Nie przegap
Strona główna / Wywiady / Danny Welbeck: Wszystko w moich rękach.

Danny Welbeck: Wszystko w moich rękach.

Danny_Welbeck.jpg
Anglik to przyszłość drużyny z Old Trafford. Coraz częściej pojawia się w pierwszym zespole Czerwonych Diabłów. W tym sezonie notuje świetne występy w Carling Cup. W wywiadzie, który przeprowadził z nim Steve Bartram opowiada o obecnym sezonie i o celach jakie wiąże z Manchesterem.

» Podyskutuj na forum: Danny Welbeck
» 10 najbardziej obiecujących talentów okiem kibica

Carling Cup to chyba turniej dość szczególny dla Ciebie. Chcesz czy nie, na pewno musisz go lubić.
Tak, to puchar, w którym menedżer lubi dawać szanse młodym, by ci pokazali co potrafią i na jakim obecnie są poziomie. To zupełnie inne rozgrywki niż pozostałe. Każdy chce się pokazać z dobrej strony i w pełni wykorzystać każdą minutę spędzoną na boisku.

Jakie uczucia towarzyszyły Ci po wygranym finale Carling Cup kiedy to pokonaliście Tottenham?
Graliśmy na Wembley, a to coś naprawdę niezwykłego. Zagrałem wtedy od pierwszej minuty. W linii ze mną ustawiony był Carlos Tevez. Pamiętam, że już na początku meczu miałem swoją okazję, kiedy to ze środka pola otrzymałem piłkę od Paula Scholesa. Nie popisałem się wtedy w tej akcji. Nie wszedłem w spotkanie tak jak bym chciał, ale mimo to wywiozłem cenne doświadczenia z tego meczu.

Zdobyłeś także trofeum…
To był mój pierwszy puchar, po który udało mi się sięgnąć z pierwszym zespołem United. Wygrać cokolwiek z największym klubem na świecie podbudowałoby każdego. Chciałbym znów czuć taką radość, rok po roku. Chciałbym też jak najczęściej pojawiać się na boisku, bo wówczas sukces smakuje jeszcze lepiej. Byłem z zespołem w Moskwie i do końca życia będę pamiętał to, co tam zobaczyłem. To jak zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów może cieszyć. Mam już obraz tego wszystkiego. Chciałbym teraz przeżyć to co moi koledzy.

W tym sezonie zdobyłeś już dwa gole.
W meczu z Wilkami ograłem obrońcę, zagrałem szybką piłkę z Michaelem Owenem i udało mi się wykończyć akcję. Przeciwko Barnsley było już zupełnie inaczej. Anderson zagrał z narożnika boiska na pierwszy słupek, wyskoczyłem do futbolówki i zdobyłem bramkę. Cieszę się bardzo z obu trafień. Chciałbym uczynić to jeszcze przynajmniej raz.

Co nam powiesz nam o celebracji a’la Usain Bolt?
Jeden z adeptów naszej szkółki w klubie miał latem zajęcia z pierwszym zespołem. Zauważył, że dość często z byle jakiego powodu wykonuje gest Usaina Bolta. Powiedział wówczas „Powinieneś robić to po zdobyciu bramki”. Zacząłem się wtedy śmiać. Mimo wszystko zrobiłem tak jak on mi powiedział. Wykonałem ten gest podczas meczu ze Stoke. Do końca nie pamiętam co zrobiłem i jak to zrobiłem. Towarzyszyły mi wtedy wielkie emocje i trochę tam potańczyłem.

Dość często zdarzało Ci się grać w linii z Owenem. Jak ze sobą współpracujecie?
Świetnie. To wielkiej klasy snajper. Jeżeli straci piłkę to zawsze o nią do końca walczy i nigdy nie odpuszcza. Jest wszędzie, zawsze w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Jestem zdziwiony jego kontrolą piłki. Aż miło się na niego patrzy. Dużo się od niego będę mógł nauczyć.

Jesteś osobą pewną swego. Wierzysz, że uda Ci się wkrótce przebić do pierwszej jedenastki zespołu?
Oczywiście, że tak. Ciężko pracuję nad sobą, by w miarę regularnie pojawiać się na boisku. Myślę tylko o tym. Staram się wiele udowodnić swoimi występami. Wszystko jest tak naprawdę w moich rękach. Mam dopiero dziewiętnaście lat. Krok po kroku, a pewnego dnia będę tam, o czym wspomniałeś w swoim pytaniu.

Źródło: www.manutd.com

Przewiń na górę strony