Nie przegap
Strona główna / Manchester United / 5 wniosków po meczu ze Stoke

5 wniosków po meczu ze Stoke

Manchester United mimo prowadzenia do przerwy, nie zdołał pokonać Stoke, ale udało mu się utrzymać prowadzenie w tabeli Premier League. Z przebiegu gry remis wydaje się być zasłużonym rezultatem, a jeden punkt wywieziony z tak gorącego terenu na pewno jest sporym zyskiem.

1. David De Gea występem przeciwko Stoke potwierdził, że jest bramkarzem najwyższych lotów. To między innymi dzięki interwencjom Hiszpana, Czerwone Diabły wywiozły cenny punkt z Britannia Stadium. Szczególnie imponująca była jego parada przy uderzeniu Wilkinsona (chociaż odbicie strzału Waltersa również zasługuje na ogromne brawa), kiedy popisał się fenomenalnym refleksem i wybronił piłkę zmierzającą w samo okienko swojej bramki. Wprawdzie widać, że wychowanek Atletico wciąż nie czuje się pewnie przy stałych fragmentach gry, ale z każdym kolejnym spotkaniem powinien przyzwyczajać się do realiów panujących w Premier League i radzić sobie z nimi coraz lepiej. Poza tym do występu De Gei nie można mieć żadnych zastrzeżeń i coraz wyraźniej widać, dlaczego Ferguson podjął taką, a nie inną decyzję dotyczącą bluzy z numerem jeden.

2. Zgodnie z przedmeczowymi oczekiwaniami środkowi obrońcy United mieli w sobotę sporo roboty, z której wywiązali się bez większych zarzutów. Nie udało im się wprawdzie uniknąć jednego błędu (to właśnie oni mieli powstrzymywać Croucha przy stałych fragmentach gry), ale w wielu innych sytuacjach świetnie czyścili przedpole De Gei i na pewno mogą zaliczyć swój występ do udanych. Ferdinand wprowadził w szeregi defensywne niezwykle potrzebny spokój, natomiast Jones po raz kolejny pokazał, że jest wulkanem energii i nawet grając jako stoper, lubi podłączyć się do ofensywnych akcji zespołu. Ogólnie Anglicy stworzyli bardzo udany duet i kto wie, czy nie będziemy mieli okazji częściej oglądać ich razem w grze.

3. Po raz kolejny słabo wypadł natomiast środek pola. Zarówno Anderson, jak i Fletcher nie potrafili wziąć ciężaru rozgrywania akcji na siebie, przez co Czerwone Diabły stwarzały sobie mało okazji. Jeżeli dodamy do tego słabszy dzień Ashleya Younga (do momentu wejścia Giggsa gra lewą flanką niemal nie istniała), to widać wyraźnie, że za ataki United odpowiedzialny był głównie Nani. To okazało się być zdecydowanie za mało na dobrze zorganizowaną obronę Stoke i wystarczyło do zdobycia tylko jednej bramki. Wracając do środkowych pomocników, kontuzja Toma Cleverleya okazała się dużo boleśniejsza niż spodziewało się wielu fachowców. Bez obecności młodego Anglika, Anderson spisuje się zdecydowanie słabiej, a żaden z jego potencjalnych zastępców nie jest graczem o podobnym profilu (Fletcher i Carrick dużo lepiej radzą sobie w destrukcji niż w kreowaniu gry). Pozostaje więc tylko czekać na powrót wychowanka United do gry i liczyć na to, że w następnych spotkaniach inni piłkarze środka pola spiszą się lepiej.

4. Kolejny rozegrany mecz i kolejne urazy – taki scenariusz staje się powoli zwyczajem po spotkaniach United. Tym razem na listę kontuzjowanych trafili Carrick, Rooney, Evans (wszyscy ucierpieli na ostatnim treningu przed pojedynkiem ze Stoke) i Hernandez (Meksykanin musiał opuścić plac gry zaledwie po kilku rozegranych minutach). Szczególnie martwi wypadnięcie za składu Rooneya, który w ostatnim czasie znajdował się w znakomitej formie i zdobywał bramki jak na zawołanie. Z pierwszych głosów dochodzących z obozu Czerwonych Diabłów wynika jednak, że nie jest to groźna kontuzja i Anglik będzie musiał pauzować jedynie tydzień, opuszczając mecz Ligi Mistrzów przeciwko Basel i ewentualnie ligową potyczkę z Norwich. Sporym problemem może okazać się natomiast uraz Evansa, linia obrony była już bowiem mocno przetrzebiona, a teraz dodatkowo będzie pozbawiona regularnie występującego ostatnio Irlandczyka. Na razie w jego miejsce Ferguson wystawia Valencię, a ten nie zawodzi, ale w starciu z mocniejszymi rywalami niż Stoke, może się to zemścić na Czerwonych Diabłach.

5. Dimitar Berbatov dostał w końcu szansę na występ od pierwszego gwizdka sędziego, ale nie pokazał nic, co mogłoby skłonić Sir Alexa do częstszego wystawiania go w wyjściowej jedenastce. Bułgar zwalniał grę United, zbyt często holując piłkę przy nodze, co pozwalało Stoke na ustawienie zasieków obronnych, które były trudne do przejścia. Niewiele pożytku było również z jego gry pod bramką Begovicia, nie potrafił bowiem znaleźć sobie wolnej przestrzeni, a nawet gdy wreszcie mu się to udawało, zazwyczaj futbolówka spokojnie lądowała w rękawicach golkipera gospodarzy. Wydaje się, że byłemu napastnikowi Tottenhamu nie do końca pasuje nowy styl gry zespołu. Ataki oparte na dużej mobilności wszystkich graczy i częstej wymianie pozycji, nie pasują do niezbyt szybkiego Berbatova, który dużo lepiej czuł się, gdy zespół dłużej przygotowywał akcje ofensywne. Bułgar na pewno będzie miał jeszcze okazje do wykazania się na boisku i istnieje spora szansą, ze je wykorzysta, ale czeka go trudny rok, który może zaważyć na jego przyszłości w barwach Czerwonych Diabłów.

Kto był najlepszym zawodnikiem United w meczu przeciwko Stoke?

Pokaż wyniki

Loading ... Loading ...

Przewiń na górę strony