Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Dlaczego akurat David Moyes?

Dlaczego akurat David Moyes?

Po ogłoszeniu informacji o rychłym zakończeniu kariery trenerskiej przez sir Alexa Fergusona brytyjskie, a za nimi światowe media bardzo szybko podchwyciły temat. Rozpoczęły się spekulacje, kto mógłby objąć drużynę po największym trenerze w historii angielskiej piłki i niemal od razu pojawiło się nazwisko Mourinho, za nim Klopp, ale po chłodnym przeanalizowaniu faktów faworyt pozostał tylko jeden. Jest już raczej przesądzone, że wieloletni szkoleniowiec Evertonu David Moyes zostanie kolejnym szkockim szkoleniowcem Manchesteru United.

» Sir Alex Ferguson – były trener Manchesteru United
» Wsparcie

Zatrważające wręcz jest dla mnie to, jak wielkim faworytem, a teraz już właściwie pewniakiem do objęcia schedy po Fergusonie stał się akurat David Moyes. Spójrzmy prawdzie w oczy: Alex Ferguson w 1986 roku, obejmując solidnego ligowego średniaka, jakim był wówczas Manchester United, miał lepsze kwalifikacje niż ma (były już?) szkoleniowiec Evertonu. Młody Ferguson z zaściankowego Aberdeen uczynił potęgę w rodzimej Szkocji, przełamując monopol drużyn z Glasgow, a to naprawdę warte odnotowania. Następnie odniósł niemały sukces na arenie europejskiej, zdobywając Puchar Zdobywców Pucharów, więc, przybywając na Old Trafford, był on sprawdzonym zwycięzcą i miał w sobie ten pierwiastek wielkości, który pozwalał mieć nadzieję, że doprowadzi klub do sukcesów.

Obecnie Manchester United jest oczywiście w nieporównywalnie lepszej sytuacji niż był w chwili, gdy obejmował go Alex Ferguson, Czerwone Diabły są najbardziej utytułowanym klubem w Anglii i czołowym klubem w Europie, więc powierzenie takiej potęgi Moyesowi, który może się poszczycić co najwyżej zapewnieniem stabilności klubowi z niebieskiej strony Merseyside i wypromowaniem przyzwoitej liczby nieznanych zawodników może, a nawet powinno napawać kibiców niepokojem. Zawsze sądziłem, że gdy Ferguson postanowi już przejść na emeryturę, to klub postawi na kogoś, kto będzie w pewnym sensie kontynuował jego filozofię, ale również wprowadzi klub w nową epokę, a nie zadowoli się kimś, kto będzie możliwie najwierniejszą kopią sir Alexa Fergusona, mimo braku własnych sukcesów.

Nijako nasuwa się tutaj analogia do szukania następców Roya Keane’a i Paula Scholesa. Sir Alex wspomniał w pewnym momencie, że jeżeli znajdzie na rynku zawodnika o podobnych walorach to sprowadzi go do drużyny. Tak jakby pozyskanie do środka kogoś, kto prezentuje inny styl, ale również jest w stanie kreować grę i zdominować środek boiska w ogóle nie będzie brane pod uwagę. Mam nieodparte wrażenie, że wobec decyzji Fergusona o zakończeniu kariery, na włodarzy klubu z Old Trafford padł blady strach, który mógł przesłonić im logiczne myślenie. Wystąpiła pewna panika i obawa o to, że filozofia i wszystko, na co zapracował Ferguson, może zostać zaprzepaszczone, więc gorączkowo szuka się kogoś, kto to zachowa i będzie to wręcz kultywował, słowem zapewni kontynuację przez stabilność, tylko czy jest to dobra droga?

Niestety w piłce nożnej realia zmieniają się bardzo szybko, a Manchester United i tak bardzo długo preferował klasyczne ustawienie i taktykę, często wykorzystując jednoformatowych piłkarzy, kiedy piłkarski świat poszedł kilka kroków do przodu. Czy w takiej sytuacji zastąpienie jednego konserwatywnego szkoleniowca, nieco młodszym, ale równie konserwatywnym, który wybitnie upodobał sobie przestarzałe ustawienie 4-4-2 jest najlepszym wyjściem? Szczególnie, że odejście Fergusona świadczy o końcu pewnej ery w historii Manchesteru United i piłki nożnej w ogóle. Dlaczego w takim razie szuka się człowieka, od którego będzie się wręcz wymagać przedłużania ery minionej zamiast skupić się na kimś, kto by byłby w stanie wprowadzić klub w nową epokę?

David Moyes na pewno nie urwał się z choinki, posiada wiele atrybutów dobrego szkoleniowca, co pozwoliło mu zyskać dobrą reputację w Premier League. Gdy obejmował Everton, klub ten był w dużo gorszym położeniu niż jest obecnie. Szkot nie zawsze podejmował trafne decyzje transferowe, ale potrafił wykreować dobrych zawodników i często napsuć krwi możnym, o czym przekonał się sam Ferguson w zeszłym sezonie. Mimo że nie jest jakimś wybitnym strategiem, to zwykle potrafił odpowiednio zmotywować drużynę i tak, jak niegdyś Ferguson, jest w stanie wykrzesać ze średniej klasy zawodników maksimum ich umiejętności, choć zdarza mu się to rzadziej. Nie da się oprzeć wrażeniu, że to jednak trochę za mało jak na szkoleniowca Manchesteru United… Mimo to, jeżeli wszystko się potwierdzi i w przeciągu kilku lub kilkunastu godzin zostanie on trenerem świeżo upieczonych mistrzów Anglii, to trzeba będzie po prostu mu zaufać i uzbroić się w cierpliwość. Ja jednak osobiście nie prędko dam się przekonać, że nie dało się wybrać lepiej.

Przewiń na górę strony