W tak zwany pół-czwartek, czyli w okolicach południa dnia wczorajszego, miało miejsce, jak twierdzą główni zainteresowani, wydarzenie historyczne. W warszawskim hotelu Capitol zaprezentowane zostało nowe logo wielbionej przez wszystkich kibiców instytucji o wdzięcznej nazwie Polski Związek Piłki Nożnej. O tejże inicjatywie słuchy chodziły już jakiś czas temu, a gdy słowo stało się ciałem, możemy coś więcej powiedzieć o najnowszej związkowej grafice.
»Piłka jest okrągła, a trybuny puste
Dotychczasowe logo jakie było, każdy widzi. Zawierało polskie barwy, piłkę i w zamyśle autora złotego orła. Całość jednak nie prezentowała się atrakcyjnie, a przede wszystkim obrzydliwie trąciła jednak komuną na kilometr. Może właśnie dzięki takim skojarzeniom pasowała idealnie do PZPNu? W każdym razie niemal każda zmiana poza zaczerpnięciem z motywu bliźniaków (vide: maskotki Ojro) wydawała się dobrym posunięciem. Słowa prezesa związku potwierdzają tak nietypową dla polskiej piłki chęć rozwoju i podążania z pozytywnym duchem czasu.
Dokonując zmian, chcieliśmy przede wszystkim ujednolicić i uporządkować całą identyfikację wizualną związku. Dotychczas funkcjonowało wiele znaków, często różniących się kolorystyką i stylem. Logo federacji odbiegało od pozostałych logotypów – Pucharu Polski, reprezentacji narodowej czy turniejów dziecięcych. Zdarzało się, że logotypy rozgrywek nie były kojarzone z ich organizatorem. Utrzymanie logotypów we wspólnej stylistyce będzie bardziej atrakcyjne dla kibiców, sponsorów i mediów.
Za rok mamy Euro 2012, chcieliśmy odświeżyć logotyp związku. Miał być to logotyp inny od tych, które posiadają inne europejskie federacjie. To dla PZPN-u zmiana historyczna. To logotyp nowoczesny dla kibiców, a jednocześnie z elementami tradycji – godłem i piłką nożną. PZPN wiąże duże nadzieje z tym projektem, także jeśli chodzi o marketing.
Grzegorz Lato
Jak nigdy król strzelców z mundialu w RFN mówi do rzeczy. Ujednolicenie i odświeżenie symboli to dobry ruch, także pod względem marketingowym. Żywię nadzieję, że przyrost wpływów do budżetu przewyższy koszta projektu w nie najdalszej przyszłości. A nie jest to takie oczywiste, szczególnie, gdy pod lupę weźmie się olbrzymie pieniądze pompowane w stadiony przed mistrzostwami starego kontynentu.
W tym miejscu wypadałoby subiektywnie ocenić twór firmy Salt and Pepper Brand Design. Zdecydowanie in plus działa powiew nowoczesności. Złudzenie 3D, agresywne kolory, połączenie paru motywów w jedno – to wszystko zacnie. Jednak jeden z rzeczonych elementów ma także drugą, gorszą stronę. Mam na myśli brak bieli (wszak barwy narodowe zawarte być powinny choć w minimalnym stopniu), a także mrok wszechogarniający pierwsze publikowane wersje. Aż chciało się rzec za Maksem z Seksmisji – „ciemność widzę”. Na szczęście istnieją też warianty jaśniejsze. Ładnie wyeksponowano koronę, gorzej ma się z zarysem piłki. Wiemy, że ona tam jest, dla osoby z zewnątrz naszego światka nie jest to już widoczne.
Nie obyło się bez dodatkowych smaczków. Jeden z największych polskich portali internetowych na swej głównej stronie rzucił niezwykle chwytliwy nagłówek głoszący, iż nowe logo PZPNu łudząco przypomina symbol… PiSu. W chwili obecnej sugeruje to już tylko opis artykułu, jednak dyskusja (niezależnie od żółto-niebieskiego giganta na polskiej scenie Internetu) trwa. Mi osobiście chodziła pewna marka po głowie, ale na Prawo i Sprawiedliwość nie wpadłem. Fakt, znalazłem podobieństwo, ale kalką bym tego nie nazwał. Zdecydowanie bardziej zauważam wspólne cechy z logotypem Orlenu. Nie wykluczam ewentualności, iż koncern paliwowy przemawia do mnie bardziej niż partia polityczna, ponieważ pan Grzegorz Lato był senatorem* V kadencji z ramienia SLD, zatem o sympatie pisowskie trudno go posądzać.
Cała sprawa ma jednak drugie, kto wie, czy nie ciekawsze dno. Otóż użyteczną wypowiedzią podzielił się z nami jeden z działaczy związku.
Przeprowadzaliśmy badania na temat wizerunku i postrzegania PZPN-u, które przyniosły nam dużo istotnych kwestii. Nowa identyfikacja wizualna – to walka o naprawę wizerunku, odzyskanie zaufania i otwarcie się na dialog. Ten logotyp to też hasło „łączy nas piłka”.
Piotr Gołos, szef marketingu Polskiego Związku Piłki Nożnej
Niestety, przyzwyczaiłem się do pewnego poziomu działań PZPNu. Nic dziwnego, że sprawa z logotypem od początku mi czymś śmierdziała. Cytat autorstwa pana Piotra Gołosa rzuca światło na dodatkowe intencje przyświecające kierownictwu.
Nie wiem, kto doradza gronu decyzyjnemu, ale dowodzi, iż problem dopalaczy nie został jeszcze ostatecznie rozwiązany. Federacja od lat konsekwentnie pracująca na miażdżącą opinię nagle chce odmienić serca kibiców, dziennikarzy i szarych ludzi zmianą grafiki. Jakkolwiek nowy logotyp by się nie prezentował, z jakąkolwiek zazdrością działacze z Anglii, Hiszpanii czy z wyprzedzających nas w oficjalnym rankingu Botswany i Armenii nie patrzaliby na dzieło pieprzno-solnej agencji, zaufania i szacunku nie odbuduje się w ten sposób. I bardzo dobrze. Tak długi czas rozkładu futbolu w Rzeczypospolitej nie może zostać wybaczony w ten sposób. Pewni ludzie muszą odejść, pewien system musi zostać zburzony, pewna ilość wody w Wiśle upłynąć, by o Polskim Związku Piłki Nożnej można było mówić chociażby w sposób neutralny.
Deficytu fantazji działacze PZPNowscy nigdy nie doświadczyli. Najróżniejsze idee zwykły jednak ograniczać się do kolejnych intryg w walce o władzę, tudzież nie zdawały egzaminu. Pierwsza od dawna dobra decyzja, nieważne z jakich pobudek podjęta, mogłaby stać się nikłym światełkiem w tunelu. Nowe logo może być atrakcyjniejsze dla sponsorów i mediów, ale nie zniszczy panującej korupcji, nie podniesie żenującego poziomu polskiej reprezentacji, ani nie poprawi warunków treningowej młodzieży. Niefortunnie, zmiany, których jesteśmy świadkami, przypominają zamianę opakowania z szarego papieru na droższy, acz kolorowy kartonik w fikuśnym kształcie bez rzucenia okiem na zawartość, a ta jest najważniejsza nie tylko w efektywności działalności związku, ale także w niezwykle ważnej dla włodarzy naszego narodowego futbolu – popularności wśród kibiców.
*Znany skądinąd fanom podkarpackiej piłki Kazimierz Greń, szef rzeszowskiej komórki związku twierdzi, że Lato w senacie zabrał głos raz. „Zapytał, czy można otworzyć salę, bo jest gorąco… „