Nie przegap
Strona główna / Manchester United / 5 wniosków po meczu z Evertonem

5 wniosków po meczu z Evertonem

No tośmy ruszyli z kopyta, chociaż bardziej na miejscu byłoby stwierdzenie, że to kopyto mocno poruszyło nasz zadek. Po przegranym w słabym stylu meczu wyjazdowym z Evertonem Manchester United okupuje piętnastą pozycję w tabeli. Niby to dopiero początek, ale takie wejście w sezon, który ma przywrócić nas na angielski tron, jest po prostu nie na miejscu.

Michael Carrick vs. Everton1. Przegraliśmy tylko 1:0, lecz równie dobrze przewaga The Toffees mogła być ostatecznie wyższa. To Everton stwarzał więcej sytuacji, to Scouserzy oddali więcej strzałów na bramkę. Było to zasługą tyleż dobrej gry gospodarzy, co niezdarności Diabłów z tyłu. Trudno się dziwić takiemu obrotowi sprawy, skoro w linii defensywnej tylko dwóch zawodników grało na swojej pozycji. Zgodnie z przedmeczowymi obawami, Michael Carrick był niemiłosiernie objeżdżany przez kolejnych piłkarzy w niebieskich strojach, tylko w pierwszej połowie, o ile dobrze liczę, po jego błędach miały miejsce 3 bardzo groźne sytuacje (w tym jedna zakończona słupkiem). Po zmianie stron, to on krył Fellainiego przy feralnym rzucie rożnym. Czego nie można w pełni oczekiwać od Michała, tego spodziewaliśmy się z racji kłopotów kadrowych podwójnie po dwójce doświadczonych obrońców. Nemanja Vidić, który rozegrał pierwsze spotkanie o punkty w tym roku, jako jedyny imponował spokojem oraz podejmowaniem i realizacją słusznych decyzji. Zupełnie inaczej ma się sprawa z Patricem Evrą – Francuz tradycyjnie już zagrał kiepsko, o czym może świadczyć fakt ulegania przeciętnemu skrzydłowemu z Evertonu. Jak bumerang wraca więc sprawa zmiennika dla Pata (po co było puszczać Fabio?!) oraz nieefektywności sztabu medycznego klubu z Old Trafford.

David de Gea vs. Everton2. Co zepsuli obrońcy, naprawiał w większości zasługujący na oddzielny akapit David de Gea. Olimpijczyk pewnie bronił przez całe spotkanie, nie miał szans przy golu Fellainiego. Świetnie dysponowanemu dziś Hiszpanowi było wszystko jedno, czy z rzutu wolnego uderza Baines, czy w zamieszaniu (w takich sytuacjach bezpańskie piłki zawsze przejmowali miejscowi) z szesnastu metrów uderza technicznie zasłonięty Pienaar – spektakularnymi obronami dzielnie bronił dostępu do siatki swojej bramki. Był bez wątpienia najlepszym graczem w naszym zespole. Oby w następnych spotkaniach miał pięć razy mniej roboty.

Patrice Evra vs. Everton3. Ustawienie na prawej obronie Valencii zmieniłoby klasyczną ilość skrzydłowych na placu gry, gdyby nie umieszczenie na lewej flance Welbecka, którego zresztą ciągnęło bardziej do przodu. Lewa strona zatem to omówiony już słaby Evra i zawieszony między pomocą a atakiem Danny. Było niefajnie, jednak poziom drugiego skrzydła spadł chyba jeszcze niżej. Tragiczny momentami Nani, próbował rozgrywać coś z Antonim, ale oczywiście mu to nie wychodziło. Poza własnymi błędami i niedokładnością, wpływ na to miała postawa nowej siódemki, tj. „dziś gram na obronie, nie wiem, czy nie zapędziłem się za bardzo”. Mimo to Ekwadorczyk próbował czasami wyręczyć bardziej znanego kolegę, ale fajerwerków widzom nie zafundował. W nadchodzącym meczu chciałbym zobaczyć od pierwszych minut Ashleya Younga kosztem Portugalczyka, pod warunkiem, iż Fergie postawi na np. Rafaela w kontekście prawej obrony.

Shinji Kagawa vs. Everton4. Poza de Geą na wyróżnienie zasługuje również Shinji Kagawa. Debiutujący na angielskich boiskach Japończyk jako jedyny zawodnik z pola próbował niekonwencjonalnych i szybszych rozwiązań niźli oklepane schematy. Próby zwykle kończyły się fiaskiem z racji niedostosowania się do standardów Azjaty kolegów z drużyny. Szkoda, że nie powiodły się ani wykończenie akcji z van Persiem, ani strzał Cleverleya właśnie po podaniu byłego piłkarza Borussi. Skoro jesteśmy przy Tomie, wypada odhaczyć przyzwoity występ tak jego, jak i Paula Scholesa. Młody Anglik nie poszalał jak 12 miesięcy temu, rudy weteran nie wzbił się ponad pewien poziom, ale przyczepianie się do ich dwóch po tym spotkaniu nie ma sensu. W końcu ze swoich zadań wywiązali się w stopniu zadowalającym (czego dowodzi chociażby to, iż nie widziano zwykle koło zamiast nich Wazzy), co nie zmienia faktu, że od Cleva z czasem oczekiwać będę coraz więcej, a od sir Alexa przywrócenia Carricka na jego nominalną pozycję.

Wayne Rooney vs. Everton5. To skuteczny atak miał redukować ewentualne szkody poniesione w obronie. Niestety, było jak było, czyli kiepsko. Wayne’owi Rooneyowi ewidentnie nie udało się wejść w grę przeciwko swojemu byłemu klubowi, jedyne na co go było stać to strzały nie zagrażające bramce Howarda. Wydawać by się mogło, że zamykany kilka razy w hokejowy zamek team z Liverpoolu musi skapitulować, jednakże brak pomysłu i, co znamienne, ruchu bez piłki pozwalał skupionym podopiecznym Davida Moyesa na skuteczną obronę. Wiele obiecywano sobie po wejściu Robina van Persiego. Dotychczasowy kapitan Arsenalu pozostał jednak niewidoczny z wyjątkiem ciekawej akcji z Kagawą. Co zrobić, by napad funkcjonował, jak należy? Trudno podpowiedzieć bossowi, na pewno rozmowa motywacyjna będzie na miejscu, a czasu przed następnym spotkaniem na radykalną zmianę poziomu wbrew pozorom nie ma zbyt dużo.


Kto był najlepszym zawodnikiem United w meczu przeciwko Evertonowi?

  • David De Gea (84%, 240 głosów)
  • Shinji Kagawa (11%, 31 głosów)
  • Robin van Persie (2%, 6 głosów)
  • Luis Nani (1%, 3 głosów)
  • Patrice Evra (1%, 2 głosów)
  • Nemanja Vidic (0%, 1 głosów)
  • Michael Carrick (0%, 1 głosów)
  • Paul Scholes (0%, 1 głosów)
  • Oliveira Anderson (0%, 1 głosów)
  • Antonio Valencia (0%, 0 głosów)
  • Tom Cleverley (0%, 0 głosów)
  • Danny Welbeck (0%, 0 głosów)
  • Wayne Rooney (0%, 0 głosów)
  • Ashley Young (0%, 0 głosów)

Wszystkich głosujących: 286

Loading ... Loading ...

Przewiń na górę strony