Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Z pamiętnika piłkarzyka

Z pamiętnika piłkarzyka

Z pamiętnika piłkarzyka
Wczoraj mama kupiła mi pamiętnik. Powiedziała, że jestem już duży i teraz mogę pisać, co wydarzyło się każdego dnia i co ja o tym sądzę. Ale czad! Jak pokażę mój pamiętnik chłopakom z drużyny, to wszyscy będą mi zazdrościć!

Wtorek

Dzisiaj tata pokłócił się z mamą i dlatego jutro będę musiał grać w pomiętych spodniach na treningu. Wszyscy się będą ze mnie śmiać! Dzisiaj mama popsuła żelazko. Akurat dzisiaj! Słyszałem jak tata mówił do mamy, że go nie naprawi, bo Diabły grają. A mama się wściekła. Powiedziała, że ma dosyć Diabłów, Srok i innych pierników. Nie wiem o co im chodzi, ale ja lubię i pierniki, i ptaki. A te Diabły… Mój tata ma nawet taką czerwoną kurtkę i szalik. Boję się o niego. Pewnie on też jest już Diabłem. Nie wiem co teraz z nami będzie… A najgorsze te spodenki, bo mama mówi, że na białym to najbardziej widać. A ja mam białe spodenki, od dziadka, bo dziadek był w Madrycie. Tata mówi, że musimy z tym skończyć.

Środa

Nie musiałem grać w pomiętych spodenkach! Mój tata jest ekstra. Dzisiaj kupił mi czerwone spodenki i powiedział, że jestem już duży, teraz i ja mogę zostać Diabłem. Te spodenki są trochę za duże, ale tata powiedział, że wszyje mi dodatkową gumkę. Tata powiedział, że każdy może być Diabłem, że oni mają czerwone stroje i strzelają dużo goli! No to przecież ja już jestem Diabłem! Na treningach zawsze strzelam z 5 bramek, ale na meczu to już różnie. Przez takiego Bartka, bo on się przepycha! A moja mama mówi, że nie wolno się pchać. Tata powiedział, że jak teraz Bartek mnie popchnie to mam mu pokazać moje czerwone spodenki i powiedzieć, że ja jestem Diabłem i niech ze mną nie zadziera, bo skończy jak Liverpool. Bo Bartek też ma czerwone spodenki, ale trochę inne niż moje i tata mówi, że on nie jest Diabłem… Już nic z tego nie rozumiem!

Czwartek

Mój tata jest chyba chory… Coraz bardziej się o niego martwię. Dziś oglądaliśmy razem telewizje jak mamy nie było. Chciałem oglądać bajkę o SuperRobotach, ale tata zakosił pilota. A kto ma pilota, ten ma władzę, tak mówi tata. Nagle tata zrobił się cały czerwony na twarzy, myślałem, że będzie Diabłem, zacząłem krzyczeć! Ale tata tylko się zaśmiał i popatrzył na mnie jakbym dał mu krówkę. Bo ja kocham krówki. Kazał mi patrzeć w telewizor, a tam było dużo panów. Wszyscy w czerwonych strojach, tylko jeden w żółtym. Tata powiedział, że to Diabły. Wystraszyłem się, myślałem, że oni będą coś czarować, a oni grali w piłkę! Nawet Diabły grają w piłkę! I potem wyszedł taki pan, trochę jakby mój dziadek, ale tata powiedział, że to sir Alex. Nie zrozumiałem co powiedział dziadek sir Alex, ale coś o jakimś Rio i jakimś Chrisie. Oni się chyba kolegują, bo ich zaraz pokazali jak grają w piłkę. I wcale się nie pchali! Bartek powinien ich pooglądać, może by zrozumiał, że nie można się pchać!

Piątek

Dzisiaj dostałem w szkole jedynkę. Mama musiała przyjść do szkoły i „świecić za ojca oczami”, tak powiedziała. Dorośli są dziwni… Nasza pani zadała nam, żeby napisać list do świętego Mikołaja. No i ja napisałem, że chciałbym dostać braciszka, małego i żeby był rudy. To znaczy czerwony. Bo ja chciałbym, żeby mój brat też był Diabłem, jak ja i tata. Na końcu narysowałem mojego braciszka, miał rogi, ogon, czerwone spodenki i szalik, taki jak ma tata. Mama była bardzo zła. W domu powiedziała tacie, że ma przestać uczyć mnie tych dyrdymałów, bo zejdę na psy, jak Malinowski spod ósemki. Nie wiem o co jej chodziło. To pan Malinowski jest psem? Zawsze tak śmiesznie wraca do domu, jakby tańczył i śpiewał. A czasem śpi na klatce przed swoim mieszkaniem. Jak tak robią psy, to co robią Diabły? Muszę porozmawiać o tym z tatą…

Sobota

Mój tata zrobił mi straszny wstyd! Nie wiem jak ja się teraz pokażę na oczy chłopakom z klubu… Dziś mieliśmy mecz z inną drużyną. Rano zapytałem taty, co robi prawdziwy Diabeł, bo chciałem dobrze wypaść, skoro mam już te spodenki… No i tata powiedział, że prawdziwy Diabeł nigdy się nie poddaje, gra do końca. I dzisiaj jak graliśmy to nie szło nam najlepiej… Bartek znowu się przepychał, przez niego straciliśmy dwie bramki. Ale ja się nie poddawałem, chciałem strzelić gola i bardzo się starałem. Jak byłem już blisko bramki, to jeden chłopak z przeciwnej drużyny złapał mnie za spodenki i zdjął mi je… Wszyscy widzieli moja gołą pupę i zaczęli się śmiać, a ja się rozpłakałem i uciekłem. A wszystko przez tatę, bo kupił mi za duże spodenki!

Przewiń na górę strony