Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Naszym okiem: Newcastle United – Manchester United

Naszym okiem: Newcastle United – Manchester United

Naszym okiem: Newcastle - Manchester United - Saha razem z Rooneyem
„That’s why we’re champions!” Słowa te wyśpiewywane na cześć naszego klubu na St James’ Park huczą mi w głowie od kilkunastu minut. Po raz kolejny potwierdziliśmy wszystkim niedowiarkom, że to my gramy najlepszy futbol na Wyspach. Wygrywając 5:1 na wyjeździe zbliżyliśmy się już na 3 punkty do Arsenalu, który dziś w dramatycznych okolicznościach zgubił punkty w spotkaniu z Birmingham City (2:2). Newcastle nie było w stanie przeciwstawić się wspaniałej grze United i nie zrewanżowało się za pierwszą beznadziejną porażkę na Old Trafford w rozmiarach 6-0.

Zacznę dziś nietypowo od wyboru najlepszego piłkarza meczu. Był nim wszędobyliski Wayne Rooney, który zdobył dwie piękne bramki i miał również kilka „holywoodzkich” podań do partnerów. To był „Wazza”, jakiego kocham oglądać. Mam nadzieję, że koncert gry powtórzy już niedługo w rewanżowym starciu z Lyonem, gdyż będzie on nam bardzo potrzebny. Piłkarzem, który zaraz za niezmordowanym reprezentantem Anglii zrobił na mnie największe wrażenie, jest rzecz jasna Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po ostatnich gorszych meczach (z Tottenhamem, City i Lyonem) wypadł wybornie, a jego kunszt potwierdziła wspaniała asysta przy pierwszym trafieniu Wayne’a. Drugi gol był zaś klinicznym wykończeniem po genialnej piłce zagranej przez Michaela Carricka. Przypominało mi to nieco styl, w którym Thierry Henry finiszował akcje Arsenalu, gdy grał jeszcze w Premier League. Totalna kontrola i idealne uderzenie przy dalszym słupku. 29 goli w sezonie to magiczna liczba. Wspaniały rekord George’a Besta z 1968 roku jest zagrożony. Jeszcze tylko trzy trafienia i Portugalczyk zostanie skrzydłowym, który zdobył najwięcej goli dla „Czerwonych Diabłów” w jednym sezonie.

Muszę przyznać, że miałem w tym sezonie moment zwątpienia w Michaela, za którego zapłaciliśmy olbrzymie pieniądze Tottenhamowi. Już teraz wiem, że byłem w błędzie, gdyż gra on ostatnio świetnie. Potwierdził też, że Fabio Capello zrobił błąd, ostatecznie nie powołując go na towarzyski bój ze Szwajcarią. Były gracz „Kogutów” jest w o tyle wysokiej formie, że jednak na niego postawiłbym w meczu z Lyonem, a nie na Owena Hargreavesa, którego do niedawna najchętniej widziałem w środku pola. Dziś „Hargo” nie zagrał ze względu na obiecane roszady Fergusona w podstawowej jedenastce United. W ostatnim czasie Carrick częściej wchodził na plac gry z ławki rezerwowych, ale dawał skuteczne zmiany. W odróżnieniu do Hargreavesa, cechuje go też niezła gra pod bramką przeciwnika i nie musiałem narzekać na to, że traci tyle piłek, co Owen. Czasami była to bolączka pomocnika United. Teraz trzeba postawić na pewnego Michaela, który po prostu musi zagrać dobrze. Doskonale pamiętam, jak fenomenalny był rok temu na tym etapie rozgrywek w LM z Romą i miło by było zobaczyć ponownie taki występ w jego wykonaniu. Tym bardziej dwa zdobyte gole… Znalazłem niedawno pewną statystykę, która bardzo przekonuje mnie do jego osoby. Mówi ona bowiem, że w ostatnich 5 meczach w momencie, gdy Carrick nie grał, nie mogliśmy strzelić ani jednej bramki, tracąc cztery. Z nim na boisku zdobyliśmy zaś aż 9 goli! Do mnie to zdecydowanie przemawia.

Drugi z Portugalczyków w naszym składzie – Nani zagrał znów bardzo dobry mecz i kto wie, może wywalczy sobie on przepustkę do jedenastki, która zmierzy się z Francuzami. Porównania Naniego z Raynem Giggsem nie wytrzymuje Walijczyk, któremu niestety brakuje ostatnio tej świeżości i dynamiki. Portugalczyk zaś świetnie spisuje się na obu skrzydłach, znów miał kilka bardzo dobrych podań i zasługuje na to, aby grać. Z bardzo dobrej strony pokazał się też Darren Fletcher, który był bohaterem meczu FA Cup z Arsenalem. Szkot to bardzo solidny zmiennik, potrzebny drużynie.

Skoro wymieniłem już trójkę najlepszych, można przejść do kolejnych ocen „Czerwonych Diabłów”, lecz jeszcze należy się kilka słów o dzisiejszym arbitrze. Rozjemca Chris Foy prowadził zawody bardzo dobrze i był praktycznie niewidoczny, co jest znakomitą cechą u arbitra.

Wreszcie na murawie ujrzeliśmy Louisa Sahę, który odwdzięczył się Fergiemu zdobytym golem. Interesujące, że Louis stwarzał sobie dziś stosunkowo sporo szans i wniósł sporo ożywienia do zespołu. Jestem bardzo szczęśliwy widząc, że ten piłkarz ma takie możliwości, lecz martwią mnie jego ciągłe problemy z urazami. Strach pomyśleć, jak dobry mógłby być Francuz, gdyby kontuzje ciągle go nie trapiły. Zaryzykuję stwierdzenie, że w ciągu kilkunastu minut spędzonych na boisku, wypadł lepiej niż Carlos Tevez, który nie dał się zapamiętać z dobrych zagrań. Próby podań Argentyńczyka były dziś blokowane przez kiepską defensywę Newcastle, a on sam miał tylko jedną dogodną sytuacje do zdobycia bramki. Do tego po uderzeniu głową, co nie dawało raczej wielkich szans na sukces, zważając na jego wzrost.

Rywalom można współczuć, stracili 52 gole w 28 meczach. Fatalny bilans! Swoją drogą, bardzo rozbawiły mnie dziś śpiewy kibiców United o szkoleniowcu Newcastle. „Keegan for England” i „Cheer up Kevin Keegan” wprawiły mnie w świetny nastrój. Uważam, że owy dżentelmen nie powinien był wchodzić do tej samej rzeki po raz drugi. Wracając do atmosfery panującej na trybunach, wielka szkoda, że kibice United nie dopingują tak zespołu na Old Trafford. Jak wiemy, wpływa na to wiele niesprzyjających czynników…

Czy można się doszukać jakiś mankamentów w grze naszego zespołu? Twierdzę, że nie, gdyż prowadziliśmy grę, mecz toczył się naszym tempem, rywal nie mógł zrobić absolutnie nic. Zabrakło koncentracji przy strzelonym golu przez „Sroki”, lecz później piłkarze zrekompensowali się dwoma trafieniami. Mam pewne wątpliwości do gola Newcastle, gdyż Faye po dośrodkowaniu musnął piłkę ręką i nie był bynajmniej to naturalny ruch. Niemniej jednak, jak pisałem wyżej, sędzia nie zepsuł widowiska, ale mógł ułatwić nam grę odsyłając Michaela Owena pod prysznic po bardzo brutalnym faulu na Nemanji Vidiciu. Dla mnie to była zdecydowanie czerwona kartka, ale nie mamy co płakać, gdyż nie jesteśmy w sytuacji Arsenalu, który stracił dziś bardzo ważnego piłkarza pierwszej drużyny w meczu z Birmingham, a ponadto zremisował mecz. Nemanja ma się zaś dobrze i wrócił do gry, by zostać zmienionym w końcowych momentach meczu. Rywalowi z Londynu życzę, aby ich gracz miał się jak najlepiej, gdyż wszystkie niesnaski do klubu z Emirates trzeba odstawić na bok. Radość z tak tragicznego wydarzenia, które przeżył Eduardo da Silva byłaby głupotą i potępiam takie zachowania. Wracaj do gry, Ed.

Na koniec pozostaje mi dodać krótkie, dobre słowo o United. Gra była świetna, jestem pewny, że damy sobie radę z Lyonem. A po meczu z Francuzami trzeba wierzyć, że jak najszybciej odrobimy małą stratę do Kanonierów i w następnej kolejce ogramy słabiutkie Fulham, a nasz rywal przegra. Rzecz jasna, taka sytuacja uczyniłaby nas ponownie liderami ligi.

Wypowiedzi pomeczowe:

Kevin Keegan:

Nasz pewność siebie jest bardzo słaba. Potrzebujemy zwycięstwa, aby klub szedł do przodu, bo minął już od tego długi czas. Przez to ulatnia się z piłkarzy i wszystkich cała pewność siebie. Musimy walczyć, ale wierzę w moich piłkarzy.

Sir Alex Ferguson:

Mecz został rozstrzygnięty przez piłkarzy przednich formacji, byli oni po prostu wspaniali. To bardzo dobry występ, ale mogliśmy strzelić więcej bramek. Wszyscy spisali się bardzo dobrze – Wayne Rooney i Cristiano Ronaldo zdobyli dwa gole, ale przyczyniły się do tego akcje Carlosa Teveza i Naniego. Newcastle to trudny teren, ale uciszyliśmy ich.

Składy:

Newcastle: Given (Harper 46), Beye, Taylor, Faye, N’Zogbia, Milner (Geremi 84), Butt, Barton (Carroll 61), Duff, Smith, Owen.
Niewykorzystani zmiennicy: Cacapa, Ameobi.

Man Utd: Van der Sar, Brown, Vidic (Scholes 74), Ferdinand, Evra (O’Shea 46), Ronaldo (Saha 67), Carrick, Fletcher, Nani, Rooney, Tevez.
Niewykorzystani zmiennicy: Kuszczak, Anderson.

Newcastle United
Manchester United

Posiadanie piłki

50% 50%

Strzały celne

5 10

Strzały niecelne

5 7

Rzuty rożne

7 4

Faule

13 12

Przewiń na górę strony