Po wtorkowych emocjach związanych z występem „Czerwonych Diabłów” w Lidze Mistrzów przyszedł czas na kontynuowanie rozgrywek krajowych. Tu emocje wcale nie są mniejsze, gdyż różnice pomiędzy czołowymi ekipami są tak małe, że jeden słabszy występ może doprowadzić do przetasowań w klasyfikacji ogólnej. W meczu inaugurującym 27. kolejkę Premiership Everton zmierzy się na własnym stadionie z Manchesterem United.
» Noworoczny nabór do redakcji
» Chcesz opublikować swój tekst na Redlogu? Wyślij go nam!
» Redlog Awards 2009 – głosowanie
» RedCafe.pl: Podyskutuj o meczu na naszym forum
Dla obu klubów wtorek był dniem gry w europejskich pucharach. „Red Devils” przywieźli do Anglii sporą zaliczkę z gorącego San Siro, z kolei „The Toffees” gościli na Goodison Park Sportling Lizbona. Na trafienia Pienaara i Distina Portugalczycy odpowiedzieli golem Veloso. Tak więc w spotkaniu rewanżowym na Stadionie Światła podopieczni Davida Moyesa będą bronić jednobramkowej przewagi.
Pierwsze starcie United z Evertonem w tym sezonie miało miejsce 21. listopada ubiegłego roku. W meczu rozgrywanym na Old Trafford gospodarze wysoko pokonali przyjezdnych różnicą trzech goli. Jednak w pamięci kibiców utkwił ten autorstwa Darrena Fletchera, który mocnym i bardzo precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans ex diabłu, Timowi Howardowi, otwierając wynik spotkania.
Dziś Liverpoolczycy wspierani przez swoich fanów będą chcieli za wszelką cenę zrehabilitować się za tamto niepowodzenie. I z pewnością nie stoją na straconej pozycji, bo to właśnie oni w poprzedniej serii gier pokonali Chelsea 2:1, dzięki czemu United doszli londyńczyków na jeden punkt w tabeli. Zdobywcą bramek był niejaki Louis Saha. O ile półtora tygodnia temu Francuz był sprzymierzeńcem drużyny Fergusona, o tyle dziś będzie wrogiem #1. Były snajper zespołu z Old Trafford z pewnością będzie dwoił się i troił, by zdobyć gola przeciwko swojemu byłemu pracodawcy. Jednak Saha nie jest jedynym asem w talii Davida Moyesa, który rozstrzyga losy pojedynków. London Donovan podobnie jak David Beckham wykorzystuje przerwę w rozgrywkach MLS do gry w Europie. Amerykanin w dotychczasowych potyczkach pokazał się z bardzo dobrej strony. Oprócz niego sporo kłopotów defensywie United mogą sprawić Tim Cahill i Steven Pienaar. Wyżej wymieniony kwartet bardzo dobrze się uzupełnia, dlatego niezwykle istotne będzie rozmontowanie tej dobrze działającej maszyny, jeżeli myśli się o korzystnym wyniku.
Bardzo dobry przykład na pokonanie Evertonu dały rezerwy United, które pokonały rezerwy liverpoolskiego klubu 2:0. Wyróżniającymi się zawodnikami gospodarzy byli Gabriel Obertan, Diuf i Anderson.
Wiadomo, że na Goodison Park nie zagrają zawieszeni Rio Ferdinand i Nani. W przypadku Anglika będzie to ostatni mecz kary, dla Portugalczyka- pierwszy z trzech. Dobrą wiadomością jest come back Nemanji Vidića.
Wayne Rooney, człowiek o którym się pisze, mówi i śpiewa jest w wyśmienitej dyspozycji. Snajper „Red Devils” strzela, jak na zawołanie, nic więc dziwnego, że to właśnie na nim będzie spoczywać największa odpowiedzialność za wykończenie akcji. Mecze z Evertonem są dla 24-latka wyjątkowe. To w tym klubie stawiał pierwsze kroki w zawodowym futbolu.
Zapewne żadna ze stron nie odpuści wali o piłkę. Jednak zawodnicy jednych i drugich będą musieli trzymać nerwy na wodzy, bo arbitrem spotkania będzie Howard Webb, sędzia, który jak mało kto rozdaje kartki na prawo i lewo, zwłaszcza żółte. W tym sezonie pokazał ich aż 118.
Składy:
Everton: Howard, Yobo, Baines, Distin, Neville, Pienaar, Osman, Arteta, Rodwell, Saha, Yakubu, Bilyaletdinov, Donovan, Vaughan, Gosling, Coleman, Heitinga, Baxter, Duffy, Nash.
Manchester United: Van der Sar, Kuszczak, Foster, Neville, Brown, Rafael, Vidic, Evans, Evra, Fabio, Park, Anderson, Valencia, Carrick, Scholes, Fletcher, Gibson, Rooney, Owen, Berbatov, Diouf.
Wypowiedzi przedmeczowe
Na Goodison Park osiągamy dobre wyniki. Być może pomaga nam w tym atmosfera, bo ten stadion jest typowo piłkarski. Ma on swoją historię. Kibice zawsze są bardzo głośni i na pewno w sobotę poczujemy ten hałas. Nie będzie jednak dla nas nic nowego, bo doświadczaliśmy tego w przeszłości wielokrotnie. Dla nas to ogromnie ważne spotkanie i zdajemy sobie z tego sprawę. Everton ma potencjał, co pokazał mecz z Chelsea. Wywalczenie tutaj pozytywnego rezultatu będzie zatem bardzo ważne.