Nie przegap
Strona główna / United to MY! / Tomasz Kuszczak: Byłem kibicem United od najmłodszych lat

Tomasz Kuszczak: Byłem kibicem United od najmłodszych lat

Tomasz Kuszczak: Byłem kibicem United od najmłodszych lat
W zeszłym tygodniu we Wrocławiu odbyło się spotkanie z Tomkiem Kuszczakiem i najprawdopodobniej Ciebie tam nie było. Najprawdopodobniej żałuj.
Właściwie wszystko, co najważniejsze zostało już napisane i dla dopełnienia formalności wystarczyłoby jedynie podać odrobinę bezpłciowych informacji, ale, z myślą o tych z Was, którzy mają masochistyczne skłonności, postaram się być odrobinę bardziej szczegółowy.

»Po co?

Wieści o planowanej wizycie Tomka pojawiły się w internetowych kuluarach pod koniec maja i, za sprawą życzliwych ludzi, raczej nie rozprzestrzeniały się zbyt szybko. Od początku całemu przedsięwzięciu przyświecała idea, aby było to kameralne spotkanie, na które przybędą jedynie oddani fani United. 7. czerwca (kiedy miały miejsce opisywane poniżej wydarzenia) w piwiarni Warka, w której regularnie, w celu oglądania meczów Manchesteru, spotykają się wrocławscy kibice Czerwonych Diabłów, przybyło ponad pięć tuzinów osób. W zdecydowanej większości były one zainteresowane zobaczeniem bramkarza reprezentacji Polski, ale pojawiło się też kilku przypadkowych przechodniów i dwie dziewczyny, które zupełnie nieświadome prawie potrąciły Tomka, pospiesznie wchodząc do pubu jedynie w celu skorzystania z toalety.

Wrocław – miasto spotkań

Wychowanka Śląska Wrocław, który kilka minut po dwudziestej przybył do Warki, przywitały śpiewy zgromadzonych w piwiarni kibiców. Krótki, oficjalny wstęp zasadniczo ograniczył się do wręczenia Tomkowi specjalnej koszulki i nadania mu statusu Honorowego Członka MUSC PL, będącego organizatorem spotkania, oraz podziękowań dla Branki, bez której nie byłoby ono możliwe. Następnie, bez zbędnych formalności, rozpoczęła się trwająca blisko półtorej godziny główna część wieczoru, podczas której praktycznie każdy mógł zadać pytanie graczowi United.

Tomek zaskoczył chyba wszystkich zgromadzonych, gdy zdecydował się nie udzielać odpowiedzi na pytania… posługując się udostępnionym specjalnie na tę okazję nagłośnieniem, a jedynie wykorzystując swój doniosły (jak przystało na bramkarza) głos. Pomimo niejednej podjętej próby, nie udało się jednak usłyszeć jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy pozostanie on w ekipie mistrza Anglii na następny sezon. Szczerze wierzę, iż chciałby bardzo, ale wiele wskazuje na to, że wszystko zależy od tego, czy sir Alex będzie widział w nim zawodnika pierwszego zespołu.

Gracz Manchesteru, który jest jednocześnie wrocławskim Przyjacielem EURO 2012, przez większość wieczoru opowiadał o czasie spędzonym w Anglii, o chwilach, które wspomina najmilej, o tym, kiedy był ostatnio świadkiem suszarki Fergusona oraz podejściu piłkarzy do amerykańskich właścicieli. Moją uwagę przykuł jednak najbardziej, mówiąc o swoich relacjach z Berbatovem, o tym, dlaczego nie ma zdjęcia z Maradoną, czy wreszcie o tym, że ciągle interesuje się wydarzeniami z polskich boisk i cieszy się z wicemistrzostwa wywalczonego przez piłkarzy Śląska. Bardzo szczegółowo odpowiadał również na pytania dotyczące zbliżającego się turnieju: czy podołamy jego organizacji i co myśli o swoich szansach na udział w Mistrzostwach Europy.

Co do obecności na tej wielkiej imprezie, to Tomek nie traci nadziei i wierzy, że o ile tylko dane mu będzie zaprezentować swoje umiejętności, jest w stanie wywalczyć bluzę z numerem 1 w polskiej kadrze. Ponieważ najwyraźniej selekcjoner da mu szanse jedynie w przypadku regularnej gry, dziesięciokrotny reprezentant Polski potrzebuje, aby przyszły sezon był zdecydowanie bardziej udany od dopiero co zakończonego.

Manchester – By wisdom and effort

Od początku rozgrywek wiadomym było, że jedyny Polak w United stoi przed niemalże niewykonalnym zadaniem wygryzienia ze składu samego Edwina van der Sara. Bodajże jedyną szansą na rozegranie większej ilości meczów były ewentualne kontuzje Holendra. Tych natomiast nie było zbyt wiele, stąd zaledwie 10 rozegranych przez wrocławianina spotkań w tym sezonie.

Chociaż każdemu piłkarzowi ciężko jest złapać rytm meczowy, kiedy nie gra regularnie w podstawowej jedenastce, Tomkowi obok paru słabszych udało się odnotować kilka naprawdę zacnych występów. Jako takie niewątpliwie należy wymienić te, w których zachował czyste konto, ze szczególnym uwzględnieniem pucharowego zwycięstwa nad Liverpoolem, którego nasz rodak był bezdyskusyjnie jednym z głównych architektów.

Niestety częste przesiadywanie na ławce rezerwowych przełożyło się na brak wystarczającej pewności siebie i w konsekwencji do gorszych spotkań w wykonaniu dwudziestodziewięciolatka. Jako takie z pewnością należy wskazać rywalizację ze Scunthorpe United, kiedy to nasz bramkarz zaliczył kilka niepewnych interwencji, jak również odbywające się w ramach trzydziestej siódmej kolejki zawody przeciwko Blackburn, podczas której, jak sam przyznał, nie ustrzegł się błędów taktycznych. Jako najgorszy moment Tomka w minionym sezonie muszę jednak wskazać porażkę 4:0 z West Hamem. Nie zawalił on żadnej straconej bramki, ale niestety nie wyłapał tego, co było do przepuszczenia i zupełnie nie zaprezentował tego dnia swoich umiejętności.

Jeżeli chce zagrać na Mistrzostwach Europy, były gracz West Bromwich Albion potrzebował będzie w ciągu pozostałych do turnieju trzystu pięćdziesięciu sześciu dni zdecydowanie więcej regularnej gry. Wydaje mi się jednak, że najbliższy rok, przez mądrość i wysiłek, może być jeszcze bardziej udany od sezonu 2009/10, kiedy to Tomek udowodnił, że, o ile obdarzy się go kredytem zaufania, jest znakomitym bramkarzem zapewniającym występy na najwyższym poziomie. Nie pozostaje mu już nic innego, jak dawać z siebie wszystko i nie tracić nadziei w to, że w koszulkach z orzełkiem na piersi na mecz otwarcia EURO wyjdą rzeczywiście najlepsi.

Tymczasem, skoro tylko czas przeznaczony na pytania od fanów i rozmowę o piłce nożnej dobiegł końca, wszyscy mieli jeszcze chwilę na uzyskanie autografu i zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia. Zdecydowana większość nie omieszkała skorzystać z takiej możliwości, bo kto wie, kiedy pojawi się następna do taka okazja – a Ciebie, najprawdopodobniej, nawet tam nie było.

Moment chwały: Manchester Unied 1:0 Liverpool (FA Cup)
Moment słabości: West Ham United 4:0 Manchester United (Carling Cup)
Ocena: 6,66/10

Przewiń na górę strony