Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Will history be made again?

Will history be made again?

Finał Ligi Mistrzów
Wielkie odliczanie trwa. Od kilkunastu dni nie żyjemy niczym innym, jak jutrzejszym pojedynkiem z Chelsea o Puchar Europy. Czy po 9 latach przerwy wrócimy na tron najlepszego klubu Starego Kontynentu? Czy ponownie dane nam będzie cieszyć się niezwykłym wrzaskiem Clive’a Tyldesleya: „Manchester United are the Champions of Europe again!„? Ferguson dobrze zna odpowiedź.

Od początku sezonu poprzeczkę podnoszono bardzo wysoko. Zasilony czterema nowymi, w większości ofensywnymi graczami zespół, miał zdobyć wszystkie trofea. Los (jeśli nie sędziowie) jednak tak chciał, że dosyć szybko pożegnaliśmy się z Curling Cup i Pucharem Anglii. Wyczyn z ’99 więc nie do powtórki – realny pozostał już „tylko” Dublet. Walcząc dzielnie na obu frontach, a zarazem oszczędzając siły jak tylko się da, „Diabły” kolejno, aż do finału, zapewniały sobie awanse do coraz wyższych faz Ligi Mistrzów oraz z trudem obroniły Mistrzostwo Anglii. Kiedy już radość po tym tryumfie opada, po półtora tygodniowej przerwie przychodzi czas na „postawienie kropki nad i”, czyli udowodnienie „Niebieskim”, że w lidze słusznie uznali oni naszą wyższość.

Przejdźmy może jednak do naszych ulubionych statystyk. Nie po raz pierwszy dowiemy się z nich, że to my mamy nad rywalem przewagę. Z Chelsea spotkaliśmy się w całej historii 150 razy – wygraliśmy 65, przegraliśmy 41, zaś zremisowaliśmy 44. By nie opierać się jedynie na dalekiej przeszłości, przypomnę wyniki meczów z minionego właśnie sezonu: 23 września na OT, 2:0 (Tevez 45, Saha 90) oraz niedawno 26 kwietnia na SB, 2:1 (Ballack 45, 86 – Rooney 56). Dziwne, ale jakoś ta porażka nie napawa mnie przed jutrzejszym spotkaniem szczególnym strachem. Może dlatego, że tym razem, na Łużniki nie wyjdziemy w połowie rezerwowym składem?

Warto również prześledzić drogę do finału obu klubów. United, którzy tryumfowali w Europie 2 razy, w 1968 i oczywiście 1999 roku, w fazie grupowej byli zdecydowanymi faworytami. W 6 meczach straciliśmy zaledwie 2 pkt i oczekiwanie, z dorobkiem 16 oczek, zajęliśmy pierwsze miejsce. Naszymi przeciwnikami byli Sporting Lizbona, Dynamo Kijów i AS Roma. W 1/8 finału zmierzyliśmy się zaś z francuskim Lyonem, a dalej już tylko z Romą i Barcą. Jak pamiętamy, to z Hiszpanami męczyliśmy się najbardziej.

Grupowymi rywalami „The Blues”, którzy dotychczas jeszcze nigdy nie doszli do finału Champions League, byli natomiast Rosenborg, Valencia i Schalke. Piłkarze z Londynu stracili aż 6 pkt, ale mimo wszystko awansowali dalej z pierwszej lokaty. Tam bez większego problemu rozprawili się z Olympiacosem. W ćwierćfinale nie było już tak łatwo – sporych kłopotów dostarczyło im tureckie Fenerbahçe. Przy odrobinie szczęścia, Londyńczycy zdołali jednak przedostać się do półfinałów, w których z wielkim trudem odprawili z kwitkiem Liverpool.

A oto i jakimi rezultatami zakończyły się dotychczasowe pojedynki United oraz Chelsea w tej edycji LM. Bez problemu można z nich wywnioskować, że na Puchar Europy bardziej zasługują „Czerwone Diabły”, które w przeciwieństwie do piłkarzy ze Stamford Bridge, notowali lepsze wyniki z groźniejszymi rywalami.

Manchester United Chelsea Londyn
Faza grupowa
Sporting Lizbona 0 – 1 Manchester United
Manchester United 1 – 0 AS Roma
Dynamo Kijów 2 – 4 Manchester United
Manchester United 4 – 0 Dynamo Kijów
Manchester United 2 – 1 Sporting Lizbona
AS Roma 1 – 1 Manchester United
Chelsea 1 – 1 Rosenberg
Valencia 1 – 2 Chelsea
Chelsea 2 – 0 Schalke 04
Schalke 04 0 – 0 Chelsea
Rosenberg 0 – 4 Chelsea
Chelsea 0 – 0 Valencia
1/8 finału
Lyon 1 – 1 Manchester United
Manchester United 1 – 0 Lyon
Olympiacos 0 – 0 Chelsea
Chelsea 3 – 0 Olympiacos
1/4 finału
AS Roma 0 – 2 Manchester United
Manchester United 1 – 0 AS Roma
Fernabache 2 – 1 Chelsea
Chelsea 2 – 0 Fernabache
1/2 finału
FC Barcelona 0 – 0 Manchester United
Manchester United 1 – 0 FC Barcelona
Liverpool 1 – 1 Chelsea
Chelsea 3 – 2 Liverpool (po dogrywce)

Spójrzmy jeszcze tylko na sytuację kadrową United. Jak widać poniżej, Ferguson będzie miał z kogo wybierać, bowiem wszyscy jego kluczowi zawodnicy są w pełni sił. Pewniakami są więc nieliczni, ale jak wszyscy wiemy, na boisku ujrzymy z pewnością Paula Scholesa. Sir Alex obiecał mu ten finał, jako „odszkodowanie” za spowodowany zawieszeniem brak gry w tym ostatnim. Skład United:

Van der Sar, Kuszczak, Heaton; Brown, Evra, Ferdinand, Vidic, Neville, O’Shea, Pique, Silvestre, Anderson, Fletcher, Hargreaves, Carrick, Scholes, Giggs, Nani, Park, Ronaldo, Rooney, Tevez, Saha, Welbeck.

W obozie Chelsea do gry powracają niepewni do tej pory Terry i Drogba. Nie wiadomo jednak co z Ashleyem Colem, który podczas treningu doznał kontuzji kolana po starciu z Makalele. Kadra „Niebieskich”:

Cech, Hilario, Cudicini, Belletti, Ferreira, Alex, Ben-Haim, Terry, Carvalho, A. Cole, Bridge, Makelele, Essien, Lampard, Ballack, Kalou, Wright-Phillips, J. Cole, Malouda, Drogba, Shevchenko, Anelka, Mikel.

Cóż, nie pozostaje mi już nic innego jak zaprosić Was do przedmeczowej dyskusji. Osobiście wierzę w zwycięstwo United, pierwsze tak ważne w mojej karierze wiernego kibica „Czerwonych Diabłów”. „Niech wygrają to dla Busby Babes”, jak powiedział Ferguson.

Zapowiedzi video


Manchester United – Road to Moscow

Ku pokrzepieniu serc:


Manchester United Bayern Munich Champions League

Przewiń na górę strony