; B. Charlton – J. Aston; B. Kidd; G. Best

Bilet z meczu z FK SarajevoDwa tygodnie później to mistrzowie Jugosławii przybyli do Manchesteru, by rozegrać spotkanie rewanżowe. Gospodarze byli pod presją – porażka oznaczała pożegnanie z Europą, a sytuacja w lidze nie wyglądała najlepiej (25 punktów po 18 spotkaniach na warunkach starej punktacji). Tymczasem już w 10. minucie Old Trafford wybuchło po raz pierwszy. Po ładnej, drużynowej akcji prawą flanką, Best uderzył głową. Bramkarz gości z trudem odbił futbolówkę. Jego wysiłki zdały się jednak na marne, gdyż piłka spadła prosto pod nogi Johna Astona. Takiej okazji dwudziestoletni napastnik nie mógł zmarnować. Wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy.

Mecz toczył się raczej spokojnym tempem. Kilkakrotnie niepokojony był Alex Stepney, lecz Anglik bez większych problemów wyłapywał zmierzającą w jego stronę piłkę. Po drugiej stronie boiska szarżował z kolei George Best, starający się usilnie wpisać na listę strzelców. Reprezentant Irlandii Północnej najpierw po indywidualnej akcji trafił w słupek, by potem patrzeć tylko bezradnie, jak jego strzał głową paruje bramkarz rywali. Szansa na podwyższenie wyniku pojawiła się po raz kolejny, gdy za brutalny faul z boiska usunięty został piłkarz Sarajeva. Z rzutu wolnego piłka została rozprowadzona na skraj pola karnego, skąd czyhający skrzydłowy „Czerwonych Diabłów” zagrał prosto na głowę Billa Foulkesa. Doświadczony defensor trafił jednak w poprzeczkę, co skrzętnie wykorzystał urodzony w Belfaście skrzydłowy. Best płaskim strzałem podwyższył wynik na 2:0 i w 63. minucie rezultat dwumeczu był w zasadzie rozstrzygnięty. Tuż przed końcem meczu do bramki Alexa Stepneya, po uderzeniu głową, trafił wprawdzie Delalić, jednak bramka zdobyta przez Jugosłowian na nic się nie zdała.

Wynik dwumeczu: Manchester United – FK Sarajevo 2:1
Skład: A. Stepney – F. Burns; B. Foulkes; T. Dunne; S. Brennan – P. Crerand; D. Sadler; B. Charlton – J. Aston; B. Kidd; G. Best

Skrót drugiego meczu United z Sarajevem: 1:25-4:25.

Ćwierćfinał

Przetarcie z polskim klubem dla Manchesteru United bywa dobrym prognostykiem. W sezonie The Treble przyszło im się mierzyć z ŁKS-em Łódź, a w 1968 – z Górnikiem Zabrze. Piłkarze ze Śląska byli jednak twardym rywalem. Przyszłe gwiazdy – Lubański, Oślizło, Gorgoń czy Szołtysik nie zamierzały odpuścić zdecydowanie bardziej utytułowanemu rywalowi z Anglii. Pierwszy mecz odbył się z końcem lutego na Old Trafford. Pierwsza połowa przebiegała spokojnie, a schodzący do szatni po gwizdku sędziego, kończącym pierwszą połowę, piłkarze, nie mieli prawa być zadowoleni – 63-tysięczna widownia smętnie spoglądała na tablicę wyników, gdzie widniał remis 0:0. Zadowolenie panowało natomiast wśród przyjezdnych – remis po 45 minutach ze zdecydowanym faworytem, napawał optymizmem. Nastroje podłamał jednak samobójczy gol Florenskiego z 60. minuty – urodzony w Gliwicach, niezwykle doświadczony obrońca pechowo wpakował piłkę obok bezradnego Kostki, który bronił coraz to bardziej wymyślne uderzenia „Czerwonych Diabłów”. Podłamanych zabrzan dobił w 90. minucie Brian Kidd, strzelając, jak się później okazało, bramkę na wagę awansu.

Skład: A. Stepney – F. Burns; N. Stiles; D. Sadler; T. Dunne – P. Crerand – G. Best; B. Charlton – J. Ryan; J. Aston; B. Kidd

George BestRewanżowe spotkanie na Stadionie Śląskim zgromadziło wręcz kosmiczną ilość widzów – 105 tysięcy kibiców przybyło do Chorzowa, by wspierać mistrza Polski w starciu z najlepszym klubem Anglii. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, po pierwszej połowie utrzymywał się remis 0:0. Napędzani dopingiem kibiców piłkarze Górnika nacierali na bramkę Stepneya – piłkarze United nie chcieli być jednak gorsi, czym dali okazję do wykazania się Hubertowi Kostce, jednemu z najlepszych polskich golkiperów w historii. Wtem w 70. minucie po uderzeniu Włodzimierza Lubańskiego piłka zatrzepotała w siatce. Polakom pozostało jedynie atakować rywali. Na wyrównanie stanu dwumeczu i doprowadzeniu do meczu dodatkowego, rozstrzygającego losy obu drużyn, zabrakło zabrzanom jednak czasu. Mimo to, jedyna w tamtym sezonie porażka United w europejskich pucharach stała się faktem, a Górnik swym bojem na stałe zapisał się w historii futbolu.

Porażka z Górnikiem była jedyną porażką Manchesteru United w tamtej edycji Pucharu Europy.

Wynik dwumeczu: Manchester United – Górnik Zabrze 2:1
Skład: A. Stepney – F. Burns; N. Stiles; D. Sadler; T. Dunne – P. Crerand; J. Fitzpatrick; B. Charlton – G. Best; B. Kidd; D. Herd

Półfinał

Manchester United triumfy w Europie święcił często po dramatycznych bojach w półfinale. Kibice pamiętają tak emocjonujące starcia jak choćby pojedynek Juventusu z „Czerwonymi Diabłami” w 1999 roku. To spotkanie śmiało można nazwać nawiązaniem do wspaniałego dwumeczu Manchesteru United z Realem, odbytym prawie 30 lat wcześniej.

Pierwszy mecz odbył się 24 kwietnia na Old Trafford, gdzie tłumnie na spotkanie gigantów przybyli angielscy kibice. Sędzią spotkania był – szczęśliwy dla Anglików – Tofik Bachramow. Radziecki sędzia, w pamiętnym finale Mistrzostw Świata w 1966 roku, jako liniowy przesądził o tym, że bramka Geoffa Hursta została uznana. Doskonale tą sytuację pamiętali zwłaszcza Nobby Stiles i Bobby Charlton, którzy uczestniczyli w rywalizacji Anglii z Niemcami. Spotkanie, choć obfitowało w ofensywną grę obu drużyn, skończyło się jedną bramką. Wspaniałą bramką.

W 36. minucie z piłką popędzili „Królewscy”. Przechwyt jednak zanotował defensor Manchesteru United, który starał się zagrać do wychodzącego Bobby’ego Charltona. Ten z kolei, po klepce z Bestem, charakterystycznie dla drużyny prowadzonej przez Busby’ego, przerzucił futbolówkę do wychodzącego Johna Astona, który po indywidualnej akcji podał piłkę prosto pod nogi wychodzącego Besta. Reprezentant Irlandii Północnej potężnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi i w rezultacie Manchester United odniósł zwycięstwo.

Pierwsze spotkanie z Realem było ostatnim meczem Denisa Lawa w tej edycji Pucharu Europy. Szkocki snajper nie grał dalej z powodu kontuzji kolan.

Skład: A. Stepney – F. Burns; D. Sadler; N. Stiles; T. Dunne – P. Crerand – J. Aston; G. Best – B. Kidd; B. Charlton; D. Law.

Jeśli o publiczności zgromadzonej na Stadionie Śląskim powiedziałem, że jej ilość była kosmiczna, to na opis fanów zgromadzonych na Santiago Bernabeu braknie mi słów. 120 tysięcy osób przybyło, by zasmakować wspaniałej piłkarskiej uczty. Nie zawiedli się. 15 maja 1968 miało miejsce wspaniałe spotkanie, którego nie sposób opisać tak, by nie uronić ani jednej jego chwili.

W pierwszej połowie tego spotkania Nobby Stiles zaatakował Amancio. Zdarzenia tego jednak nie zarejestrowały kamery telewizyjne, jak i nie odnotował tego włoski sędzia Antonio Sbardella, toteż angielski pomocnik nie doczekał się kary i mógł rozegrać finałowe spotkanie. Zdarzenie to byłoby podobne do historii Roya Keane’a, który przez żółtą kartkę w rewanżu półfinałowego starcia z Juventusem w 1999 roku został zawieszony na finałowe starcie.

Mecz rozpoczął się od akcji gospodarzy. Po jednej z nich arbiter podyktował rzut rożny. Dość niekonwencjonalny sposób rozegrania kornera poskutkował odbiciem się piłki od poprzeczki i Real musiał obejść się smakiem. Wreszcie, po rzucie wolnym wykonanym w 32. minucie, Pirri głową wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Stepneya. Taki wynik oznaczał rozegranie dodatkowego spotkania, ale emocje na tym się nie skończyły. United próbowali za wszelką cenę wyrównać – nie potrafili jednak sforsować żelaznej defensywy Hiszpanów, czego efektem było kilka groźnych kontrataków. Po jednej z takich akcji, w 42. minucie Francisco Gento ograł Burnsa i po przebojowej akcji strzelił prosto w bramkarza. Na nieszczęście ekipy gości piłka wturlała się do bramki i w tym momencie to Real był bliżej awansu.

Jednak chwilę po wznowieniu gry, lewą flanką popędził Shay Brennan. Po bezskutecznych próbach zagrania w pole karne przerzucił on piłkę do biegnącego prawą stroną boiska Astona. Anglik odegrał głową do Sadlera. Młody pomocnik długim podaniem chciał obsłużyć Kidda. Lecącą piłkę próbował wybić Zoco – hiszpański obrońca zrobił to jednak tak niefortunnie, że zmylił Betancorta i po 44 minutach gry wynik brzmiał 2:1. Gospodarze bynajmniej nie zamierzali zaprzestać ataków. Już w doliczonym czasie gry z 14 metrów przymierzył Amancio. Piłka uderzona przez doświadczonego Hiszpana wpadła tuż przy słupku, a hiszpańscy kibice mogli świętować dwubramkowe prowadzenie. Byli już niemal pewni zwycięstwa.

Manchester United - Real MadrytUnited nie zamierzali odpuszczać. Krótko po przerwie szczęścia z dystansu spróbował Paddy Crerand – defensywny pomocnik jednak uderzył ponad bramką. Bliżej bramki był Bobby Charlton, po którego strzale piłka otarła się o poprzeczkę. Coraz śmielsze ofensywne akcje wciąż nie przynosiły efektów, a perspektywa spotkania finałowego oddalała się coraz bardziej. W 73. minucie wysiłki wreszcie przyniosły efekt. Z rzutu wolnego futbolówka została zagrana na głowę Besta. Piłka zmierzała obok słupka, więc hiszpański bramkarz nie podjął interwencji. Był to błąd, który zaważył na wyniku dwumeczu. Natychmiast do piłki doskoczył Sadler i na tablicy widniał wynik 3:2, jednak wciąż gospodarze nie przegrali tego dwumeczu.

Spotkanie z Realem było ostatnim wyjazdowym meczem United w edycji 1967/1968. Piłkarze z Old Trafford nie wygrali ani razu.

Piłkarze z Madrytu podejmowali coraz więcej starań, by zdobyć jeszcze jedną bramkę. Tymczasem, kiedy wszyscy oczekiwali na dobicie gości przez Real, to Hiszpanie musieli schować twarz w dłoniach. Po akcji fantastycznego w tamtym sezonie Astona prawą flanką, padła bramka. Młody napastnik zagrał bowiem do nabiegającego Foulkesa (grał on wtedy jako libero), a ten uderzył na długi słupek. Piłka zatrzepotała w siatce, a fani „Królewskich”, z pękniętymi sercami, mogli tylko patrzeć na wybuch radości Anglików. I choć gracze Realu mieli jeszcze kwadrans na wyrównanie stanu dwumeczu, nie byli w stanie zdobyć gola. Zwycięski remis na Santiago Bernabeu, dający historyczny awans do finału Pucharu Europy, stał się faktem.

Wynik dwumeczu: Manchester United – Real Madryt 4:3
Skład: A. Stepney – P. Crerand; B. Foulkes; S. Brennan; T. Dunne – N. Stiles – D. Sadler; J. Aston; G. Best – B. Kidd; B. Charlton.

Finał

Sędzią spotkania był Concetto Lo Bello. Podobnie jak w 1999 Pierluigi Collina, miał on włoską narodowość.

29 maja 1968, dwa tygodnie po meczu z Realem, odbyć się miał wielki finał – Benfica kontra Manchester United. Wiadome było, iż mecz odbędzie się na Wembley. W celu obejrzenia pierwszego meczu, który może dać angielskiemu klubowi zwycięstwo w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych, na stary (wtedy jeszcze w latach świetności) londyński stadion przybyło sto tysięcy widzów.

Spotkanie zaczęło się od akcji George’a Besta. Urodzony w Belfaście piłkarz padł tuż przed polem karnym. Podyktowany przez arbitra rzut wolny nie przyniósł jednak efektów. Spotkanie dalej toczyło się raczej w środkowej strefie boiska. Mimo to, coraz częściej Henrique musiał bronić uderzenia „Czerwonych Diabłów”. Również po drugiej stronie boiska nierzadko niepokojony był Stepney. Pierwsza połowa zakończyła się jednak bezbramkowym wynikiem, a emocje miały dopiero nadejść.

Mimo starań, żadna z drużyn nie potrafiła otworzyć worka z bramkami. Uczynił to dopiero w 53. minucie strzałem głową Bobby Charlton. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii wykorzystał piłkę zagraną ze skraju pola karnego przez Johna Astona i uderzył ją po przekątnej, czego owocem było prowadzenie Manchesteru United. „Czerwone Diabły”, chcąc jeszcze podwyższyć prowadzenie, kilkakrotnie sprawdzały Henrique. Portugalski bramkarz nie dał się jednak pokonać, nieraz swymi akrobatycznymi interwencjami ratując swoją drużynę od wysokiej porażki. Tymczasem coraz częściej było widać ofensywne akcje ataku Benfiki ze sławnym Eusebio na czele.

Ich próby przyniosły zamierzony efekt. W 75. minucie do bramki, po zamieszaniu w polu karnym, trafił Graça, dzięki czemu na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Portugalczycy nie zamierzali jednak na tym poprzestać. Nie dawali wytchnienia graczom z Manchesteru, w szczególności Alexowi Stepneyowi. Ten angielski golkiper dwukrotnie wybronił akcje sam na sam z Eusebio, za co należą mu się szczególne słowa uznania. Wreszcie drugą połowę spotkania zakończył arbiter, ogłaszając kilkuminutową przerwę, a potem dogrywkę.

Manchester United - Benfica LisbonaTak zabójcza końcówka graczy z Lizbony doprowadziła do tego, że nie starczyło im już sił na dogrywkę. Skrzętnie korzystali z tego ich rywale. Chwilę po rozpoczęciu gry, w 94. minucie piękną bramkę po indywidualnej akcji zdobył George Best. Reprezentant Irlandii Północnej minął bramkarza i, rzecz jasna, trafił do siatki. Dosłownie zaraz po tym padła kolejna bramka. Tym razem strzelcem okazał się Brian Kidd. Piłka zatrzepotała w siatce po szybkim rozegraniu rzutu rożnego. Młody napastnik wpierw strzelił w bramkarza, ale przy dobitce głową Henrique był już bez szans.

W setnej minucie wynik na 4:1 podwyższył Bobby Charlton, strzelając swą drugą bramkę. Tym razem dogrywał mu Brian Kidd. Dobitych Portugalczyków nie było już stać na jakąkolwiek odpowiedź, choć w drugiej połowie ostatkami sił usiłowali zrobić coś w tym kierunku. Wreszcie włoski arbiter zagwizdał po raz ostatni. Wembley wybuchło – pierwszym angielskim triumfatorem Pucharu Europy został Manchester United! Nagrodę dla Gracza Meczu dostał John Aston, George Best w plebiscycie „France Football” został wybrany najlepszym piłkarzem świata. Zwycięstwo to było drugą najwyższą wygraną w krótkiej (wówczas) historii Pucharu Europy, po zwycięstwie Realu z Eintrachtem 7:3.

W składzie United na ten mecz wyszło aż 8 wychowanków (wszyscy prócz Stepneya, Creranda i Dunne’a, z czego ten ostatni w zasadzie poważną karierę rozpoczął już w United)!

Wynik meczu: Manchester United – Benfica 4:1
Skład Manchesteru United: A. Stepney – S. Brennan; D. Sadler; B. Foulkes; T. Dunne – P. Crerand; N. Stiles – B. Charlton – G. Best; B. Kidd; J. Aston.
Skład Benfiki: J. Henrique – A. Calisto; H. Fernandes; J. Santos; F. Cruz – J. Graça; M. Coluna; J. Augusto – J. Torres; Eusebio; A. Simoes.

O tym meczu tak oto wypowiadali się piłkarze Manchesteru United:

Denis LawZwycięstwo odniesione równo 10 lat po katastrofie w Monachium było jednym z tych szczególnych wydarzeń.

Denis Law, który nie grał w finale z powodu kontuzji.

Bobby CharltonOczywiście było czymś wielkim, zwłaszcza dla Matta Busby’ego, którego piłkarze i moi przyjaciele zginęli w Monachium. Dla niego ten triumf był szczególnym powodem do emocji. Był dla nas jak ojciec.

Sir Bobby Charlton, strzelec dwóch goli

O spotkaniu wypowiedział się także sam sir Matt.

sir Matt Busby width=Oni uczynili nas dumnymi. Pracowali z całego serca, aby pokazać wszystkim, czym jest prawdziwy Manchester United. To jest najwspanialsza rzecz, której do tej pory miałem okazję doświadczyć i jestem najbardziej dumnym człowiekiem tej nocy w Anglii.

Sir Matt Busby, legendarny menedżer Manchesteru United

Epilog – czyli Puchar Interkontynentalny

Program meczowy: EstudiantesJako najlepszemu klubowi Europy, Manchesterowi United przyszło zmierzyć się z mistrzem Ameryki Południowej, Estudiantes de la Plata w dwumeczu pod szyldem Pucharu Interkontynentalnego. Pierwsze spotkanie odbyło się 25. września w Buenos Aires, na stadionie Boca Juniors. W argentyńskim „kotle”, w którym zgromadzonych było 55 tysięcy kibiców, odbyło się spotkanie obfitujące w brutalną grę. Swymi paradami imponował Alex Stepney, nieraz w ciągu minuty kilka razy parując piłkę. Anglik niestety musiał skapitulować – po udanym rzucie rożnym rywali w 27. minucie bramkę zdobył Conigliaro. Potem czerwoną kartkę zobaczył jeszcze Stiles i było już jasne – na Old Trafford będzie trzeba odrabiać straty.

Skład: A. Stepney – F. Burns; B. Foulkes; D. Sadler; T. Dunne – N. Stiles; P. Crerand – B. Charlton – G. Best; D. Law; W. Morgan.

Trzy tygodnie później to Estudiantes przybyło na Old Trafford, by bronić skromnej przewagi z pierwszego spotkania. Na Old Trafford zgromadziły się 63 tysiące widzów. Już w 7. minucie, po wrzutce ze skrzydła, do bramki Stepneya trafił Veron. Argentyńczycy, w międzyczasie pokazawszy swą wybuchową naturę, stracili wprawdzie tuż przed końcem gola po bramce Morgana, ale mogli cieszyć się z miana „najlepszej drużyny świata”.

Juan Ramon Veron, napastnik Estudiantes, który strzelił gola na Old Trafford, jest ojcem byłego gracza Manchesteru United, Juana Sebastiana Verona.

Wynik dwumeczu: Manchester United – Estudiantes de la Plata 1:2
Skład: A. Stepney – S. Brennan; B. Foulkes; D. Sadler; T. Dunne – N. Stiles; P. Crerand – B. Charlton – G. Best; D. Law; W. Morgan.

Tak prezentuje się historia pierwszego europejskiego triumfu klubu z Manchesteru. Historia długa, ciekawa, barwna i obfita w zwroty akcji. Bo tak właśnie wygląda tożsamość Manchesteru United.

Przewiń na górę strony