Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Nowa religia, czy rzecz dla maniaków?

Nowa religia, czy rzecz dla maniaków?

Młody kibic Manchesteru United - przygotowania do meczu
Futbol to bez wątpienia coś, bez czego świat byłby gorszy. Tego jestem w stu procentach pewien. Sport, który wkracza w niemal wszystkie dziedziny życia, który powoduje tyle emocji, bez którego wielu z nas nie mogłoby żyć. Sport, który zarówno jednoczy jak i dzieli, który rządzi nawet tym poza sportowym światem. Ile to już razy płakaliśmy, wpadaliśmy w euforię, zawód, zaskoczenie będąc po prostu zwykłym kibicem? Czy nie zdaliście sobie kiedyś sprawy, że tak na dobrą sprawę piłka nożna to całe wasze życie?

Miłość
Piłka Nożna – chodź ma nietrudne reguły gry – jest wyjątkowa, jest magiczna i nieprzewidywalna. Z malutką piłką u nogi człowiek jest w stanie robić wszystko, czarując oczy kibiców. Od technicznej magii po solidną skuteczność – każdy styl gry jest wspaniały i jedyny w swoim rodzaju. Każde zagranie jest inne, w każdym meczu piłkarze wnoszą coraz to nowsze rozwiązania co sprawia, że futbol nigdy się nie nudzi. Jego prostota jest tak piękna, że trudno to opisać słowami. Sport ten, chodź piękny sam w sobie potrzebuje jednak ludzi, drużyn – rywalizacji. To właśnie rywalizacja sprawia, że oglądając zwyczajny, wydaje się, mecz, jesteśmy tak bardzo podenerwowani. Ciarki przechodzą nam po plecach a serce dudni z emocji oraz wielkiej, nieograniczonej miłości do swojej ulubionej drużyny. To właśnie ta ulubiona drużyna czy też ukochany sportowiec sprawiają, że gra oraz cały ten sport zaczynają nabierać sensu. Wyobraźcie sobie prawdziwego kibica, który w pewnym momencie swojego życia zauroczył się w magii futbolu, oraz zakochał się z jakiegoś powodu w pewnej drużynie. Miał wówczas 8 lat. Teraz ma na karku trzydziestkę, dwójkę dzieci i żonę, wciąż pamiętając jednak o swoim klubie dla którego żyje. Właśnie o takich ludziach tutaj mowa, gdyż sezonowcy pomylili chyba dziedzinę, minęli się z przeznaczeniem ;).

Kultura
Człowiek opisany wyżej ma na imię Mike i mieszka w Manchesterze. Przez 22 lata, aż po dziś dzień całym jego światem był Manchester United, lokalny klub piłkarski. Jako nastolatek za wszelką cenę chciał zdobyć autografy swych pupili, dzień w dzień przyodziewając czerwony trykot zespołu z Old Trafford. I chodź koszulka ta była zwyczajną repliką, dla Mike’a miała ogromne znaczenie. Pewnego dnia nasz bohater wspiął się nawet na słup, aby dostrzec co dzieje się na stadionie Manchesteru w dniu bardzo ważnego meczu.

Chłopak dorastał w normalnej, angielskiej rodzinie. Był uczciwy, przynosił do domu przyzwoite stopnie ze szkoły, pomagał ojcu w ogrodzie. Wyobraźcie sobie zatem przerażenie matki Mike’a, kiedy jej syn wrócił do domu z masą siniaków oraz zadrapań. „Co się stało?” – pytała mama. „Nic, przewróciłem się” – niefortunnie odpowiadał syn. W rzeczywistości były to pierwsze przejawy wielkiej miłości do klubu. Mike stoczył bowiem bójkę z dwoma kibicami innej lokalnej drużyny, którzy poniżali tak ważną dla Mike’a koszulkę, wraz z dumnie widniejącym na niej herbem.

Teraz jako dorosły człowiek, Mike toczy zwyczajne, jak mogłoby się wydawać, życie. Co niedzielę chodzi do kościoła, uczciwie pracuje, wspaniale wychowuję swoją 6-letnią córkę oraz 4-letniego syna, który co dzień nosi czerwoną czapeczkę z napisem „Manchester United”. To spokojne życie zaczyna się jednak diametralnie zmieniać w dniu meczu. Mike idzie do pubu, zamawia kilka piw, głośno śpiewa przeróżne (mniej lub bardziej przyzwoite) pieśni, dyskutuje na temat gry swoich ulubionych zawodników. Gdy nadchodzi godzina 20:00 kieruje się w stronę stadionu, dumnie maszerując z setką innych kibiców, będąc eskortowanym przez tutejszą policję. Na meczu przeżywa niezwykłe chwile, płacząc, krzycząc, ciesząc się – nic dziwnego, skoro przeżywa właśnie jedną z tych chwil, dla których żyje.

To był przykład zwykłego, szarego kibica w Anglii. Kibica, który stawia piłkę nożna ponad wszystko, dla którego sport stał się religią. Sąsiedzi, zainteresowani polityką są przekonani, że Mike jest po prostu maniakiem. Ale czy to właśnie nie dla własnych zainteresowań żyjemy? Czy nie lepiej jest przeżyć ciekawe życie wielkiego kibica, w pełni oddanemu swojej wielkiej miłości jakim jest klub piłkarski niż wieść spokojne, nudne życie sadząc róże w ogródku?

Charakter
Ja również zakochałem się w Manchesterze United, z czego jestem niezwykle dumny. Z wielką przyjemnością noszę swój plecak z godłem Czerwonych Diabłów na tyle, oglądam mecze swoich pupili, a nawet śpiewam piosenki o wielkich zawodnikach Fergusona. Dlaczego właśnie ten zespół? Bo jest niezwykły, magiczny, inny niż wszystkie inne. Nigdy nie widziałem, ażeby jakakolwiek inna drużyna była tak zjednoczona, grała z taką pasją i zaangażowaniem, wkładając w to całe serce. Nigdy nie widziałem drużyny, która potrafi wygrywać przegrane mecze w ostatnich minutach pokazując nieziemską klasę. Właśnie dlatego jestem, byłem i będę z nimi niezależnie od tego, w jakiej obecnie są formie.

Przewiń na górę strony