Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Diabelski tydzień United

Diabelski tydzień United

Diabelski tydzień United
Dobiegający już powoli do końca tydzień miał przynieść moment wytchnienia pomiędzy zakończonymi właśnie rozgrywkami Premier League a nadciągającym finałem Ligi Mistrzów. Zarówno piłkarze jak i kibice liczyli z pewnością, że będą mogli w tym czasie zebrać siły oraz przygotowywać się psychicznie do meczu stanowiącego uwieńczenie piłkarskich zmagań w Europie. Tymczasem poza pojawiającymi się regularnie w mediach informacjami, których zadaniem było bezpośrednie podkręcenie atmosfery przed sobotnim finałem- nie mogliśmy także w ostatnich dniach narzekać na brak newsów mniej lub bardziej związanych z United, wobec których nie mógł przejść obojętnie chyba żaden z kibiców.

Już w niedzielę, jeszcze przed meczem z Blackpool, w mediach pojawiła się smutna informacja – Owen Hargreaves, którego kontrakt z klubem wygasa po zakończeniu obecnego sezonu nie otrzyma propozycji nowej umowy. Z jednej strony większość z nas już od dawna mogła spodziewać się takiego obrotu sprawy. Pomocnik zakupiony po długich staraniach z Bayernu Monachium w 2007 roku wystąpił w koszulce United zaledwie 39 razy. O ile pierwszy sezon spędzony na Old Trafford był dla reprezentanta Anglii wyjątkowo udany (zawodnik znacząco przyczynił się do wywalczenia dubletu), o tyle później było już tylko gorzej. Trapiony przez kontuzje Hargreaves ponad dwa lata czekał na powrót do gry. Kiedy w obecnym sezonie wydawało się, że wreszcie nadszedł ten upragniony moment, Owen z grymasem bólu opuszczał boisko już po 5 minutach. Pomimo tego większość kibiców z pewnością jednak, zachowując chociaż cień nadziei, czekała na powrót Owena do składu. O tym, że jest na co czekać, przekonaliśmy się podczas wspomnianego już sezonu 2007/2008, gdy z walecznym pomocnikiem na boisku gra United była stawiana za przykład w Europie. Dziś niestety wydaje się już niestety przesądzone, że reprezentant Anglii pożegna się tego lata z Manchesterem. Pozostaje mu w tym miejscu życzyć powrotu do zdrowia i powodzenia, jeśli zdecyduje się kontynuować karierę, a już teraz mówi się o poważnym zainteresowaniu klubów Premier League jego usługami.

Początek tygodnia przyniósł natomiast wiadomość, na którą fani MU czekali już zapewne od dawna, a która od jakiegoś czasu stanowiła temat ożywionych dyskusji. Zgodnie z polityką prowadzoną przez klub i firmę Nike nowy sezon oznacza zmianę meczowych trykotów. Chociaż wpływ walorów estetycznych koszulek na odnoszone przez zespół sukcesy nie został jeszcze odnotowany, to pojawiające się od jakiegoś czasu w Internecie przecieki na temat wyglądu strojów budziły bardzo skrajne emocje. Niemniej jednak wszelkie spekulacje zakończyły się wraz z ujawnieniem oficjalnej prezentacji:

Oczywiście ocena zaprezentowanych strojów to rzecz gustu, trzeba przyznać, że projektanci Nike przyjęli dosyć zachowawczą pozycję- koszulki niewiele odbiegają od obecnej stylistyki, największą zmianą pozostaje usunięcie kołnierzyka.

Prawdziwa mieszanka nastrojów mogła mieć miejsce we wtorek. Zacznijmy od może najmniej poruszającej informacji, do której chyba przywykła już większość fanów – United ponownie na szycie. Tym razem chodzi o ranking dochodów osiągniętych z tytułu transmisji telewizyjnych. Diabły wyprzedziły resztę stawki zgarniając 60,4 milionów funtów, co jest także nowym rekordem jeśli chodzi o klub Premier League.

Prawdziwa burza rozpętała się natomiast wokół żywej legendy Manchesteru United, zawodnika stawianego za wzór cnót i uważanego za kandydata do tytuły szlacheckiego. Mowa o Ryanie Giggsie, którego twarz pojawiła się tego dnia na okładkach większości brytyjskich bulwarówek.

Ponoć tajemnicą poliszynela były w ostatnich tygodniach na Wyspach informacje o romansie znanego piłkarza i modelki wypromowanej dzięki udziale w jednej z edycji Big Brothera. Być może sprawa nie spotkałaby się z takim ostracyzmem, gdyby nie fakt, że podczas gdy w Internecie swobodnie krążyły informacje o tej sprawie, media na wniosek samego zawodnika otrzymały przez sąd zakaz publikowania informacji na ten temat. Finał nastąpił, gdy jeden z angielskich parlamentarzystów korzystając z immunitetu a powołując się na wolność mediów, publicznie ogłosił nazwisko piłkarza, którego dotyczy cała afera. Ujawnienie tych informacji wywołało niemałe poruszenie przed zbliżającym się finałem Ligii Mistrzów, jeszcze bardziej zagęszczając atmosferę przed meczem i odsuwając na dalszy plan nawet informacje dotyczące wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych na Wyspach. Ciężko samemu poddawać Ryana jakiejkolwiek ocenie za to jak postąpił. Z moralnego punktu widzenia oczywiście zachował się w sposób niewłaściwy. Dla większości fanów Giggs nadal będzie jednak oceniany z jedynego słusznego punku widzenia, a więc przez pryzmat boiskowych osiągnięć, co wydaje się być jak najbardziej słuszne.

Jednak dla wszystkich fanów United zupełnie co innego było tego dnia na pierwszym planie. We wtorkowy wieczór stanęły naprzeciw siebie ekipy Manchesteru United i Juventusu Turyn. Jeszcze kilka lat temu takie spotkanie, rozgrywane o tej porze roku świadczyłoby, że ma właśnie miejsce finał Ligii Mistrzów. Tym razem okazja była jednak wyjątkowa – drużyny spotkały się, aby oddać hołd chyba najbardziej znanemu kibicowi Manchesteru United. Gary Neville, który na początku tego roku zawiesił buty na kołku, pojawił się jeszcze raz na Old Trafford, aby pożegnać się z klubem. Kapitan i ikona Czerwonych Diabłów, który chyba jak nikt inny manifestował swoje przywiązanie do klubu z Old Trafford w towarzystwie starych znajomych stawił czoła Juventusowi. Choć rywalizacja zakończyła się na niekorzyść United, to jednak nie wynik był tego dnia najważniejszy. Bardziej liczyła się atmosfera i klimat panujący tego dnia na boisku, dzięki któremu kibice mogli przypomnieć sobie zespół z początku XXI wieku. W składzie znaleźli się obok siebie – Gary Neville, Wes Brown, Phill Neville, David Beckham, Nicky Butt, Paul Scholes i Ryan Giggs. Ten ostatni zresztą, na przekór wszystkim swoim przeciwnikom, zaliczył tego dnia asystę przy bramce Roo. Kariera Gary’ego Nevilla na Old Trafford to temat na osobny artykuł, natomiast za pewne podsumowanie niech posłuży poniższy materiał:

Być może, aby odciągnąć część uwagi mediów od Ryana Giggsa już następnego dnia w mediach pojawiła się informacja o osiągnięciu porozumienia między Manchesterem United a Atletico Madryt w sprawie transferu Davida De Gea. Młody Hiszpan już od jakiegoś czasu postrzegany jest jako następca Edwina van der Sara. Wobec braku zainteresowania przeprowadzką na Wyspy ze strony Manuela Neuera, bramkarz klubu ze stolicy Hiszpanii wydaje się najrozsądniejszą opcją, a wśród fanów United nie brakuje zwolenników jego talentu. Choć oba kluby krótko po całym zdarzeniu zaprzeczyły pojawiającym się informacjom to jest to pierwszy tak konkretny sygnał w sprawie zakontraktowania nowego goalkeepera na Old Trafford.

Oczywiście w ostatnich dniach nie mogło zabraknąć doniesień na temat zbliżającego się finału Ligii Mistrzów. Tak z obozu Barcelony jak i Manchesteru docierają jednak głównie wiadomości o szacunku dla rywali i determinacji w walce o trofeum. Sir Alex Ferguson zabierając głos w sprawie nadchodzącego pojedynku przyznał, że w jego gracze są gotowi na finał zarówno fizycznie jak i psychicznie, a więc nie ma mowy o powtórce smutnej historii z Rzymu. Osobiście wierzę w słowa Szkota i abstrahując od wszelkich pojawiających się ostatnio analiz i propozycji, które skupiają się na tym jak pokonać Barcelonę staram się nie wróżyć na temat taktyki, jaką przyjmie tego dnia Manchester. Sposób na Dumę Katalonii wydaje się być oczywisty i śmiesznie prosty- odciąć rywali od mózgu drużyny, który stanowi Xavi i Iniesta. W kwestii  jak tego dokonać zdaję się jednak całkowicie na pomysł sir Alexa, ponieważ myślę, że jak zwykle zaskoczy on nas wszystkich i to jak zawsze pozytywnie. Tymczasem możemy zająć się już odliczaniem godzin do zbliżającego się meczu wieńczącego sezon piłkarski w Europie. Liczę, jak zapewne wszyscy fani United, że tego wieczoru nic nie przysłoni piękna gry, a po emocjonujących zawodach United wprawi nas w szampański nastrój.

Autor: Przemek Czarnik

Przewiń na górę strony