Nie przegap
Strona główna / Offtopic / Chrup i „ała” – czyli najgorsze kontuzje

Chrup i „ała” – czyli najgorsze kontuzje

Chrup i 'ała' - czyli najgorsze kontuzje
Ostatnie dni obfitowały w bardzo ambitne teksty. Ponieważ w świecie musi być równowaga, dzisiaj przyszła pora na coś luźniejszego. Jakikolwiek uprawiany sport wyczynowy wiążę się ze sporym ryzykiem. Czasami wystarczy źle postawić nogę, pod złym kątem się odbić, napotkać na swojej drodze niespodziewaną przeszkodę lub niebezpiecznego przeciwnika… Za moment zobaczycie pokaźny zbiór kontuzji dlatego już teraz proszę, abyście wygodnie usiedli przed monitorami, bo czasami będzie naprawdę brutalnie. Gotowi? Zaczynamy…

A gdzie zasady BHP?

Czy ktoś mi wytłumaczy co robiła ta tabliczka za tym bramkarzem? Czyżby jakiś złośliwy kibic? A może „układ” się do tego przyczynił. Zresztą zobaczcie sami:

Chyba jest to najdziwniejszy powód doznania kontuzji. Przypadek? Ślepy los? Czyjaś głupota? (Przypomnę tylko, że ten osobliwy przypadek wydarzył się podczas rozgrzewki przed meczem Chelsea – Everton w ramach FA Cup)

Kickboxing, BreakBoxing i wrestling

Teraz przejdziemy do dyscypliny, w której kontuzje nie powinny dziwić. Chyba każdy chłopak, który grał w piłkę przynajmniej kilka razy, poczuł ból kości piszczelowej. A co powiecie, jeśli tak mocno ją uderzymy w swojego przeciwnika, że się złamie? A co jeśli obaj zawodnicy równocześnie będą chcieli to zrobić i ich nogi z wielką siłą zderzą się? Wtedy wyjdzie kto jadł Danonki, a kto nie…

Powiem szczerze, że widok luźno latającego kawałka nogi napawa mnie dziwnym uczuciem. Słyszeliście ten trzask?

Czasami nawet porządne, wysokie i twarde buty nie pomogą…

Ciekawa składanka

Odetchnijmy trochę… autor poniższej składanki użył ciekawego podkładu dźwiękowego.

Od siebie polecam zwłaszcza fragment około 1:32 minuty…

Prawdziwe auć!

Po obejrzeniu tego filmiku doszedłem do wniosku, że rugby to dla prawdziwych maczo jest, ale piłka nożna czasami nie gorsza…

Ashley Cole i kontuzja kolana

Coś z angielskiego podwórka w stylu – źle postawiłem nogę. (Chelsea vs. Blackburn (31.01.07))

Gracze United i kontuzje

Kontuzja Alana Smitha – chyba każdy fan United ją widział, ale wypada o tym przypomnieć (pamiętacie chyba, jak jednego fana Liverpoolu to śmieszyło?). W każdym razie trzeba przyznać, że John Arne Riise ma silne uderzenie.

No a poniżej klasyk – wkurzony Roy Keane.

Keane swój pierwszy wślizg na Haalandzie wykonał w 1997 roku podczas meczu Manchester Utd – Leeds. Nie wszystko poszło wtedy po jego myśli, bo to on odniósł kontuzję (choć Haaland upierał się zaraz po całym zajściu, że Keane tylko ją symuluje, żeby nie dostać kartki za niebezpieczny wślizg). To zdarzenie bardzo panów poróżniło i 4 lata później pomocnik „Czerwonych Diabłów” postanowił dokonać tego, czego nie udało się poprzednim razem.

Hokej…

Kontuzja, której doznał Clint Malarchuk jest chyba najstraszniej i najgroźniej wyglądającą. Przed obejrzeniem video radzę się dobrze zastanowić czy należysz do osób o mocnych nerwach i nie mdlejesz na widok dużej ilości krwi. Malarchuk był bramkarzem grającym w barwach Buffalo Sabers w meczu przeciwko St Louis Blues, który odbył się w marcu 1989 roku. W hokeju często występują bardzo mocne starcia między zawodnikami, nie mówiąc już o biednym bramkarzu, który jest opancerzony prawie jak czołg. Ale czasami i to nie pomoże. Steve Tuttle oraz Uwe Krupp zderzyli się bardzo blisko bramki. Pech chciał, że upadający Tuttle uderzył swoją nogą bramkarza. Łyżew rozcięła (dosłownie) jego szyję. Clint Malarchuk zaczął bardzo obficie krwawić. Gdy przybiegł trener Clint spytał się “Czy będę żył?”. Gdyby ostrze rozcięło jego gardło około 3,7 milimetra wyżej zginąłby w dwie minuty na oczach tysięcy kibiców i samych zawodników. Jednak na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a sam poszkodowany wrócił 3 tygodnie później do gry, pytany przez dziennikarzy na temat swojego wypadku odpowiadał: “Pamiętam tylko ogromne przerażenie w oczach ludzi.”

I na koniec prawdziwy heroizm:

 

To dzielne dziewczę (które prawdopodobnie ma większe „jaja” niż 90% światowej populacji) nazywa się Claire Markwardt i uczęszcza do Berkshire High School. Biegaczka najpierw usłyszała jak coś pęka w jej nodze. Trzykrotnie. Nagle padła na ziemię i zachęcana przez nie podejrzewających niczego znajomych, spróbowała wstać. Wtedy dał się słyszeć kolejny trzask. Jak się później okazało, Markwardt złamała w kilku miejscach kość piszczelową oraz kość strzałkową. Mimo tego, bieg, do którego przygotowywała się cały poprzedni rok, ukończyła. Na czworaka.

Wow. I auć. Claire minęła linię mety na 67. miejscu, z czasem 20 minut i 24 sekund, co jest wynikiem gorszym od jej rekordu życiowego jedynie o 18 sekund. (zczuba.pl)

Celem tego wpisu było pokazanie jakim niebezpieczeństwom stawiają czoło sportowcy. Czasami kilka sekund może przekreślić całą karierę lub wykluczyć zawodnika z gry na wiele miesięcy, nie mówiąc już najgorszym…

Przewiń na górę strony