Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Spowiedź kibica…

Spowiedź kibica…

Manchester United - spowiedź kibica
Po 10 latach kibicowania Manchesterowi United doszedłem do wniosku, że nie potrafię tak. Po prostu nie mogę dłużej w ten sposób. Muszę coś zmienić. Przecież zawsze, z każdym dniem czekam tylko na kolejne spotkanie Czerwonych Diabłów. Kiedy pojedynek kończy się zwycięstwem wszystko jest w porządku. Jeśli jednak United przegrywa, bądź remisuje, a czasami i ten drugi wynik jest fatalny, to czuję się jakby ktoś wbijał mi noże we wszystkie części ciała. Uderzał nimi co raz mocniej i przekuwał ciało co raz głębiej i głębiej. Zawsze mam po kiepskim starciu nerwicę, mogę wszystko rozwalić wokół siebie. Jednak tego nie robię. Powstrzymuję się. Tylko płaczę, płaczę, płaczę, wrzeszczę. Chodzę zły, naburmuszony, wkurzony. Na pewno nie porozmawiasz ze mną wtedy.

Ta faza przechodzi mi dość szybko. Godzina i jestem spokojny jak zwykle. Po prostu podczas spotkania emocje tak się kumulują we mnie, że po nim wybucham. Albo mój wewnętrzny Wezuwiusz tryska radością, albo niepohamowanym gniewem. Najlepiej, kiedy nikt mi wtedy nie przeszkadza. Wiem, że mi przejdzie. Na następny dzień uspokajam się całkowicie. Czekam na kolejne starcie ukochanej drużyny. Jednak teraz dochodzę do wniosku, że nie potrafię tak żyć. Zbyt wiele opieram na drużynie, klubie, ludziach. Pokładam w nich swoje całe serce, uczucia. Nie, nie, nigdy nie mam do nich pretensji o zły wynik. Ja tylko nie mogę nigdy tego zrozumieć. Naprawdę koszmarne wyniki Manchesteru United sprawiają mi olbrzymi ból. A co normalne, człowiek wcale nie chce cierpieć. Ucieka od tego. Wiadomo, ciągle nie można wygrywać, ale zbyt częste porażki są zbyt okrutną karą dla mnie.

Dla wielu, to co piszę, jest niepojęte. Wiem, że możecie mnie uznać za chorego psychicznie, czy osobę, która ma ze sobą problemy (nie mam ich naprawdę). Nie przeszkadza mi to. Jestem trochę inny? Tak bywa. A to naprawdę nie moja wina, iż ludzie często słowo inny, traktują jako gorszy. To proste inny = gorszy. Wracając do wcześniejszej myśli. Spędziłem z United ogrom czasu, od bardzo małego dziecka. Było wszystko: mecze, koszulki, plakaty, radość, łzy, szczęście, rozpacz. Teraz, kiedy już naprawdę dojrzałem patrzę na to ciągle tak samo. Jestem tylko dużym dzieckiem, fanem Manchesteru. Nie ma już koszulek, plakatów. Jednak wszystkie uczucia zostały i są one co raz silniejsze. Powodem jest moje olbrzymie angażowanie się w ten klub. To jest dla mnie tak ważne jak życie. Chociaż nie, przepraszam, ono wcale nie jest takie istotne.

Uważam, że kibice rzadko dochodzą do taki momentów. Przeżywają kryzys, załamanie nerwowe złą grą swojego klubu, klubu, który kochają. I tutaj jest pewien paradoks. Jestem bardzo odporny psychicznie, mało rzeczy, spraw, wydarzeń sprawia mi ból. Jestem człowiekiem pogodnym. A tutaj wynik spotkania jednej drużyny sprawia mi potworne cierpienie. W dodatku nie wiem, co z tym zrobić. Przecież nie opuszczę United, nie potrafię, jestem przymocowany do tego całego monolitu i już tak na zawsze. To, co mnie tak naprawdę trzyma w tym klubie to miłość i świadomość tego, że ból znika. Trzeba trochę pocierpieć i odbyć drogę przez mękę.

Można mówić, że impuls z United (tak to nazwę), który powoduje we mnie złość nie powinien mieć miejsca. Jestem człowiekiem pogodnym, radosnym. Staram się być miły dla ludzi, uprzejmy. Lubię im pomagać. Ja naprawdę chcę być dobrym człowiekiem. Tylko, że ludzie to istoty złożone, a ja w dodatku za bardzo ulegam emocjom. Jeśli ktoś zarzuca mi brak wiary, to mówię, to wcale nie tak. Zawsze wierzę w dobry wynik, zawsze wierzę, iż Czerwone Diabły mogą zdobyć bramkę. Dzisiaj też tak było i zawsze tak będzie. Zawsze…

Już minęło. Bardzo bolało po spotkaniu z Portsmouth, lecz to już koniec. Na pewno kiedyś jeszcze mnie to spotka i wygram z tym bólem. Zachowanie spokoju. Tutaj po prostu czas goi rany. On jest moim lekarstwem. A dzisiaj zaaplikowałem sobie jeszcze antybiotyk – ten tekst. To, co było w środku mnie wypłynęło swobodnie. A, byłbym zapomniał. Mam jeszcze do Was jeszcze prośbę, nie przypominajcie mi już o tych dwóch spotkaniach.

Przepraszam wszystkich kibiców Manchesteru United

Przewiń na górę strony