Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Czy United pod skrzydłami Mourinho byłoby katastrofą?

Czy United pod skrzydłami Mourinho byłoby katastrofą?

Jose Mourinho
Zarówno mnie, jak i zapewne wszystkich innych fanów ligi angielskiej, zaskoczył fakt odejścia Mourinho z Chelsea. Jose, uważany za jednego z najlepszych menedżerów na świecie, który tak wiele dał naszemu londyńskiemu przeciwnikowi, nagle skończył swoją przygodę z tymże klubem. To niewątpliwie wielka strata dla Premiership. Chyba każdy z nas pamięta te pełne emocji potyczki pomiędzy Chelsea a Manchesterem United. To nie były tylko „bitwy” pomiędzy piłkarzami, ale też dwoma futbolowymi geniuszami – Mourinho i Fergusonem.

Ostatnio głośno zrobiło się na temat naszego starego, dobrego Szkota. Fergie jest już facetem w podeszłym wieku i chyba wszyscy wiemy, że nie będzie wiecznie prowadził klubu z Manchesteru. Oczywiście nie mówię, że Ferguson już zbiera się do odejścia, bo on sam temu zaprzecza, ale nie można wykluczyć, że już za kilka lat nastąpi ta smutna chwila. Smutna nie tylko dla kibiców „Czerwonych Diabłów”, ale również dla fanów Premiership i wielbicieli piłki nożnej na całym świecie. Trzeba postawić sobie pytanie – kto zajmie miejsce po sławnym Szkocie? Wiele osób chce, aby nowym menedżerem został właśnie Portugalczyk – Jose Mourinho. Ten czterdziestoczteroletni szkoleniowiec, ze smykałką do swojego fachu, znany z arogancji i kontrowersyjnych wypowiedzi, wydawałby się całkiem niezłym kandydatem na tę posadę. Jednak, czy bylibyśmy szczęśliwi, gdyby do tego doszło? Czy byłoby to dobre dla klubu? Czy odnosiłby z United takie sukcesy jak z Chelsea? Czy kochalibyśmy go tak, jak kochamy Fergusona?

Ostatnio czytałem wywiad z Mourinho, w którym były menedżer Chelsea mówił, że najchętniej zebrałby wszystkich fanów i powiedziałby im dowidzenia, jednak wie, iż nie byłoby to możliwe, ponieważ „zgnietliby” go swoją miłością do niego. To chyba utwierdziło moje przekonania, co do Jose i United. Jednak postanowiłem to wszystko dobrze przemyśleć.

Ferguson jest dla mnie częścią United. To on spełnił nasze marzenia w latach 90-tych, „wskrzesił” United na nowo. Dla mnie Fergie jest najlepszym menedżerem na świecie. Być może to dlatego trudno jest mi wyobrazić sobie Mourinho lub kogoś innego na stanowisku menedżera Manchesteru United. Kariera Jose jest bardzo owocna, odnosił sukcesy również będąc młodym menedżerem, jednak czy jest wystarczająco dobry, aby zastąpić SAF’a? Oczywiście kibice Chelsea bez wątpienia odparliby, że tak, lecz czy mają racje?

Mourinho zaczął pracować w Chelsea, po dobrej robocie, którą wykonał w Portugalii, kończąc sezon będąc Mistrzem Europy. Doprowadził Porto do sukcesów w lidze i w Europie. To, w połączeniu z jego charyzmatyczną osobowością, dawało jasny wybór Abramovichowi, chcącemu uczynić ze swojej drużyny klub „trzęsący” globem. Gdyby spojrzeć na jego papiery, nie byłoby wątpliwości, co do słuszności zajęcia przez niego menedżerskiego „stołka” w United. Jednak, gdy spojrzymy na to z drugiej strony, nie możemy być do końca pewni, czy jego osiągnięcia sprawiają, że jest on odpowiedni na to stanowisko.

W 2004 r., w Lidze Mistrzów, Porto wyszło z grupy z drugiego miejsca, wygrywając połowę granych meczy, kończąc „pod” Realem Madryt i „nad” Marseille, które było wtedy siódme w lidze. Po przejściu fazy grupowej, wygrali z Manchesterem United, kiedy to niesłusznie gol Paula Scholesa został nieuznany. Następnie wygrali z Lyonem, Deportivo i Monaco i zostali ukoronowani tytułem Mistrzów Europy. Tak naprawdę, to jedynymi „gigantami”, których pokonali byliśmy my, i to tylko dzięki kiepskim sędziom liniowym. Czy to udowadnia, że Mourinho jest wspaniałym menedżerem? Ale chwilka, nie można zapomnieć o lidze, w której również „górował”.

W sezonie przed przejściem Mourinho, Porto było drugie w lidze. Stracili tytuł na rzecz Boavisty, od której dzielił ich tylko jeden punkt. Następnie Jose „przejął” klub, który był tylko o jeden punkt gorszy od mistrzów i wygrał z nimi dwa tytuły. Wygranie ligi jest wielkim osiągnięciem, ale wygranie ligi w Portugalii, gdzie w poprzednim sezonie drużynie, można powiedzieć, zabrakło tylko szczęścia, aby odnieść końcowy triumf, nie uważam za jakieś niesamowite dokonanie.

Potem przeszedł do Chelsea, chociaż sam deklarował, że wolałby zostać menedżerem Liverpoolu. Przejął kontrolę nad kolejnym wielkim klubem, tym razem po Rainerim, który doprowadził Londyńczyków do europejskiego półfinału i zajął z nimi drugie miejsce w lidze, zaraz za niepokonanym Arsenalem. Mourinho wydał mnóstwo pieniędzy, podczas pierwszego sezonu spędzonego na Stamford Bridge. Kupił Drogbe i Carvalho (którzy kosztowali łącznie 44 miliony funtów). To jedyna dwójka, kupiona w tym okienku, zasługująca na uwagę. Najlepsi piłkarze doszli do Chelsea już przed przyjazdem Jose. Tacy piłkarze jak chociażby: Lampard, Cech, Terry, Makelele, Robben, Gudjohnsen i Duff, powitali Portugalczyka już na miejscu. Chelsea, która wyszła naprzeciw United na Old Trafford w niedzielę, nie jest tym samym zespołem, z jakim spotkaliśmy się na początku sezonu w 2004 r. Mourinho wydał strasznie dużo pieniędzy, chociaż jego najlepszymi transferami, były transfery piłkarzy, którymi interesowały się kluby z całej Europy. Zostały wydane wielkie pieniądze, ale czy klub stał się dzięki temu lepszy?

Ferreira, Kezman, Tiago, Jarosik, Del Horno, Maniche, Hilario i Boulahrouz, to tylko kilka z transferowych „kiksów” Jose. Za tych piłkarzy wydano fortunę i dosyć szybko ich sprzedano. Drogba „zabłysnął” w Chelsea w poprzednim sezonie, ale tylko dlatego, że Mourinho został zmuszony do użycia innej taktyki. Spowodowane to było sprowadzeniem przez Abramovicha Shevchenki. Essien, który kosztował Chelsea najwięcej, jest bardzo dobrym piłkarzem. To jeden z niewielu piłkarzy Chelsea, którym interesował się Ferguson, ale nie tylko – wiele europejskich klubów również. Z tych wszystkich ponad dwudziestu piłkarzy, na których Jose wydał setki milionów funtów, tylko ta dwójka zasługuje na wielkie uznanie. Ci wszyscy jak: Kalou, Shaun Wright-Phillips, Malouda, Ashley Cole nie są słabi, jednak nie dorównują wyżej wymienionej dwójce. W tym samym czasie Ferguson ściągnął na Old Trafford takich zawodników jak: Heinze, Saha, Rooney, Van der Sar, Vidic, Evra, Carrick i Hargreaves…

Nie każdy menedżer zdobyłby tytuł z takim zespołem, jaki miał do dyspozycji Mourinho, ale według mnie każdy dobry szkoleniowiec by sobie poradził. Nie trzeba być jakimś piłkarskim geniuszem, by zdobyć drugie miejsce w Premiership z takimi piłkarzami, na których wydano tak wielkie sumy. Za osiągnięcie czegoś takiego nie zostaje się jednym z najlepszych menedżerów na świecie i nie przegrywa się tytułu, tłumacząc się kontuzjami piłkarzy.

Jose Mourinho został zatrudniony przez Abramovicha, żeby zdobyć puchar Ligi Mistrzów. Po trzech latach prób i wydanych milionach funtów, Jose ani o krok nie przybliżył się do tego trofeum.

Podobno Mourinho został wyrzucony, ponieważ Roman chciał, aby jego zespół grał bardziej efektowny futbol. Chelsea grało bardzo efektywnie, wspaniale wprowadzając w życie defensywne taktyki, podczas gdy Abramovich chciał, by Londyńczycy sieli postrach w szeregach rywali. Z wielkimi pieniędzmi i takimi zawodnikami, jak Joe Cole, Arjen Robben czy Eidur Gudjohnsen, Mourinho nie mógł, albo nie chciał tego dokonać. Cała „magia” United opiera się na wspaniałym, efektownym, ofensywnym futbolu. Czy Mourinho zmieniłby się i potrafił dostosować do takiej gry?

To co przedstawiłem jest takie anty-Mourinhowskie. Nie można jednak zapomnieć o dobrych stronach Portugalczyka. Pomimo, że jest arogancki, zadufany w sobie i lubi wywoływać różne kontrowersje, to Jose potrafi wspaniale zmotywować piłkarzy. Zawodnicy Chelsea, po odejściu „The Special One”, zapewne zastanawiają się nad swoją przyszłością. Czy Joe Cole będzie potrafił grać tak, jak grał pod skrzydłami Mourinho, z innym menedżerem? Czy Drogba nadal będzie tak wspaniałym strzelcem bez zaufania, którym darzył go Mourinho? Portugalczyk wpoił im głód zwycięstwa i chęć walki.

Jednak ja nie chciałbym takiego menedżera jak Mourinho na Old Trafford. Zarówno Chelsea jak i United nie zaczęły tego sezonu tak, jak wszyscy sobie wymarzyli. Nasza kiepska gra była pewnie po części spowodowana brakiem Rooneya, Sahy i Ronaldo. W Chelsea natomiast nie grali Lampard i Drogba. Lecz tylko Mourinho usprawiedliwiał słabą grę swojego zespołu brakiem kluczowych graczy. Kiedy dwa sezony temu Chelsea zdobyła tytuł, gdy United z trudem wygrywało mecze, by skończyć osiem punktów za liderami, z ogromną ilością kontuzji, Ferguson nie mówił w kilkunastu wywiadach, że było to spowodowane brakiem graczy. W poprzednim sezonie, Manchester wziął górę nad rywalami ze stolicy. Jak wszyscy pamiętamy, Jose usprawiedliwiał słabe wyniki głównie kontuzjami, obstając przy tym, że bez takowych puchar byłby jego.

Jeśli Mourinho nabrałby trochę pokory, zmieniłby się z dobrego, w bardzo dobrego menedżera, być może znalazłoby się dla niego miejsce na Old Trafford. Myślę, że gdyby chciał objąć stanowisko po Fergiem, to musiałby się bardzo zmienić. Lecz czy to możliwe?

We wspomnianym przeze mnie na początku tekstu wywiadzie, dziennikarz zapytał, czy sprzeczki z Romanem Abramovichem nie były powodem wyrzucenia Jose z pracy. Portugalczyk odpowiedział:

Pyta mnie pan, czy winię samego siebie? Nie. Jestem Jose Mourinho ze wszystkimi moimi wadami i zaletami. Jestem Jose Mourinho i nie zmienię się. Nie chcę w sobie niczego zmienić – więc czy winię samego siebie? Nie, nie, nie!

Przewiń na górę strony