Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Słów kilka… Manchester United – WBA

Słów kilka… Manchester United – WBA

Wayne Rooney
Po nieznośniej przerwie spowodowanej rozgrywkami międzynarodowymi, nareszcie mogliśmy oglądać naszych ulubieńców grających na Old Trafford. Na szczęście występy międzynarodowe były tym razem dla nas szczęśliwe i poza zmęczeniem kilku zawodników, nikt nie nabawił się kontuzji.

Tekst powstał, tradycyjnie już na podstawie przemyśleń i dyskusji, w której udział wzięli sebos_krk, michal85 oraz Kula.

Od razu, żebyśmy nie popadli w samozachwyt. Doping był nawet niezły ale około 85 minuty cześć kibiców zaczęła opuszczać OT. Tak widać trudno wytrzymać na naszym stadionie z naszymi zawodnikami. Co za ….

Taktyka

Mecz z tych, które United musi wygrywać. Beniaminek, mecz na OT łatwiej raczej nie będzie. Dla WBA nie mogło to być łatwe spotkanie, od początku widać było, że szczytem marzeń będzie wywiezienie punktu z OT. Przeciwnik rzadko atakował, za to w obronie grał bardzo zdyscyplinowanie i po pierwszej połowie wynikł brzmiał 0:0. Tego dnia piłkarze Manchesteru, wyglądali na wyjątkowo pewnych siebie (nawet Roo po niesłusznie nie uznanej bramce był wyjątkowo spokojny), mimo że wynik po pierwszej połowie był rozczarowujący a Ja sam przygotowywałem się na nerwowe oblężeni bramki WBA w drugiej części spotkania, piłkarze schodząc do szatni nie wyglądali na zdenerwowanych.

Rysujący komiksy mogliby nad ich głowami narysować dymek i napisać „spokojnie, wszystko pod kontrolą”. I rzeczywiście druga połowa to świetna postawa naszych ulubieńców, cztery bramki zdobyte bez większego wysiłku, co ważne każda autorstwa innego gracza. To świadczy o mnogości rozwiązań ofensywnych United. Gra wyglądała na ospałą ale to tylko świadczy o klasie naszego zespołu, że bez większego wysiłku pokonuje takich rywali. Jedyne co psuło obraz całości, było wyjątkowo mało kreatywna gra środkowych pomocników, brak Andersona, Carricka czy Scholesa był aż za bardzo widoczny. Giggs rozegrał wyjątkowo słaby mecz. Fletcher ze swoich, głównie defensywnych zadań, jak zawsze wywiązał się znakomicie. Ładnie to ujął jeden z komentatorów nazywając Szkota ” invisible hero „.

Oceny piłkarzy, wywiązanie się z zadań

Van der Sar – trudno było oczekiwać, że w sobotnie późne popołudnie będzie miał dużo pracy. Rywal nie potrafił stworzyć sobie okazji strzeleckich. Dwie, może trzy interwencje obrazują przebieg spotkania.

Rafael – dostał szansę od Fergusona wygryzając ze składu Browna oraz Neville’a. I niestety nie zaprezentował niczego szczególnego. Po kilku świetnych występach na pewno apetyty kibiców sięgały kolejnego spotkania, w którym Brazylijczyk będzie szarżował na prawej stronie. Niestety zbyt często zapominał o obronie i w konsekwencji środkowi defensorzy musieli schodzić do boku, żeby asekurować da Silvę. O ile ze słabszymi przeciwnikami, w dodatku grającymi defensywnie jest to dopuszczalne, to z mocnymi rywalami wolimy oglądać dużo lepszego Wesa. I tak pewnie będzie w tym sezonie, Rafael będzie dostawał szanse w meczach ze słabszymi rywalami, starsi koledzy z tymi z górnej półki.

Ferdinand – po takim spotkaniu niewiele można napisać. Bardzo spokojnie kierował całym blokiem defensywnym.

Vidic – podobnie jak Rio wygrywał większość pojedynków główkowych, eliminując z gry napastników rywala. Generalnie im krócej piszemy o obrońcach tym lepszy występ to oznacza ;)

Evra – martwi kontuzja ścięgna podkolanowego, przez którą musiał wcześniej opuścić plac gry. Do tego momentu zdołał kilka razy ofensywnie zagrać na swoim na skrzydle.

Ronaldo – bardzo aktywny. Widać było, że gra wreszcie mu się całkiem nieźle układała. Często zmieniał swoje pozycje na boisku. Bramką przypieczętował dobry występ. Co warte podkreślenia, bo kibice United ulegają ostatnio na całej linii obcej propagandzie – Ronaldo podobnie jak w poprzednim meczu, zagrał bardzo dobrze w defensywie, gdy tracił piłkę to wracał i walczył. Może to ta nowa fryzura?

Fletcher – szczególnie w pierwszej połowie jeden z najlepszych na boisku. Zdecydowanie lepiej od Giggsa, starał się brać odpowiedzialność za grę. Właściwie nie było potrzeby posiadania defensywnego pomocnika, więc obaj środkowi mogli się skupić na rozegraniu. Zdaniem Michala, ten chłopak póki co jest naszym najlepszym środkowym pomocnikiem w tym sezonie i jednym z najlepszych graczy całego zespołu. Bardzo dobry występ.

Giggs – raził niedokładnością. W miarę trwania spotkania spisywał się troszkę lepiej, jednakże tego występu Walijczyk raczej nie zapisze do udanych. Widywaliśmy go w lepszej formie. Tym bardziej jest to zły sygnał, że Fletcher ciężko pracując w odbiorze piłki, właściwie pozwalał Giggsowi na dowolną grę w ataku. Nie wiem ile razy podawał piłkę we wczorajszym meczu ale chyba byłaby to marna liczba jak na środkowego pomocnika.

Park – nabiegał się tradycyjnie. Nic wielkiego do gry nie wniósł. Takie spotkania, gdy zespół prowadzi grę nie są jego żywiołem. Park to wielki pracuś i gra defensywna to jego żywioł. Podobny przypadek jak z Rafaelem, na słabszego przeciwnika, szczególnie na OT wolelibyśmy Naniego. Zespół z górnej półki z dobrymi skrzydłowymi = Park.

Berbatow – dołożył księciunio nóżkę (autor – sebos) i wpadło. Ale czy czasem nie tego nam tak brakowało ? Czy do naszego przekombinowanego stylu gry, tysiąca podań w polu karnym, wiecznego szukania lepiej ustawionego kolegi, idealnym uzupełnieniem nie jest gracz, który czasem po prostu dołoży „nóżkę” czy „główkę”? Przecież to nie konkurs na najpiękniejszą bramkę. Kompletne przeciwieństwo Rooneya w tym meczu a Teveza jeśli chodzi o styl gry. Przez całą pierwszą połowę zupełnie niewidoczny. Czasem się wrócił po piłkę, ale nie jest to jeszcze to co od niego oczekujemy. Wg nas powinien dawać więcej z siebie w takich spotkaniach. Choć jednocześnie ta „niewidoczność” jest jego groźną bronią, przeciwnik na chwilę odpuszcza krycie i katastrofa gotowa.

Rooney – ciężko w ogóle podnosić dyskusję na temat piłkarza spotkania. Wayne w kolejnym meczu potwierdza fantastyczną formę. Bramka, dwie asysty, nawet przy nieuznanym golu zachował się dojrzale. Jeszcze rok-dwa lata temu, moglibyśmy po takiej sytuacji obstawiać czy kartkę dostanie za awanturę z sędzią czy zaraz wyładuje złość na przeciwniku. Idzie mu wszystko, a do tego jak zwykle nie zapominał o harowaniu na całej długości boiska. A bramka, którą zdobył potwierdza te zmiany, które chcieliśmy zobaczyć. Roo w polu karnym mógł dograć do Berbatova lub wchodzącego za nim Ronaldo ale zagrał samolubnie… To jest to! Czy ktoś w Europie jest obecnie w lepszej dyspozycji ?

O’Shea – Ustawienie rywala pozwalało na odważniejszą grę Johna, ale nie zawsze w defensywie był tam gdzie powinien. Zaczynami mieć wrażenie, że John coraz bardziej odstaje umiejętnościami od reszty kolegów. Miejmy nadzieje, że to tylko brak ogrania.

Neville – jedno lepsze wejście. Trudno dziś go ocenić.

Nani – mimo krótkiego występu zdołał zaliczyć asystę i zdobyć bramkę. Kilka dobrych wejść. Na plus.

Błędy sędziowskie

Czemu sędzia nie uznał bramki Rooneya? Tego nie wiemy. Na szczęście nie zaważyła ona o losach spotkania. Czekamy na wsparcie kamer. Podobały nam się decyzje pozwalające na zachowanie płynności gry. Wiele przywilejów korzyści, bez aptekarskiej dokładności. Gdyby nie ta jedna decyzja – pokazowy przykład roli sędziego w meczu, pomagającego tworzyć widowisko. W przeciwieństwie do tego zgredka sędziującego na SB.

Uwagi do taktyki.

Krótko – brak kreatywności w środku pola.

Galeria z meczu

Wywiady

Powyższe wypowiedzi pochodzą z serwisu BBC

Sonda z przymrużeniem oka

Kto Twoim zdaniem był najlepszym zawodnikiem Manchesteru United w meczu z WBA :-)?

Pokaż wyniki

Loading ... Loading ...

Przewiń na górę strony