Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Naszym okiem: Olympique Lyon – Manchester United

Naszym okiem: Olympique Lyon – Manchester United

Naszym okiem: Olympique Lyon - Manchester United
Cel wykonany! Manchester United bardzo przybliżył się do awansu do następnej rundy Ligi Mistrzów w remisowym 1-1 spotkaniu z Lyonem, w którym rywale postawili bardzo trudne warunki. Powoli przyzwyczajamy się do „późnych” bramek naszego zespołu. Na Gerland nie zawiódł, podobnie jak w meczu z Tottenhamem Carlos Tevez, który w 87. minucie z bliska skierował piłkę do siatki Gregory’ego Coupeta, ratując Czerwone Diabły.

O ile rok temu przed rewanżem z Romą podchodziliśmy w dużo trudniejszej sytuacji (musieliśmy zdobyć przynajmniej jednego gola nie tracąc bramek, aby awansować), teraz wystarczy nam bezbramkowy remis. Wszyscy jednak na tyle znamy United i m.in za to kochamy, że zespół nigdy nie gra na zero z tyłu, zawsze ofensywnie i z polotem. Tych dwóch ostatnich czynników zabrakło we Francji, a największe gwiazdy gubiły się bardzo łatwo. Cristiano Ronaldo wciąż nie może rozegrać wielkiego meczu o wielką stawkę na arenie międzynarodowej, a Wayne Rooney ma w ostatnim czasie spore problemy z wykańczaniem akcji.

Ostatnie spotkanie z Arsenalem w FA Cup było kapitalne w wykonaniu Czerwonych Diabłów, którzy wczoraj nie zagrali oszałamiająco, a wręcz słabo. Kompletnie nie wypalił wariant z jednym napastnikiem, a mi to przypominało nieco ostatnie miesiące Ruuda Van Nistelrooya na Old Trafford. Wówczas ta taktyka mijała się z celem, mimo wielkiego instynktu strzeleckiego Holendra. Drużyna nie przypominała jednak tego dnia pogromcy Kanonierów, tylko bardzo niepewny zespół, który chwilami mógł sam sobie zaszkodzić. Niewiele brakowało, a stracilibyśmy samobójczego gola strzelonego przez Rio Ferdinanda. Rio miał już w swojej karierze gorsze okresy, np. w sezonie 2003-04, kiedy przydarzały mu się kisky. W tym sezonie nie było powodu, aby zarzucić mu cokolwiek, oprócz słabej dyspozycji w meczu z derbowym z City na OT. Tego wieczora znów nie spisał się najlepiej, ale ta uwaga tyczy się całego bloku defensywnego United, gdyż wykonanie mogło być lepsze. Na pewno jednak Nemanja Vidić kolejny raz zaprezentował się ze świetnej strony, potwierdzając, że jest czołowym środkowym obrońcą na świecie. Mógł podobać się też Patrice Evra, który wypadł na pewno lepiej od drugiego bocznego obrońcy – Wesa Browna.

Szkoleniowiec Lyonu Alain Perrin zapowiadał przed meczem, że chce aby jego zespół pojechał na Old Trafford z realną szansą awansu. Jest to możliwe, choć Francuz nie może być zachwycony. Jego zespół zagrał bardzo dobrze w ofensywnie, pewnie spisywał się również pod własną bramką, aż do czasu, gdy Tevez znalazł drogę do siatki. Zremisowaliśmy bardzo szczęśliwie, nie zasługując na tym bardziej na zwycięstwo. Strach pomyśleć, że stuprocentowa sytuacja Wayne’a Rooneya mogła kosztować nas porażkę. Drugi z ofensywnych liderów – Cristiano Ronaldo miał dodatkowy problem. Po meczu podano informację, że podczas rozgrzewki przeszkadzano mu w grze… świecąc na twarz laserem. Słyszeliśmy już o tej praktyce w stosunku do Didiera Drogby, teraz do takiej sytuacji dochodzi po raz drugi. Czy to początek nowego chuligaństwa stadionowego? Sir Alex Ferguson jest oburzony. Nic dziwnego, wystarczy spojrzeć lub przeczytać sam news.

Przejdźmy do formacji pomocy Manchesteru United. Wspomniany Ronaldo nie miał (znów?) swojego dnia, zaś jego partnerzy wypadli całkiem przyzwoicie. Mógł podobać się znów Nani, który grał zmiennie na dwóch flankach i miał bardzo duży udział przy wyrównującym golu. Słabo zagrał zmieniony przez Carlitosa Paul Scholes, który raczej przez 65. minut spędzonych na boisku był niewidoczny. Dużo młodszy Anderson znów dał pokaz solidnej gry, która nadal powinna wystarczać na miejsce w podstawowej jedenastce. Może Ryan Giggs nie gra w tym sezonie jak za dawnych lat, lecz choćby chwilami, w takim meczu jak wczorajszy, widzieliśmy starego dobrego Walijczyka. „Stary wyga” zagrał kilka fantastycznych piłek, choć to było za mało. Został zmieniony wraz z rudowłosym byłym reprezentantem Anglii. Drugi z rezerwowych, obok wspomnianego Naniego, to Michael Carrick, który po zmienieniu Hargo w 78. minucie, był bliski strzelenia gola i jego krótki występ raczej można ocenić na plus.

Patrząc na zespół Lyonu i ewentualnych piłkarzy, który moglibyśmy widzieć w naszym zespole, wielkie brawa należą się Karimowi Benzemie. Napastnik algierskiego pochodzenia strzelił piękną bramkę w tłoku, potwierdzając swój kunszt i ogromny talent. W meczach o wielką stawkę młody snajper nie zawodzi. Był bohaterem ostatniego meczu fazy grupowej LM, gdy zdobył hat-trick w meczu z Glasgow Rangers. Nietuzinkowy talent, wart każdych pieniędzy. Czy byłoby nas na niego stać i czy wydalibyśmy ok. 45 mln euro za tego zawodnika? Bardzo trudno na to odpowiedzieć, choć zdaje mi się, że Fergie nie wykonałby takiego ruchu. Drugi ze znajdujących się pod lupą, Hatem Ben Arfa wszedł z ławki rezerwowych i kilkakrotnie wkręcił naszych piłkarzy w murawę. Byłbym zachwycony widząc ten duet od przyszłego sezonu w naszym klubie.

Mam nadzieję, że w rewanżowej potyczce zagramy już ustawieniem 4-4-2, choć rzecz jasna wiemy, że trudno wskazać konkretne ustawienie, którym najczęściej gra zespół. Niemniej jednak ma to coś wspólnego z tym wariantem. Liczę, że w środku pola znajdą się: Owen Hargreaves i Anderson, a nie Scholes i Carrick. Wczorajszym występem były pomocnik Bayernu potwierdził, że warto na niego stawiać i odegrał bardzo ważną rolę. Liczę, że błędy z pierwszego meczu nie zostaną powtórzone, gdyż nasz zespół zdaje się w ogóle nie pasować do ustawienia 4-5-1. Dobrze byłoby widzieć też dwóch nominalnych napastników, Wazzę i Carlitosa. Podpisuję się pod tymi słowami, że ten remis trzeba traktować jak zwycięstwo. Awans musi być nasz.

Wypowiedzi pomeczowe:

Wayne Rooney:

Carlos wszedł i zrobił to, co potrafi najlepiej – brał piłkę i kreował szanse i na szczęście wykorzystał jedną z nich. Jak wiadomo, remis 1-1 jest zdecydowanie lepszy niż porażka 1-0, czy nawet 0-0. Ten gol może okazać się decydujący przed meczem na Old Trafford.

Myślę, że kontrolowaliśmy większą część meczu. Mieli kilka dobrych szans i strzelili bramkę, ale pokazaliśmy sporą odwagę, aby wrócić do gry. Lyon to dobry zespół i wiemy, że musimy się w stu procentach skoncentrować, aby pokonać ich na Old Trafford.

Nemanja Vidić:

Lyon ma wielu dobrych piłkarzy i Benzema sprawił nam pewne problemy. Jednak, bramka na chwilę przed końcem smakuje trochę jak zwycięstwo.

Nani i Tevez dużo zmienili pojawiając się na boisku. Jesteśmy zdolni do efektywnego kończenia spotkań, ponieważ mamy bardzo silną ławkę rezerwowych.

Przewiń na górę strony