Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Jaki jest ten polski bramkarz?

Jaki jest ten polski bramkarz?

Jaki jest ten polski bramkarz?
Parafrazując znane powiedzenie – polski bramkarz jaki jest, każdy widzi. Mówi się, że mamy jednych z najlepszych golkiperów na świecie. Golkiperów, których naprawdę nie musimy się wstydzić. Rzeczywiście, patrząc na kluby, w których grają: Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Tomasz Kuszczak czy nawet Jerzy Dudek, z pewnością moglibyśmy tak myśleć. Gdybyśmy tylko nie wiedzieli jaka jest prawda…

Wieczny rezerwowy

No właśnie, bo czy oni naprawdę grają? Niestety, tendencja naszych piłkarzy do grzania ławy w zachodnich klubach powoli przechodzi także na bramkarzy. Brutalna rzeczywistość jest taka, że rodzimi zawodnicy są po prostu za słabi na mocną ligę angielską czy hiszpańską. Ale, że dobrze płacą, to już zupełnie inna sprawa… Nie twierdzę, że wszyscy grają tylko dla pieniędzy. Chcę jednak zauważyć, że wybierają ławkę w silnym zespole zamiast regularnych występów w nieco mniejszym klubie.

Weteranem pośród naszego „złotego” pokolenia golkiperów jest z pewnością Jerzy Dudek. Od początku jasne było, że w Realu będzie co najwyżej czołowym rezerwowym (choć może i to jest przesadą). O ile jeszcze w poprzednich latach mógł on liczyć na występy w Pucharze Króla, to za kadencji Mourinho chyba nie ma co marzyć nawet o tym. Podobną rolę od lat w zespole Czerwonych Diabłów pełni Tomasz Kuszczak. Niemniej jednak od czasu do czasu gości on w pierwszej „jedenastce” w trakcie meczów Pucharu Anglii czy Ligi Mistrzów, rzadko grywa za to w Premier League. Do niedawna do tego grona zaliczał się także Łukasz Fabiański, w przeciwieństwie do starszych kolegów po fachu, wykorzystał jednak absencję Manuela Almunii, wskakując do pierwszego zespołu – przyznajmy – z całkiem dobrym skutkiem.

Na oddzielny akapit zasługuje natomiast Artur Boruc, niewątpliwie najlepszy polski bramkarz ostatnich lat. Przez kilka sezonów pierwszy bramkarz Celticu Glasgow i podpora reprezentacji, wskutek problemów osobistych w pewnym momencie stracił nawet miejsce w swoim klubie na rzecz innego Polaka, Łukasza Załuski. Szukając nowych wyzwań, przed obecnym sezonem przeniósł się do włoskiej Fiorentiny, gdzie miał walczyć z Sebastienem Frey’em. Dlaczego „miał”? Chyba już wiecie. Jeśli nie, to przypominam – Francuz doznał poważnej kontuzji, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu. Szczęście sprzyja lepszym? Niekoniecznie. Początek sezonu nie był dla Artura zbyt udany, pierwszy poważniejszy mecz rozegrał dopiero po wspomnianym wypadku. Czas więc wykorzystać swoją szansę!

Bohater…

Powracając do Dudka, ten 37-letni zawodnik zdobył niejedno trofeum, a do końca jego owocnej kariery kojarzyć będziemy go przede wszystkim ze zdobycia Pucharu Mistrzów i ze słynnego „Dudek dance”, którym przy okazji się wsławił. Był wtedy na ustach nie tylko fanów Liverpoolu, ale i wszystkich Polaków cieszących się z sukcesu rodaka.

W reprezentacji Polski na EURO 2008 bohaterem był za to, tak krytykowany dziś, Artur Boruc. To, co wyczyniał w bramce w meczu z Austrią, to mistrzostwo świata! Naprawdę, czegoś takiego w życiu nie widziałem. Dziwiłem się nawet potem, że nikt nie połakomił się na tak znakomitego bramkarza. Moim zdaniem był wtedy nie piątym, nie czwartym, ani nawet nie trzecim, a pierwszym bramkarzem na świecie. Być może transfer do lepszego zespołu pozwoliłby mu uniknąć późniejszych fatalnych kiksów, o których więcej za chwilę.

…i antybohater

Pomimo niewątpliwych osiągnięć i zasług, tak dla klubów, jak i reprezentacji, wszyscy czterej muszkieterowie bohaterowie mają też na koncie kompromitujące wpadki, z których śmiał się cały świat. Oto kilka wybranych przeze mnie „perełek”:

Artur Boruc – pamiętnego Belfastu tym razem nie będzie. Będzie za to Celtic i Fiorentina, w której także już zdążył „zabłysnąć”:

Łukasz Fabiański – on dwie „świetne” interwencje skompletował w zeszłorocznym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciw FC Porto. Swoim niefortunnym kiksom zawdzięcza przydomek Flappyhandski, nadany złośliwie przez angielskich dziennikarzy. A oto i one:

Tomasz Kuszczak – chyba wszyscy na długo zapamiętają szmatę (nic innego nie nasuwa się na myśl) Tomka w towarzyskim meczu z Kolumbią. Pomimo tej skazy na reputacji, niedługo później podpisał kontrakt z Manchesterem United. Dla kontrastu – Tomek zdołał też dwukrotnie zdobyć wyróżnienie za interwencję sezonu w Premier League. Dla zapominalskich, Polska – Kolumbia:

Jerzy Dudek – w jego przypadku chyba długo moglibyśmy wymieniać kiksy i kiksiki. Niejeden pamiętam z reprezentacji, mniej z Liverpoolu (wiadomo dlaczego…). Postanowiłem więc wybrać ten najbliższy sercu Czerwonego Diabła:

Naprawdę ciężko mi odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie. Z pewnością nie sposób odmówić mu ani talentu, ani odwagi. Potrafi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, zostać bohaterem całej Polski czy swojej drużyny klubowej. Potrafi też spaść z piedestału po katastrofalnym kiksie, a one w ostatnim czasie zdarzają się naszym golkiperom nagminnie. Bolączką z pewnością jest też brak regularnej gry w klubie, który nie pozostaje bez wpływu na formę zawodnika. Zatem na koniec wypada mi tylko życzyć samych udanych interwencji, bluzy z numerem jeden i występu na EURO 2012.

A jaki Waszym zdaniem jest ten polski bramkarz?

Przewiń na górę strony