Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Mark Hughes w City, potem w United?

Mark Hughes w City, potem w United?

Mark Hughes w City, potem w United?
Już od jakiegoś czasu media podawały do wiadomości publicznej kolejne newsy. W końcu stało się – przedstawiciele Manchesteru City oraz Mark Hughes dobili targu i były napastnik Czerwonych Diabłów od nowego sezonu poprowadzi naszych odwiecznych rywali. Derby, które nas czekają w nowych rozgrywkach zapowiadają się zatem bardzo ciekawie.

Nie tylko dlatego, iż w minionym sezonie miejscowy rywal dwukrotnie nas upokorzył. Porażka na Old Trafford w spotkaniu upamiętniającym tragedię lotniczą z Monachium była szczególnie bolesna. Dlatego zarówno piłkarze, jak i wszyscy kibice United pałają żądzą rewanżu nad The Blues. Poza tym, Mark Hughes to były napastnik i podopieczny Fergusona. Pojedynki trenerów, którzy znają sie z pracy w jednym klubie zawsze elektryzują publikę i dodają smaczku takiej rywalizacji. Po trzecie, Mark Hughes ma patent na United i wie jak ustawić swój zespół w potyczce z Mistrzem Anglii. Najlepiej świadczy o tym nasz ostatni mecz z Blackburn, w którym wymęczyliśmy remis w ostatnich minutach. Ale to już raczej powód do zmartwienia dla fanów Czerwonych Diabłów.

Hughes szybko stał się ulubieńcem kibiców, gdyż jak wiele legend z Old Trafford, trafił do siatki w swoim debiucie w United. Urozmaicał grę i strzelał naprawdę ładne bramki. Grając w czerwonych trykocie zdobył 3 Puchary Anglii, 2 Mistrzostwa Anglii, ale jest zapamiętany przede wszystkim z dwóch goli zdobytych finale Pucharu Zdobywców Pucharów (1:56 na poniższym video). Odbiegając nieco od tematu, właśnie takiego napastnika obecnie potrzebujemy – szybkiego, zwinnego ze świetnym uderzeniem z daleka, w dodatku dobrze grającego głową. Polecam załączony filmik, który w pełni pokazuje umiejętności popularnego Sparky’ego:

Ze względu na wspaniałą przeszłość na Old Trafford jak i udaną trenerkę w Blackburn, Hughes był i chyba dalej jest przymierzany do objęcia miejsca po Fergusonie. Sprawy jednak się nieco skomplikowały od kiedy Sparky zdecydował się na posadę menadżera w City. Jak będą się czuć kibice United, gdy ewentualnym następcą Szkota zostanie właśnie Hughes? Historia Manchesteru zna przypadku kiedy zawodnicy przechodzili z Old Trafford na City of Manchester Stadium lub odwrotnie. Denis Law po karierze rozgrywanej na oczach widzów Stretford End przeniósł się do The Citizens i strzelił gola przeciwko Diabłom w ostatnim spotkaniu sezonu 1973-74, który zakończył się degradacją United z pierwszej ligi angielskiej. Kto mu teraz to wypomina? Nikt, w dodatku doczekał się jeszcze swojego pomnika. Obecnie interesujemy się natomiast Micah Richardsem i nikomu nie przeszkadza to, iż obecnie młody Anglik jest piłkarzem wrogiego sąsiada. Jednak jeśli chodzi o stanowisko trenera sytuacja przedstawia się inaczej. Ciężko będzie mi sobie wyobrazić bossa, który najpierw pracuje w Man City, a później dowodzi Czerwonym Diabłom. Czy więc Hughes nie zaprzepaścił tym samym szansy na powrót na Sir Matt Busby Way?

Niejasne do końca są dla mnie powody dla których Walijczyk zmienił środowisko, w którym będzie pracował od nowego sezonu. Minione rozgrywki Premiership Blackburn zakończyło na 7. pozycji w lidze, czyli o 2 miejsca wyżej niż The Blues. W dodatku właścicielem City jest nieobliczalny Thaksin Shinawatra, który nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu klubem piłkarskim. Skoro zwolnił Svena-Gorana Erikssona, jakie sukcesy musi odnieść Hughes, aby zagwarantować sobie bezpieczeństwo pracy oraz zaufanie byłego premiera Tajlandii? Przypomnijmy, iż Szwed awansował z zespołem z 14. na 9. pozycję w Premier League, dwukrotnie pokonał Manchester United (co dla kibiców ma kapitalne znaczenie) i wprowadził City do Pucharu UEFA. To było jednak za mało. Shinawatra musi sobie zdać sprawę, iż będąc ligowym średniakiem nie można w jeden sezon podbić najsilniejszej ligi na świecie.

Zakładając, iż Hughes ma ambicje, aby za kilka lat powrócić na Old Trafford, ostatnia decyzja stawia go w sytuacji bez wyjścia. Jeśli nie odniesie z City żadnych sukcesów, Glazerowie raczej nie pomyślą o nim jako następcy Fergusona. Moim zdaniem Amerykanie nie będą kierowali się sentymentami w kwestii wyboru nowego menadżera. Z drugiej strony należy sobie zadać pytanie: czy chcielibyśmy Marka Hughesa za naszego bossa, wiedząc, iż przemienił The Citizens w mocny zespół?

Przewiń na górę strony