Nie przegap
Strona główna / United vs Liverpool – Najważniejszy mecz sezonu 2

United vs Liverpool – Najważniejszy mecz sezonu 2

sir Alex Ferguson vs Rafael Benitez
Marzec to piekielnie ciekawy miesiąc. Chyba najciekawszy w tym sezonie, choć minęły dopiero dwa tygodnie. W tym czasie United zdobyło w karnych Puchar Ligi, przybliżyło się do zwycięstwa w Premiership (2:1 z Newcastle United na St. James Park), FA Cup (4:0 z Fulham na Craven Cottage) oraz Champions League (2:0 z Interem Mediolan na Old Trafford). A już jutro będziemy świadkami meczu, który może sprawić, że zwycięstwo Czerwonych Diabłów w lidze stanie się jeszcze bliższe. I przy okazji może być dla największego historycznego rywala, Liverpoolu, końcem marzeń o pierwszym od 19 lat mistrzostwie Anglii.

Dwa miesiące temu pisałem o najważniejszym meczem sezonu. Miało to miejsce na dzień przed tym, jak United rozbiło Chelsea 3:0 na Old Trafford, kończąc jej serię meczów bez porażki na wyjeździe. I dalej uważam, że mecz ten był kluczowy w drodze po 18 tytuł mistrzowski. Jednak teraz mamy przed sobą wice-lidera tej klasyfikacji, mecz na pewno najciekawszy i najbardziej prestiżowy ze wszystkich dotychczasowych.

Około godziny 13:45 czasu polskiego rozpocznie się 90-minutowa batalia o wielkim znaczeniu nie tylko dla obu zespołów biorących w niej udział, lecz także dla całej piłkarskiej Anglii i Europy. Prymat w Premiership, tradycja, prestiż, w końcu mentalność zawodników to tylko kilka aspektów tego niezwykłego pojedynku.

Pozwolę sobie w tym miejscu na odrobinę prywaty – mam ostatnio nieprzyjemność zmagania się z zapaleniem krtani mogącym przerodzić się w zapalenie oskrzeli albo płuc. Nieprzyjemne choróbsko, naprawdę. Jednak w momencie, gdy lekarz mnie o nim poinformował i zrobił długi wywód na temat kuracji zdałem sobie sprawę, że moja wyprawa do pubu na mecz z Liverpoolem jest zagrożona. To był cios. Kilkadziesiąt (jeśli nie ponad sto!) fanów United zgromadzonych w najbardziej prestiżowym (i najdroższym – mała Cola 8zł, zdzierstwo) pubie w Warszawie, nowe znajomości, śpiewy i nerwy, które najlepiej smakują w towarzystwie. I zwykłe wirusy miały by mi to odebrać? Niedoczekanie!

O tym wspólnym wyjściu ludzie mówili od meczu z West Hamem. A może i dłużej, wiem, że wtedy po raz pierwszy ja o tym usłyszałem. I zaczęło się szaleństwo. Ludzie z całej Polski zaczęli się ze sobą kontaktować w celu ustalenia najlepszego miejsca na wspólne oglądanie spotkania. Wybrano Warszawę, punkt do którego najłatwiej dotrzeć i gdzie tradycja wspólnego oglądania spotkań w szerszym gronie jest bardzo długa. Poziom emocji zaczął rosnąć w postępie geometrycznym i bardzo szybko przekroczył wszelkie możliwe normy. Jak wysoko sięgnął okaże się o 13:15, bo na tą godzinę jest większość rezerwacji.

To, co liczy się najbardziej, to jednak samo spotkanie. Niezależnie od poziomu emocji w pubach, czy na trybunach, to na samej płycie boiska rozegra się to, co najważniejsze. Dzięki temu zwycięstwu United ma szansę odskoczyć Liverpoolowi na 10 punktów, mając jedno zaległe spotkanie do rozegrania (Portsmouth, 22 kwietnia). Przy odrobinie szczęścia i dobrej postawy Manchesteru City identyczna różnica może być między United i Chelsea. A to, na 9 spotkań do końca sezonu byłoby nieprzeciętną przewagą.

Niezwykle ważny jest również prestiż spotkania. Wzajemna rywalizacja United z Liverpoolem może równać się chyba tylko tej z Arsenalem, jednak tutaj w grę wchodzi także niechęć pomiędzy kibicami, wynikająca głównie z bliskości geograficznej i historii obu miast oraz klubów. Więcej o tym możecie przeczytać w dwóch poprzednich tekstach: Tylko nie Liverpool i Manchester United vs Liverpool – niekończąca się bitwa. Drużyna, która wygra to spotkanie będzie chodzić w glorii aż do czasu najbliższego spotkania i to niezależnie od tego, kto w maju będzie się cieszył z wygranej w Premiership.

Najwięcej do ugrania ma Liverpool, który musi udowodnić, że mecz z Realem nie był zwykłym wyjątkiem, a dowodem siły zespołu Rafaela Benitez i początkiem sprintu na chwilę przed wyjściem na ostatnią prostą. Liverpool ma o co walczyć – jeśli wygra, jego szanse na odrobienie strat i triumf w lidze wzrosną; jeśli przegra, odpadnie z realnej rywalizacji o to zaszczytne trofeum. Będzie to również oznaczało, że United postawią wielki krok na drodze do odebrania portowcom tytułu najbardziej utytułowanej drużyny angielskiej.

Co najważniejsze przed kolejnymi spotkaniami, drużyna, która wyjdzie z jutrzejszego pojedynku zwycięsko otrzyma olbrzymie wzmocnienie mentalne, tak istotne w końcowym okresie każdego sezonu. Zwycięstwo United oznaczać będzie dla zawodników komfort wyeliminowania jednego z dwóch największych rywali w Premiership, a także mocniejsze przylepienie etykietki niepokonanych. W końcu United nie przegrało u siebie żadnego spotkania od 8 marca 2008 roku, kiedy to przez bardzo słabą skuteczność odpadło z FA Cup po meczu z Portsmouth. Dodatkowo należy pamiętać o świetnej grze obronnej United, które od 8 listopada puściło w lidze zaledwie dwie bramki. Mimo, iż zespół Newcastle United zakończył rekord van der Sara, to wciąż pokonanie go przez któregokolwiek z zawodników Liverpoolu będzie ogromnym psychicznym wzmocnieniem. A gdyby był to jeszcze gol decydujący…

Spotkanie to będzie także niezwykle istotne dla osoby Rafaela Beniteza. Liczba jego krytyków zwiększyła się w ciągu tego sezonu o niebotyczną sumę, wiele osób żąda, by go zwolniono jeśli nie wygra Premiership (a nawet pomimo tego), niezależnie od rezultatu batalii w Lidze Mistrzów. Jeśli domniemany geniusz taktyczny Hiszpana nie wystarczy, by wygrać prestiżowy pojedynek z odwiecznym rywalem, może okazać się, że nie wystarczy go również na pozostanie w Liverpoolu. United ma już na koncie jednego trenera – przyczyniło się do zwolnienia Scolariego z Chelsea, pokonując jego drużynę 3:0. Jeśli sobotnie spotkanie skończy się z podobną różnicą bramkową, również głowa Beniteza może trafić do kolekcji trofeów Sir Alexa Fergusona.

Przed nami spotkanie ze wszech miar emocjonujące. Na Old Trafford rozstrzygnie się wiele kwestii, zostaną rozdane karty przed ostatnią rundą piłkarskiego maratonu Manchesteru United. Wszyscy gracze będą mogli zobaczyć, co rzucił im krupier, poznają swoich bezpośrednich przeciwników. A kibice otrzymają kolejny, olbrzymi zastrzyk adrenaliny. Wystarczy go na wiele godzin, bo sądzę, że od rana atmosfera w wielu domach, a potem w wielu pubach stanie się iście piekielna.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić wszystkich na godzinę 13:15 (później może nie być miejsc) do pubu Champions w Warszawie. Towarzystwo (w tym wiele osób z MUSC.pl), emocje i mecz w HD na wielkim ekranie gwarantowane. Możliwe także autografy redakcji, której kilku przedstawicieli (w tym być może i szef) będzie można tam znaleźć. A tych, którzy akurat nie mogą wybrać się do pubu pod hotelem Mariott, zapraszamy do obejrzenia meczu na redlog.pl, gdyż jak zwykle poprowadzimy transmisję live.

Przewiń na górę strony